Casemiro (2013-08-28 18:52:42) # 👮 raport Na wstepie pragne zaznaczyc kilka rzeczy (przewijaja sie czesto w pytaniach, gdy wspominam o swoim doswiadczeniu):
- nie pilem, nie mialem kaca,
- nie bylem pod wplywem srodkow odurzajacych, ani lekow,
- jestem racjonalista, nie wierze w duchy, z zasady nie jestem tez strachliwy,
- nie choruje psychicznie - przynajmniej poki co nieprzebadany ;)
- mialem wolne i nie bylem zmeczony mimo dosyc poznej pory.
Ok godziny 1:30 grzebalem sobie w necie, o ile dobrze pamietam gralem w cos, katem oka zauwazylem ruch na tle glosnika od kina domowego (ok 1,5 wysokosci, ciemna kolumna z srebrna wstawka) myslalem, ze to moje nieznosne kocisko sie przeciaga - zapalilem swiatlo by ja przegonic, zeby glosnikow nie poniszczyla pazurami. Swiatlo to 3 lampki halogenowe 50Watt kazda, silne biale swiatlo skierowane w tym kierunku. Jakie bylo moje zdziwienie, gdy wzrok padl na lozko - kot spal grzecznie zwiniety w klebek. Spojrzalem w strone glosnika - znajdowala sie tam ciemna postac, o rozmytych konturach, bardzo wysoka, ale wyraznie kucala, mimo to byla wyzsza od glosnika. Miala konsystencje czarnego nieprzeniknionego dymu, przynajmniej tak to bym okreslil, byla to dziwna masa, niepodobna do niczego co kiedykolwiek w zyciu widzialem. Nie dotykala podloza, i nie miala wyraznej twarzy, jednak swiatlo przez nia nie przenikalo, tyle zdazylem zauwazyc. Po chwili sie rozmyla, kontakt z tym bytem trwal kilka sekund. Wyraznie jednak nie bylo ono z niego zadowolone. Poczulem cos czego nie da sie okreslic slowami. Nienawisc, czyste zlo i chec przestraszenia mnie bila od tej istoty, tak silnie, ze do rana nie odwazylem sie zgasic swiatla, ani wyjsc z lozka. Trzaslem sie jak osika, mimo, ze mam 28 lat (wtedy 27) i myslalem, ze juz nic w zyciu mnie nie wystraszy. Do dzisiaj mam ciarki, gdy o tej istocie pomysle. Wcale nie pomoglo tez to, ze gdy kotka zauwazyla co sie dzieje, przyszla do mnie i usiadla obok, wpatrujac sie w ten kat pomieszczenia. Siedziala tak, ciagle patrzac w ten punkt do samego poranka. Normalnie by sie zwinela w klebek i zasnela, tutaj jednak czuwala, tak jakby chciala mnie obronic. Dodam, ze mialo to miejsce krotko po remoncie i w pokoju nie bylo zadnych krzyzykow ani obrazkow. Nie jestem osoba wierzaca-praktykujaca, ale po tym zdarzeniu wrocily one na swoje miejsce. Wiecej tego nie spotkalem. Tylko ten jeden raz.
Dopiero w ciagu dnia odwazylem sie poczytac w internecie odnosnie podobnych zjawisk, zdziwilem sie ogromna iloscia relacji o ludziach cieniach (shadow people), jest wiele roznych hipotez co do ich istoty, jednak nikt nie wie czym wlasciwie sa, czy tylko zludzeniem czy czyms wiecej. Czesto za to przewijaja sie wlasnie slowa o tym uczuciu zla emanujacym od nich, ktorego doswiadczylem.
Jako sceptyk nadal nie wiem czy to tam rzeczywiscie bylo, czy moj mozg splatal mi figla, jednak ciarki na plecach czuje nadal gdy przypomne sobie tamta noc. Nikomu tego nie zycze, nawet najgorszemu wrogowi.
|
Odpowiedz