Nie zapomnij odwiedzić strony naszych partnerów - ich lubimy, ich polecamy!

SŁUCHAJ
ZALOGUJ SIĘ
ZAMKNIJ
Radio Paranormalium - zjawiska paranormalne - strona glowna
Logowanie przy użyciu kont z Facebooka itd. dostępne jest z poziomu forum
Wyświetlam najnowsze 50 komentarzy
KAW napisał(a): hmmm ,,- Olbrzymie ludzkie ślady odciśnięte w pobliżu tropów wielkich mięsożernych dinozaurów"
Może to wytłumaczenie tych figurek ludzi z dinozaurami
(komentarz do artykułu Olbrzymy na Ziemi)




Miki napisał(a): może syrena to mutacja w obrębie jakiegoś genu w momencie tworzenia i wyodrębniania się gatunków? małpy też do złudzenia przypominają ludzi z wyglądu, twarze mają tylko nieco paskudniejsze i są drapieżne :) Nie dziwi nas anakonda ani krokodyl a na ziemi kiedyś żyły dinozaury, TO dopiero był stwory dziwaczne Nie wiadomo co natura stworzyła jeszcze poza nami
25 kwietnia 1977 roku, załoga japońskiego trawlera rybackiego ,,Zuiyo Maru", wylowiła 2 tonową niespodziankę i poszukajcie sobie na you tube Mermaid's

(komentarz do artykułu Syreny)




Laurein napisał(a): Jeśli wampiry istnieją nie powinno się o tym mówić , powinno się zachować w sekrecie.Nie jest mądrze rozgłaszać tego gdziekolwiek.
(komentarz do artykułu O wampirach słów kilka)




Al390 napisał(a): Goecja to system- nie będę się tu rozpisywał, masz to choćby na Wikipedii, jak wyżej jest to system (magiczny) traktujący o przyzywaniu duchów i demonów. W większości artykułów pisze, że "Salomon poleca/radzi to...." ponieważ uważa się, iż Bóg dał Salomonowi moc przyzywania i kontroli tych bytów. Ale tak jak pisałem wyżej, odsyłam cię na inne strony by się nie rozpisywać. Ogólnie ciekawa rzecz, aczkolwiek nie polecam praktykowania, chyba że ktoś, podobnie jak Salomon, otrzymał moc kontroli nad nimi. A w to szczerze wątpię.
(komentarz do artykułu Amon)




Sun napisał(a): no i co że znamy ich sekret? Typu Ja Filozof (Dominik) i ty(Shadow) nie ujawnia sie dla zasady nawet jeśli powiedziałabym światu całą prawde o nich nie ujawinią sie nie pojedą nawet nie zrobią nikomu krzywdy bo by potwierdzili swoje istnienie.
(komentarz do artykułu O wampirach słów kilka)




superes napisał(a): [u]Amon, nazywany również Aamon jest demonem, wielkim Władcą Piekieł, dowódcą czterdziestu piekielnych legionów, a także siódmym duchem Goecji.[/u] - co to jest Goecja??
(komentarz do artykułu Amon)




Piechu napisał(a): Od jakieś czasu to zjawisko strasznie mnie fascynuje. Od 2 dni zacząłem próbować i myślę że jest to jak najbardziej możliwe. Myśle że doszedłem już do jakiegoś ciekawego poziomu. Mój sposób na to jest prosty. Kładę się do łóżka w pozycji na plecach, aczkolwiek to nie ma chyba najmniejszego znaczenia... skupiam się i myślę intensywnie o tym że podciągam się na linie w górę... To pomaga, po jakimś czasie wpadam w trans, moje ciało drga, czuję coś dziwnego w moich rękach i nogach, w klatce piersiowej jak by się powiększała, niestety głowa dalej pozostaje w miejscu... Chociaż wczorajszej nocy mocno zaczęło mi się kręcić w głowie... Dziwne to wszystko, lecz będę dalej próbował, fascynacja tym jest mocniejsza od strachu :)
Gdyby ktoś miał jakieś rady dla mnie, chętnie poczytam... Pozdrawiam wszystkich :))
(komentarz do artykułu OOBE - podróże poza ciało)




UNISEF napisał(a): JA MA WSPOMNIENIA Z DZIECINSTA ZE PAMIETAM JAK ZAWSZE SZLAM SPAC I NAPEWNO KIEDY JUZ ZASNELAM MIALAM WRAZENIE ZE JESTEM TAKA LECIUTKA I TAK JAKBY JAKIS WIATEREK MIE POPYCHAL .Aczy nie macie moze takiego czegos ze naprzyklad robicie cos albo gdzies jestescie pierwszy raz i macie wrazenie ze to juz nastapilo i ze sie powtarza bo ja rozmawialam z wieloma ludzmi i zeczywiscie nie tylko mi s o przytrafia
(komentarz do artykułu Dziecięce przeżycia z pogranicza śmierci)




Shadow napisał(a): Filozof, wierz mi, ja wiem że mówisz prawdę.
Też miałem z jedną wampirzycą kontakt, ale może uważaj, ich jest wiele nie ujawniaj za dużo sekretów, bo wiem że też je pewnie znasz...
(komentarz do artykułu O wampirach słów kilka)




doriankhar napisał(a): mi się przytrafia średnio regularnie, co kilka miesięcy. najczęściej po / w trakcie jakiegoś niezbyt przyjemnego snu, ale u mnie paraliż trwa kilka sekund do minuty, a kończy się jak już krzyknę i obudzę żonę :)
(komentarz do artykułu Paraliż senny jest zjawiskiem powszechnym)




bestharpoo723235 napisał(a): Ja z kolei widzialam kiedys cos naprawdę dziwnego... To było dawno temu, moglibyscie nawet pomyślec, że to po prostu mi się przyśniło albo przywidziało, ale jestem pewna tego co widzialam ... kiedy wracałam do domu (to byla taka polna droga na skróty) zobaczyłam za soba przezroczysta postac z wyraznymi konturami ludzkiej sylwetki, ktora zblizala sie do mnie... strasznie się balam.. zaczełąm biec, to bylo moze na odcinku 0,5 km, dziwne bylo to, ze nawet kiedy bieglam najszybciej jak moglam to coś bylo caly czas w odleglosci moze z 5-7 m za mna... ta postac nie mogla mi sie tylko przywidziec bo ile razy odwracalam glowe za siebie tyle razy ja widzialam... zniknelo dopiero kolo samego domu, pamietam to jakby bylo wczoraj...innym razem tego samego wieczora kiedy zmarla moja ciocia 24.05.2010 slyszalam jakby ktos biegał po strychu... fakt strych mojego domu jest wysoki i dośc duzy wiec biegac tam mozna smialo, ale raczej nie o 23! wtedy nie moglam zasnac, potem slyszalam jakby ktos przesuwal stolik w moim pokoju i spadla z niego szklanka, a trzy razy zobaczylam swiatelko, ktore pojawialo sie tylko na chwile i zaraz znikalo... podkreslam ze te zajscia mialy miejsce w dniu smierci mojej cioci, nigdy wczesniej nie bylo takich zajsc w moim domu zawsze wszystko mozna bylo wyjasnic... ale jak wyjasnic np przesuwajacy sie stolik, ktory nigdy nie poruszal sie sam?? podobne zajscie mialo miejsce w noc z 1-2.11.2010 i mówię poważnie... ja wierze w duchy i wiem ze to co opisalam nie bylo zadnym przypadkiem...a jak wytlumaczyc sny mojej babci? ostatnio miala dziwny sen: to bylo niedawno w nocy z piatku na sobote bo w soboty zawsze jestem u dziadkow, mowila ze w nocy pierwszy raz snila sie jej daleka kuzynka o ktorej w ogole nie myslala... zadzwonila i okazalo sie ze zmarla na serce... przypadek??
(komentarz do artykułu Duchy - czym są? Czy istnieją?)




artur napisał(a): witam.czytajac wasze opowiesci cos mnie natknelo na napisanie czegos.mianowicie nie wiem czy to ma jakis sens z tym wszystkim no ale sie wypowiem.czesto w nocy gdy juz zasypiam moje cialo dretwieje nie moge sie ruszyc.przeszywa mnie takie uczucie jak by cos zemnie uchodzilo.pewnej nocy sie przebudzilem ni cholery sie ruszyc nie moglem ani otworzyc oczu czulem jak bym unosil sie w powietrzu.po czym przestawalo jak gdyby nic i bylo ok.to zdarza mi sie bardzo czesto.co w tym takie szczegolowe,lubie spac na plecach czy takze brzuchu.i w momencie tego dreszczu przekrecam sie na bok i jest ok.ale potem juz nie bardzo bo i tak laduje na plecach i sie nie moge ruszyc. uczucie to jest okropne!!czuje jak by cos wylazilo zemnie.wie ktos cos wiecej na ten temat??
(komentarz do artykułu Czy demony naprawdę istnieją?)




SoulMasta96 napisał(a): To nie jest prawda to co się stanie w 2012 to jest koniec jednego z "cyklów" kalendarza majów.
Pozatym te cykle który zawierały okresy od 1 dnia (kin ) 20dni (uinal) 395lat(Backtun) Kalendarz majów złozony jest z 13 backtunów 13 x 395lat:

Pozdrawiam SoulMasta96
(komentarz do artykułu Jak przeżyć rok 2012 - artykuł Patricka Geryla)




Tyzyfone napisał(a): Artykuł ciekawy i bardzo przekonujący, jednak dotarłam do źródeł, które wszystkie przytoczone przez jego autorkę argumenty poddają w wątpliwość powołując się na przeprowadzane eksperymenty oraz wiedzę z dziedziny fizyki. Nie kwestionuję możliwości istnienia samozapłonu bez ingerencji czynników zewnętrznych, lecz myślę, że osoby zainteresowane tym tematem powinny poznać także poparte konkretnymi argumentami opinie naukowców. Tylko ignoranci zadowalają się jednym, na dodatek wątpliwym, wytłumaczeniem tak intrygującego zjawiska, nie kwapiąc się, aby poznać inne warianty.
(komentarz do artykułu Samospalenie)




Al390 napisał(a): Arturze, to może być zjawisko paraliżu sennego, w skutek którego nie można się w ogóle ruszyć. Za resztę może odpowiadać sugestia, to znaczy człowiek sam jakby wmawia sobie, że coś złego się z nim dzieje. Ewentualnie może jesteś gnębiony przez ducha (demona), który odchodzi dopiero na wieczór w ten dość nieprzyjemny sposób? Sądzę, że gdybyś sprecyzował co się dzieje mógłbym lepiej to wytłumaczyć. A może cierpisz na jakąś chorobę, w skutek której mózg potrzebuję więcej czasu na obudzenie ciała z nocnego letargu? Jeżeli sądzisz, że sprawcą wszystkich z opisanych przez ciebie zjawisk jest obcy byt, zgłoś się do medium (egzorcystę lepiej zachować do chwili wyjaśnienia się sprawy), może wyczuję, bo powinna mieć takie "moce", jakiegoś ducha/demona.
(komentarz do artykułu Czy demony naprawdę istnieją?)




:> napisał(a): Przeżyłam niedawno oobe. Stało to się tak, że miałam świadomy sen (dość często je miewam). Zaczęłam kucać i wstawać w kółko i nagle wypchnęło mnie z mojego ciała. Niestety zdołałam się tylko unieść do pozycji siedzącej- za bardzo byłam zmęczona. W momencie kiedy opadłam z powrotem do ciała znów byłam w świadomym śnie. Po tym doświadczeniu na pewno wypróbuję powyższe metody ;)). Też nie wierzyłam w oobe, aż momentu kiedy sama to przeżyłam. Polecam, choć wiem, że może to być niebezpieczne.
(komentarz do artykułu 23 sposoby na OOBE)




robertcb napisał(a): Świadomość to nie mózg.

Mózg jest kwantowym odbiornikiem duchowej świadomości.
Teoria dualizmu interakcyjnego John Carew Eccles'a,
oraz kwantowa teoria świadomości Orch-OR
Rogera Penrose i Stuarta Hameroffa - są prawdziwe.
Neuronalna transmisja synaptyczna w mózgu
- nie tworzy świadomości ani naszych myśli.

Przeczytajcie i poznajcie prawdę:

wpiszcie w wyszukiwarkę: świadomość to nie mózg
(komentarz do artykułu Naukowcy odkryli w ludzkim mózgu tzw. boże obszary)




Lukasz 26 lat napisał(a): oglaalem najnowsze zdjecia "twarzy marsjanskiej",roznia sie znacznie od poprzednich zdjec.Szczegoly,rysy twarzy nie sa tak juz widoczne.Trudno mi to komentowac,jedne zdjecie udostepnione a moze jest ich wiecej,szkoda ze dostep do nich jest tak utrudniony.Mialem nadzieje ze to twor jakiejs cywilizacji jednak mam teraz watpliwosci po ukazaniu tych zdjec.Czy mozna wierzyc w to co nasa podaje?uwazam ze to wszystko to jedna obluda,nasa oszukuj ludzi,manipuluje faktami,jest jedna sprawa ktora wiekszosc podwaza,chodzi mi o ladowanie na ksiezycu,jak mozna im wierzyc skoro jest tyle zeczy sprzecznych z logika.Jedno co jest pewne to to ze nasa manipuluje,a my jako UE.nie potrafimy wlasnej sady na marsa wyslac ani potwierdzic ani nie za przeczyc.
(komentarz do artykułu Nowe zdjęcia "twarzy" na Marsie)




arizona napisał(a): też słyszałam o czakramie wawelskim. i o tych wszystkich liniach energetycznych ziemii, że właśnie tam się przecinają
(komentarz do artykułu Dziwne energie starożytnych miejsc)




arizona napisał(a): AviMoralez ma rację. Chyba ;) A wgl skąd Majowie nauczyliby sie liczyć itd.? istnieje teoria że właśnie obcy ich tego nauczyli. było wspomniane też o rysunku na kamiennej płycie. przedstawia "niby" kosmonautę, kiedyś cos na Discovery chyba leciało. myślę, ze to wszystko prawda, tylko ludzie nie mają odwagi w to uwierzyć
(komentarz do artykułu Brama do Gwiazd)




lolitka napisał(a): Miałam koleżankę z czarnymi i wielkimi oczami. Bynajmniej demonem nie była, to jakiś błąd genetyczny i tak mi to tłumaczyła jej mama.
(komentarz do artykułu Inwazja czarnookich. Obcy? Demony? Czy może normalni ludzie?)




nostradamo napisał(a): Czy wszechswiat ma koniec(ponoć cały czas sie rozrasta, tak jak ciasto z rodzynkami)
Kto stworzył wszechswiat, Bóg a skad sie wziął Bóg, stworzył go inny Bóg. Mądrzy prorocy piszą że to nie na ludzki rozum aby sie dowiedzieć. A diabeł tkwi w szczegółach.
(komentarz do artykułu Życie we wszechświecie. Wykład profesora Stephena Hawkinga)




nostradomo napisał(a): Ponoć osoby które rodzą sie kalekami. Jest to ich dobrowolna pokouta za popelnione samobójstwo w poprzednim życiu w celu zbawienia duszy. Tak tylko słyszałem. W koncu Bóg by tak dla zabawy nie dopuscił do męczenia sie własnych dzieci. Więc musi być w tym jakiś cel. Ta teoria dla mnie ma sens.
(komentarz do artykułu Zatrzymana w czasie. Nastolatka, która wciąż jest dzieckiem)




Kamil napisał(a): nasa ukrywa przed ludzmi że Nibiru istnieje,ale tego nie ujawniają by nie wywołać paniki i tyle,przeiceż to jest logiczne.Wyobrażcie sobie co by było teraz gdyby oficjalnie ujawnili o zagorozeniu ze strony tej planety.
(komentarz do artykułu Astrobiolog z NASA: Nibiru to astronomiczna bzdura)




nostradamo napisał(a): Kiedys zawsze jako młody chlopak wracałem z dyskoteki , przez las i baszte w której dawniej straszyło. Czasem zdarzało się wracać samemu o godzinie około 0:00. Ale nigdy nie zobaczyłem ducha, raz mnie tylko nastraszyły psy przed którymi uciekałem jak szalony. Bo w porównaniu do duchow one potrafia gryźc ;)
(komentarz do artykułu (nie)Straszne duchy)




nostradamo napisał(a): Jest jeszcze reinkarnacja, umierasz aby narodzić sie na nowo.
Może jak sie żyło godnie to wcielasz sie w nowym w życiu w gołębia, a jak grzeszyłeś to w kalarucha lub szczura?
(komentarz do artykułu Życie po śmierci - czy to prawda?)




nostaradamo napisał(a): Dużo ludzi wtedy też niewinny ukrzyżowali. Więc też pewnie widzieli cud w Królestwie Niebieskim.
(komentarz do artykułu Ojciec Pio)




nostadamo napisał(a): Ponoć Jacek Stachursky stawia bunkier czy to prawda?
Gdzieś słyszałem że w USA potajemne prowadzone są prace nad bunkrami przeciwatomowymi , ktoś może potwierdzić?
(komentarz do artykułu Jak przeżyć rok 2012 - artykuł Patricka Geryla)




Al390 napisał(a): Komentujący z nickiem Ważne, byłeś kiedyś w OOBE? Przypuszczam, że nie. Kierujesz się tym, co mówi ci ktoś inny, o czym sam nie masz pojęcia. To trochę tak, jakby sprzątaczka, taka niezbyt douczona, rozmawiała z profesorem na temat fizyki kwantowej. Co nie powie profesor, ona i tak nic nie zrozumie, a żeby nie wyjść na głupią po prostu przytaknie i zaakceptuje słowa uczonego. Do tego, muszę przyznać, lektura twojego komentarzu była dla mnie wyzwaniem. Mogę zignorować brak interpunkcji, nawet ortografii, ale zdania "Jest to bardzo nie bezpieczne gdyż dana osoba jak np moja koleżanka (której zmarła mama) zobaczyła by dana postac mogła by usłyszec od niej głosy przez co nie chciala by wrócic do swojego ciała" jakoś nie mogę zrozumieć (może jestem za głupi by zrozumieć tak "zaawansowany" składniowo tekst?), sumując, twoja koleżanka spotkałaby osobę, która usłyszałaby jej głos, w skutek czego dziewczyna nie chciałaby wrócić do ciała? (spotkała Jezusa?!) Do tego co ma fakt, że jej matka umarła, zginęła w skutek praktykowania OOBE, czy może po spotkaniu ducha swojej matki nie chciałaby wrócić do ciała? W takim razie co z ojcem, rodzeństwem (jeśli jest), przyjaciółmi i ogólnie życiem? Rzuci wszystko dla jednej nieżywej osoby? W OOBE jest się na tyle bezpiecznym, że demon nie może zawładnąć ciałem (bo opętuje duszę, ciało tylko cierpi, a dusza jest tak samo narażona jak każdego innego dnia), a skoro wierzyć w demony to i wierzyć w ich przeciwieństwo, czytaj Boga i Niebo, którzy nie dopuszczą do czegoś takiego (za coś się chyba modlimy, nieprawdaż?). Do tego, nie wiem, jak osoba, która spotyka swą martwą Matkę wytrzyma napięcie i emocję utrzymując się w OOBE, chyba musiałaby być nieczuła na śmierć własnej matki(w końcu spokój i równowaga psychiczna to podstawa do podróży poza ciałem). Ogólnie to, co tu napisałem, nie wniesie dużo, ale mam nadzieję, że sam styl układanych przez ciebie zdań odstraszy ludzi od czytania twoich ostrzeżeń, bo w gruncie rzeczy OOBE to rzecz przyjemna, a jeżeli zdarza ci się cierpieć w OOBE to chyba masz sen, bo najmniejsza zmiana w twoich emocjach, zaburzenie koncentracji kończy się powrotem do ciała. I na koniec mała porada: na internecie jest wiele porad jak wejść w stan bytowania poza ciałem, ale zanim ich spróbujecie, znajdźcie swój sposób na relaks i uciszenie, bo za moim pierwszym razem, posiłkując się poradami z neta, wejście w ten stan zajęło mi 2 i pół godziny, a samo doświadczenie trwało około 10 sekund, sam nie wierzę że tyle wytrzymałem dla czegoś takiego, lecz za drugim razem wystarczyło 17 minut, na ponad 2 minuty, własnym sposobem. Do tego, jeżeli będziecie się bać tego, co może się stać w chwili, kiedy opuścicie ciało, to nie uda wam się żadne OOBE. Aha, i jak to jest z tym zapadaniem w śpiączkę? Idzie się człowiek położyć, jest się zdrowym i silnym, i nagle nie możesz się obudzić? Coś tu nie gra, ale nie wiem czy z twoją teorią, czy ze źródłami, z jakich czerpałeś wiedzę. Chyba, że w ogóle czytałeś TYLKO materiały zawierające opinie przeciwko OOBE, a teraz się wypowiadasz (mam nadzieję, że tak nie jest). Wiele osób opisuje tu także doznawanie proroczych wizji, ale to raczej nie jest OOBE, bo wychodząc z ciała znajdujesz się w swoim pokoju, a nie gdzieś u babci 15 kilometrów od ciała, dodatkowo w innym czasie, bo twojego ciała może już po prostu... nie być. Prowadzono nawet badania nad OOBE, w których po pokojach, na ścianach, ukryte były poszczególne hasła. O dziwo praktykujący nie mogli zgadnąć hasła z pokoju, o który ich pytano, a jednak znali hasła z innych pomieszczeń. Dlatego zachęcam do tego typu praktyk, ja co prawda nie robiłem takich testów ale może się to opłacić (choć nie polecam wchodzenia w OOBE na sprawdzianach w szkole, po pierwsze nie uda wam się, po drugie zmarnujecie czas). Niech ktoś wypisze hasła, nie pokazując wam ich, a Wy spróbujcie je odszukać i zapamiętać, wynik może być zadziwiający. Uff, ale się rozpisałem.
(komentarz do artykułu OOBE - podróże poza ciało)




Al390 napisał(a): Aby dorobić na Marsie taką twarz wystarczy umieć obsługiwać fotoszopa, a tak w ogóle to tego typu zdjęcia, czy też filmy powstają tylko po to, byśmy mieli żmudną nadzieję i nie nudzili się przeglądając internet. Jak na mój gust- nie ma o czym dyskutować. Może NASA wyśle robota, by zbadać owe ruiny? Tylko prosiłbym, by materiałów z owych badań nie robiono na ziemi.
(komentarz do artykułu Nowe zdjęcia "twarzy" na Marsie)




Al390 napisał(a): W pełni zgadzam się z Aamon'em... cofnęła do czasów piastowskich? To jakim cudem nie udowodni, że istnieje Bóg i raj, że ewolucji nie było (lub odwrotnie) cofając się do odpowiednich czasów? Tak jak większość komentujących, w duchy jeszcze uwierzę, ale te czasy piastowskie... w zasadzie, chyba nietrudno będzie znaleźć inf. o tym, gdzie przez 3 lata, bez przerwy, palił się torf, bo coś takiego obiegło by cały świat. Co do komentarzu Aamon'a, to fakt, że nie na wszystko, co odczuwalne przez człowieka znajdzie się jakiś dowód, ale ta "jasnowidząca" kobieta chyba niepotrzebnie paliła takie zielone krzaczki na tej cudownej łące. W tym nowym roku nic bardziej mnie nie zdziwiło niż cofanie się do czasów piastowskich (chyba cofała się umysłowo o 1000 lat). A tak w ogóle to czemu świat nie zna tak utalentowanej osoby? Moim zdaniem artykuł zawiera w sobie tyle prawdy o zjawiskach paranormalnych co Harry Potter o prawdziwej magii.
(komentarz do artykułu Przeklęta wieś)




Megamocny napisał(a): IteratorZX81 pomyśl co by się stało jak by wszyscy się dowiedzieli ?? Padła by cało gospodarka ludzie zaczeli by wychodzić na ulice no i strach że coś nam zagraża dokładnie rozpiz.....
(komentarz do artykułu Czy Apollo 11 spotkał Nol-e na Księżycu?)




AAW napisał(a): Niestety `pewnie wam się to nie spodoba ,ale nie będzie nic po śmierci ,jedyna reinkarnacja to taka że będziemy pokarmem dla innych ,jedyne co możemy zrobić to rozwinąć medycynę ,żeby przdłużyć życie ,i żyć jak najdłużej ,wiem że wiara w życie po śmierci ,czy reinkarnacje jest fajna i łątwo przyswajalna ,rozchodzi się jak coepłe bułki ,ale prawda jest jedna Żyje się raz i do śmierci
(komentarz do artykułu Prawdziwa natura reinkarnacji)




Mexas napisał(a): Ja nie jestem astronomem, ale tak na mój prosty rozum, wydaje mi się że jak coś walnie w ziemię o takich rozmiarach, to raczej nic tu nie zostanie. Nie pomoże żadne schronienie, nawet pewnie stacja kosmiczna na orbicie się rozleci. Więc jakby tak było, to ja zabieram rodzinę na działkę i opracuję parę piwek. Widziałem kiedyś symulację opartą o teorię, że księżyc powstał w wyniku zderzenia ziemi z innym obiektem, i gdyby nie odpowiedni kąt i inne sprzyjające warunki to nic by nie zostało. Myślę, że było to coś dużo mniejszego niż ta planeta. Więc w razie awarii na dużą skalę, radzę dąć na luz i zamiast panikować jakoś miło spędzić ostanie chwile, bo i tak nikt nie przeżyje. Na pewno to będzie szybka śmierć więc bez stresu. Ale po przeczytaniu wypowiedzi, artykułu i innych komentarzy, mocno wątpię w to, że nawet cokolwiek zobaczę.
(komentarz do artykułu Astrobiolog z NASA: Nibiru to astronomiczna bzdura)




Aamon napisał(a): no to powiem tak ...artykuł niezwykle przejmujący co do podejrzeń o bajerę nie jestem tak przychylny ponieważ od kilku lat śledzę miejsca typu nawiedzone/opuszczone domy i zdarzała się ingerencja odczuwalna sił wyższych doświadczenie których nie zarejestrujesz kamerą czy aparatem lub wariografem po prostu jest to możliwe chodź moje podejście do tematu jest bardziej naukowe niż emocjonalne sądzę że artykuł jest oparty na prawdziwym miejscu i zdarzeniach ...oprócz tej jasnowidzki no sory ale ona ściemniała chyba by kasy naczepać na jednak ludzkim nieszczęściu :|
(komentarz do artykułu Przeklęta wieś)




arizona napisał(a): w sumie fakycznie mogliby te zdjecia sfabrykowac. ludzie zaraz by dostali ataku paniki i zaczeliby wymyslac niewiadomo jakie teorie
(komentarz do artykułu Nowe zdjęcia "twarzy" na Marsie)




Abra napisał(a): Chciałabym przeżyć takie cudo...to byłoby bardzo...pouczające przeżycie. Ale za każdym razem gdy jestem juz ciut ciut od tego, zawsze cos musi mi przeszkodzić. Zaswędzi mnie coś albo zaczne myśleć o WC. To bardzo dziwne ale chyba coś nie chce żebym wychodziła z poza ciała ;)
(komentarz do artykułu OOBE - podróże poza ciało)




Ivellios napisał(a): Co do tego filmu, to kilka lat temu paru gości się przyznało do jego sfabrykowania. Zdjęcia zaś pochodzą albo z tego filmu albo z jakichś innych spraw nie związanych z Roswell, więc twój argument jest słaby niestety ;]
(komentarz do artykułu Zwłoki Obcych)




arizona napisał(a): to całe roswell to napewno ściema. na zdjęciach w necie, zwłoki kosmity są na każdym zdjęciu inne, nie mówiąc o filmie z sekcją kosmity. w innych przypadkach naprawde nie wiem co mysleć...
(komentarz do artykułu Zwłoki Obcych)




TechSupport napisał(a): Jak dla manie to zdjęcie przedstawia światła samochodu widziane z daleka.
(komentarz do artykułu Pomórnik - nowe relacje i dowody!)




alfons napisał(a): Przykre jest to, że profesorskie mózgi są tak ograniczone. To nie są inteligentne umysły to są wykute łby. Dodam jeszcze jedno ciekawe powiedzenie Alberta Ensteina "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy , bo wiedza jest ograniczona"
(komentarz do artykułu ''Oburzający'' artykuł o postrzeganiu pozazmysłowym w poważanym czasopiśmie psychologicznym)




Al390 napisał(a): Oli w art. "Niewidzialne Kły" można spekulować, czy sprawcą okaleczenia był demon czy cokolwiek innego, tutaj tak nie ma: jeżeli się śpi, tzn. nie jest się czynnym świadkiem wydarzenia, to nie można stwierdzić, czy sprawcą jest jakiś obcy byt, czy my sami. Oczywiście wszelkie próby zarejestrowania takiego wydarzenia spalą na panewce, bo jak zwykle, z przypadku dzieją się różne rzeczy, ale gdy chcemy to skontrolować, poznać, to nic nam nie wyjdzie. W tym temacie jest dużo niewiadomych, ale najwięcej informacji poznamy od osób, które twierdzą, że przydarzyło się im coś podobnego, a które mamy okazję poznać czytając komentarze do tego art. Bo jeżeli osoba taka nigdy wcześniej, ani później nie miała problemów na tle paranormalnym, to najwyraźniej winny jest temu rozumu, a jeżeli takie problemy kiedykolwiek wystąpiły, można mieć wątpliwości. Madde, nie wiem, jakie masz poduszki w domu, ale jeżeli potrafią cię pociąć na nodze, palcu czy na czymkolwiek innym, to lepiej przeżuć się na takie z pierzem, z poszewką z miękkich materiałów, nie polecam spania na stalowej, ostro zakończonej pościeli... I na koniec, tak zwane zmazy senne, czyli nic innego jak niekontrolowany wytrysk w czasie snu, czy niekontrolowanie potrzeb fizjologicznych (czy może raczej nieodróżnianie snu od rzeczywistości przez rozum) są dowodami na to, że potęga naszego umysłu jest ogromna, a jako narząd główny ma nieograniczony wpływ na nasze ciało, co tłumaczy wyżej wymienione zmazy (kto normalny "dochodzi" przez samo oglądanie, wszak sen jest niczym innym niż obrazem wytworzonym przez nasz mózg, jak to wytłumaczyć?). Co do tego tematu lepiej poszukać czysto naukowych źródeł, bo one zawierają więcej faktów o naszym umyśle niż działy paranormalne.
(komentarz do artykułu Czy byty niematerialne mogą ranić?)




Al390 napisał(a): Powyższy artykuł został napisany przez ateistę, który nie wie, co to religia. To znaczy, ta miażdżąca swą liczebnością ludności świata, którzy są wierzącymi (nie ważne w co) to tak naprawdę durnie, czy osoby tak słabe, że poszukują czegoś, co ich chroni (Bóg)? Ja np. nie krytykuję ateistów, którzy dla mnie także są wierzącymi, z tą różnicą, że wierzą w siebie i ogólnie sami są sobie panem. Po pierwsze, nie wolno zmuszać kogokolwiek do przestrzegania tych samych poglądów co on sam, ani do zrezygnowania ze swojej religii na rzecz czyjejś. A z wypowiedzi Krzyśka, odczytuję, że z religią nie miałeś zbyt wiele do czynienia, co udowadniają słowa, że z religią trzeba skończyć jak się jest małym, lub cię ona pochłonie, więc albo w ogóle nie przyjmowałeś sakramentów albo twoje doświadczenie z religią kończą się na poziomie komunia św/bierzmowanie. Do tego, nie wiem z jakiej racji, posuwasz się do twierdzenia, iż my, ludzie wierzący, jesteśmy ciemni tylko dlatego, że mamy swoje poglądy! Jesteś ateistą, to zrezygnuj z religii w szkole, ale ja nie mogę zrezygnować z fizyki tylko dlatego, że wierzę w stworzenie świat, zamiast w wielki wybuch. I tak Krzysztofie jest zachowana równowaga, szkoła uczy nauki o świecie, a w domu i kościele- nauki o Bogu. Jeżeli ktokolwiek zamierza dyskryminować kogoś tylko dlatego, że wierzy bardziej w Boga niż naukę, to oprócz ateisty jest również ignorantem i, moim zdanie, nie zasługuje by żyć w społeczeństwie, jeżeli nie potrafi dojść do ładu z innymi. I moim zdaniem wcale nie odpowiedziałeś na pytanie olasa, tylko wykręciłeś się tym, jak to byś bardzo chciał być opętany. Nie życzę ci tego, a z drugiej strony raczej ci to nie grozi, z powodu twej ignorancji spraw duchowych. Demon nawet nie będzie tracił swego niesamowicie długiego czasu (aż do sądu ostatecznego) by cię opętać... z drugiej jednak strony ciekaw jestem, jakby nauka oraz ty sam tłumaczyła twoje opętanie. Oraz jakbyś zawiódł się na swojej nauce, co mnie się nie zdarzy (na swojej religii).

(komentarz do artykułu Demony - okiem sceptyka)




Al390 napisał(a): Chciałbym także przybliżyć Wam mój przypadek. Z tego co wyżej napisałem jasno wynika, że wierzę w Boga, Jezusa, Szatana i demony. Czasem nawet je widzę, ich czyny, je same, czasem je słyszę. Ostatnio zmarł mój dziadek,w nocy z soboty na niedzielę (5 i 6 luty br.) i zauważam je częściej niż przedtem. Nie zwracałem się z tym do nikogo, bo nie czuję potrzeby, nie jestem przez nie prześladowany czy atakowany, jedynie zauważam je, bo jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. Szczególnie gdy jestem sam, czuję, jak gromadzą się wokół mnie, nie czuję od nich szczególnej nienawiści do mej osoby, ale za to bardzo mi to przeszkadza w koncentrowaniu się, oraz sprawia że się trzęsę i ogólnie czuję się nieswojo. Czasem nie wytrzymuję, najczęściej, gdy jestem sam, bo w tedy ich obecność jest największa, podchodzę do miejsca, skąd je wyczuwam, i np. kopię w nie, próbuję uderzyć pięścią (w powietrzu), krzyczę na nie by się odczepiły i dały mi się np. uczyć, czasem to pomaga, bynajmniej z powodu przepędzenia owych bytów, częściej z czystej satysfakcji, że się ich nie boję i próbuję działać zamierzałem ostatnio odczytać przy miejscu, skąd je wyczuwam, Pismo Święte, ale aż mnie ścisnęło w gardle, jak zacząłem podchodzić do półki, jakby wyczuły moje intencje. Wiem, że to niekonieczne mogą być demony, może nawet bardziej prawdopodobne, że to istoty (duchy) w jakiś szczególny sposób do mnie przywiązane (zdarza się to w różnych miejscach). Tak więc nie pisałbym bym o tym, gdyby mnie to nie martwiło. A co mnie martwi? Na pewno nie ich szepty, ruchy w nocy czy wyczuwalna (tylko) przeze mnie energia. Niepokoi mnie fakt opisany wyżej, gdy byty nie chciały mnie dopuścić do Pisma Świętego, bo przecież coś dobrego (nie istnieje w wymiarze duchowym słowo "neutralność") nie będzie się wzbraniać przed Pismem Świętym! Dlatego jestem ciekaw waszego zdania na ten temat.
Pozdrawiam, Al390

(komentarz do artykułu Czy demony naprawdę istnieją?)




Al390 napisał(a): Widzący, piszesz, że widziałeś go, ale zacząłeś uciekać. I wiesz co powiem? Dziękuj Bogu, że nie zostałeś. Aby przywołać ducha Goecji należy spełnić kilka mniej lub bardziej rygorystycznych warunków, nie będę się rozpisywał jakich, ale jest to min. pieczęć z metalu odpowiadającego tytułowi, w tym wypadku musiałbyś wykonać pieczęć z czystego srebra, która w pewien sposób "trzyma" Demona. A jak sama nazwa wskazuje, pieczęć ma za zadanie chronić coś, jak np. pieczęć chroni przed przypadkowym przeczytaniem listu lub pozwala to wykryć. Do tego potrzebna jest określona godzina i dzień, nawet pogoda. Jeżeli wyszedłeś na np. spacer, i zobaczyłeś Ducha Goecji, to wdanie się z nim w jakikolwiek kontakt mogło by się zakończyć niekorzystnie dla twojej osoby. Bo coś, co włada demonicznymi armiami, raczej nie jest z natury dobre, miłe i ogólnie rozdaje cukierki wszystkim, których spotka. Zapewne też nie miałeś dotąd żadnej wiedzy na temat Amona, czy jakiegokolwiek Ducha Goecji, nie wiedziałeś jak się sprawnie ochronić przed jego mocą, a o wspominanej wyżej pieczęci ze szczerego srebra nie wspominam (chyba, że ktoś z natury nosi przy sobie kilkadziesiąt pieczęci odpowiadającym demonom, w tym złotych i srebrnych) i dlatego nie masz czego żałować, bo pieczęć ma za zadanie ochraniać maga przed istotą przywoływaną, wskutek czego jedyne co Duch może to nic nie powiedzieć lub, brutalnie mówiąc, olać cię i wrócić do strefy macierzystej. Jak już pisałem wyżej, Hrabiowie piekieł nie są dobrzy, a żeby władać piekielnymi armiami nie wystarczy znajomość przeszłości i przyszłości, a wątpię by ktoś taki jak my, szarzy zjadacze chleba, pokonał wręcz (chyba, że zna jakieś zaklęcia, ale wtedy nie jest zwykłym człowiekiem) jednego z dowódców piekieł, zostawmy to Jezusowi. Podkreślam: ciesz się, że zwiałeś, bo naturalny instynkt mógł ci uratować życie. Odsyłam cię do art. "Obserwacje Duchów Goecji" oraz innych art. o tej tematyce. Dodam, że nie mam praktycznej wiedzy na temat tych demonów, jedynie teorie (w tym połowa jest wymyślona przez ludzi, którzy chcą tylko zostać zauważeni i mieć swoje "pięć minut") którą mogę się co najwyżej podzielić. Ja także nie wiem, co oznacza pojawienie się Amona, ale jeżeli uciekłeś i dotąd ci się nie pojawił, to albo nic, albo to było przewidzenie. Ewentualnie miał to być znak dla innej osoby, a z racji zodiaku (bliźnięta) przypadkowo go zobaczyłeś (choć nie mam pojęcia jak).
(komentarz do artykułu Amon)




Al390 napisał(a): Przeczytałem ten artykuł 2 razy i moje spostrzeżenia są następujące: jeżeli to coś (demon, duch) było niewidzialne, aczkolwiek materialne, to czemu żaden z "dwóch silnych policjantów trzymających ją za ręce" nie odczuł, że coś wgryza się w ciało kobiety, a co dopiero zaatakować strefę, w której ów demon mógł się znajdować? Dodatkowo, jak wynika z tekstu, owy byt nie był materialny, cytuję "Po chwili znów zaczęła krzyczeć, że to Coś nadchodzi przez kraty" więc niemożliwym jest zostać ugryzionym przez byt niematerialny ( wszakże byt materialny, wielkości człowieka nie może przejść przez kraty, zaprojektowane do więzienia stworzeń [ludzi] tej samej wielkości co on sam) . A może stawał się materialny jedynie, gdy tego chciał? Niestety, zbyt dużo tu niewiadomych (jak zwykle), zaś cały fakt ratuje jedynie opinia świadków i rany na ciele kobiety. Kolejne pytanie, czy pani Clarita jeszcze żyje? 2011-(1951-18)=78 (przyjmijmy że 77), to nie tak długo jak na wiek XX i XXI (mój dziadek ma 85 lat i nie ma większych problemów ze sprzątaniem, gotowaniem czy pracą przy samochodach itd.). Jeżeli nie, to najprawdopodobniej straciliśmy możliwość zbadania tej sprawy z pierwszego źródła (wszyscy świadkowie [u]musieli[/u] (Clarita- 18 lat, żule, policjanci, lekarz sąd., arcybiskup i burmistrz byliby niepełnoletni?) od niej starsi. A szkoda, bo demony raczej nie chodzą po ulicy atakując losowe ofiary, powinnyśmy przyjąć, że są inteligentne i wszystko robią z i dla określonej przyczyny/celu. Do tego nie mam pojęcia, dlaczego przypadek Clarity i Chris oraz oficera armii brytyjskiej wrzucono do jednego worka. Co do dwóch pozostałych najprawdopodobniejszy wydaje się fakt, iż przeżyli jakiś wstrząs, niekoniecznie spowodowany działaniem sił wyższych, jak demony (nie piszę tu nigdzie, że pani Chris zapaliła się z powodu demona, a Oficer był opętany czy w inny sposób zmuszony do lunatykowania, obcy byt mógłby robić to celowo, a nieświadoma służba medyczna, ku uciesze prześladowcy, przywiązywać go do łózka), natomiast Clarity niewątpliwie została przez coś zaatakowana, chyba że w przeszłości została np, brutalnie pogryziona przez psa, co spowodowało ten sam szok co u pozostałej dwójki. Podsumowując- pani Clarity- atak demona, pani Chris- wstrząs na wskutek ciężkiego przeżycia, Oficer armii bryt.- ta sama przyczyna co u pani Chris.
(komentarz do artykułu Niewidzialne kły)




Mary napisał(a): To co powiem będzie trochę nie na temat, nigdy nie miałam snów, w których coś by mnie raniło i potem miałabym ślady .
Jednak mam pewną ciekawą historię. Miałam wtedy jakieś 9 - 10 lat. We śnie widziałam podwórko obok domu mojej babci. Biała kotka babci przeszła przez dziurę w ogrodzeniu do ogrodu sąsiada. To była młoda kotka, chyba nie dość obeznana w teranie, by wiedzieć, że w ogrodzie sąsiad ma dużego psa. Pies rzucił się na kotkę, widziałam dokładnie jak ją zagryza ...;( W tym śnie mnie nie było, po prostu obserwowałam całą sytuację z góry, z powietrza. Te sceny były dla mnie bardzo drastyczne, byłam jeszcze małą dziewczynką. Obudziłam się zlana potem i myślałam, że to tylko zły sen. Tego samego dnia po południu zadzwoniła babcia - cała zapłakana powiedziała, że pies sąsiadów zagryzł jej kotkę. Byłam w szoku - przecież przewidziałam śmierć kota.
Nie przypominam sobie, żebym jeszcze kiedykolwiek miała takie 'prorocze sny'. Więc raczej wcale nie mam żadnych 'zdolności' .;D
(komentarz do artykułu Czy byty niematerialne mogą ranić?)




AlexChristophis napisał(a): Ja tego próbowałem. Wyobraziłem sobie że jestem u kolegi w domu a on siedzi przed kompem. Moje ruchy (otwierałem okno) były coraz realistyczniejsze. Moje palce ruszałysię mimo iż tak na prawdę były w spoczynku. Niestety byłem za mało zrelaksowany na to. Ale to jest coś pięknego
(komentarz do artykułu 23 sposoby na OOBE)




Al390 napisał(a): Paulino, nie chce byś nieuprzejmy, ale [b]WYBIJ[/b] sobie z głowy wszelkie takie zapędy! Wierzysz w Boga? Jeżeli tak, to powinnaś wiedzieć też, że nie czyni się drugiemu jak sobie nie miłe, a każdy akt wymierzania sprawiedliwości będzie karany jeszcze bardziej niż fakt "zniszczenie ci całego życia" przez ową osobę. Do tego wiedz, że rzucanie klątw to miecz obosieczny, jest nic innego jak zwykłe przywoływanie demona z tą różnicą, że "każesz" mu zrobić coś danej osobie. Oczywiście możesz go przywołać, ale nie możesz mu nic rozkazać. Zrobi krzywdę wskazanej przez ciebie osobie, a potem tobie, z tą różnicą, że popełniasz grzech i oprócz krzywd wyrządzonych przez demona zapewniasz sobie piekło. Powtarzam: wybij sobie z głowy zabawę w czary, klątwy i nekromancje, jeżeli chcesz skorzystać z nich tak nierozważnie. Nie wiem, co ta osoba ci zrobiła, ale jako katolik powiem ci tak: Jezus uczył nas nastawiać drugi policzek, a nie oddawać innym ze zdwojoną siłą, wykorzystując sługi zła. Bardziej zaszkodzisz sobie, niż komuś. Przemyśl moje słowa, bo w obliczu krzywdy jaką ci popełniono wydadzą się śmieszne, ale możesz być pewna, że ta osoba zapłaci kiedyś tobie i Bogu za to, co zrobiła.A jeżeli to co zrobiła podpada pod kodeks karny, to czy trzeba uciekać się do tego typu spraw?
(komentarz do artykułu Czy demony naprawdę istnieją?)




Al390 napisał(a): AAW, nie chciałbym wdawać się w dysputy na temat co się dzieje z nami po śmierci, bo to jak kłótnia księdza z profesorem- każdy wie lepiej i zgody nie będzie, taka jest smutna prawda. Ja osobiście wierzę w Boga, Niebo, zmartwychwstanie, ale nie zamierzam nikogo zmuszać do przyjęcia tej samej teorii, którą ja wyznaję. To, co teraz napiszę nie wniesie nic nowego, ale- umrzemy, zobaczymy (lub przepadniemy). Żywi nie mają co kłócić się o to, co będzie po śmierci, bo życie jest po to, by je przeżyć, a nie zadręczać się co z nami będzie. Najważniejsze jest, by niczego nie żałować. Oczywiście można przyjąć, że będzie tak jak dany człowiek chce- pragnie reinkarnacji? Proszę bardzo! Pragnie Nieba? Zapraszamy! Chcesz zatracić świadomość po śmierci? Twoja świadomość, rób jak chcesz! Jak wyżej wspominałem, nie ma co dyskutować o śmierci, póki żyjemy, bo choćbyśmy całe życie poświęcili na badanie zagadki śmierci, jak niejedni już zrobili, to w momencie, w którym ją poznalibyśmy, nikomu z żywych nie mogli tej wiedzy przekazać.
(komentarz do artykułu Prawdziwa natura reinkarnacji)




Wszystkich komentarzy: 17914, liczba stron: 359