biała (2009-06-02 20:33:57) # 👮 raport PROROCTWA ROKU 2012
Temat podjęło wielu dziennikarzy gazet na całym świecie, powstało wiele programów telewizyjnych i radiowych.W internecie jest tysiące stron poświęconych temu tematowi.Wszystko po to aby uświadomić ludzkość o tym co ma się wydarzyć w najbliższym czasie.Coraz więcej naukowców ma odwage mówić o tym głośno.Rządy krajów oczywiście starają się ukryć prawdę ale coraz bardziej im się to nie udaje.Ukazało się kilka książek, ruszyła lawina i tak data roku 2012 z czasem stała się stałym elementem naszej rzeczywistości.
O co chodzi z tym rokiem 2012? Całe zamieszanie jest związane z tym, że właśnie w tym roku ma dojść do przebiegunowania Ziemi i prawdziwego Armagedonu. Jest kilka elementów zastanawiających, jak choćby zakończenie się w tym roku Kalendarza Majów. Jest wiele przekazów i proroctw podających właśnie ten rok jako początek „wielkiej zmiany", która czeka Ziemie. Czy chodzi na pewno o przebiegunowanie? Tego do końca nie wiadomo. Wiele osób podejrzewa, że właśnie w tym roku może dojść do uderzenia potężnej asteroidy.
Punkt zwrotny
Majowie pozostawili po sobie imponującą wiedzę matematyczną i astronomiczną, a warto przypomnieć, że potrafili posługiwać się liczbami rzędu miliardów. Do obserwacji nieba astronomowie Majów nie stosowali żadnych przyrządów, a mimo to bezbłędnie przewidywali różne zdarzenia, jak na przykład zaćmienie Słońca czy Księżyca lub zrównanie dnia z nocą. W wielkim mieście Chichen Itza wznoszono prawdziwe obserwatoria, które pomogły Majom stworzyć niezwykle dokładny kalendarz słoneczny. Problem w tym, że w roku 2012 ten kalendarz po prostu się kończy.
Normalne zjawisko, czyli odwrócenie się biegunów
Jesteśmy przyzwyczajeni, że mapa świata wygląda tak, że jest Europa, dwie Ameryki, gdzieś są Wyspy Brytyjskie, Japonia itp. Ulegamy złudzeniu, że tak było i będzie już zawsze, ale przecież powierzchnia lądów ulega ciągłym zmianom i nie ma żadnej gwarancji, że potężne zmiany nie mogą nastąpić w sposób gwałtowny. Patryk Geryl zaklinał się, że jesteśmy właśnie teraz przed taką zmianą, a stanie się to na skutek działalności naszego słońca. Według Geryla co 11 i pół tysięca lat nasza gwiazda przeżywa stan hiperaktywności, której nie są w stanie przewidzieć współcześni naukowcy, ale która była znana starożytnym astronomom. Słońce zaczyna wtedy emitować tak potężne promieniowanie elektromagnetyczne, że jądro Ziemi zaczyna pełnić funkcję cewki elektromagnetycznej, w efekcie czego dochodzi do zmiany ziemskich biegunów.
Tak ma podobno wyglądać świat po roku 2012 /H. Maussan/
Zapiski pozostawione przez Majów czy Egipcjan pozwoliły precyzyjnie określić datę ostatniej hiperaktywności Słońca, a miało to mieć miejsce w roku 9792 p.n.e. Niepokojące jest to, że data ta prawie idealnie pokrywa się z ustaleniami geologów, którzy podejrzewają, że właśnie wtedy na Ziemi doszło do gigantycznego potopu. Majowie wiedzieli, że tego typu zjawisko jest czymś normalnym dla gwiazd wielkości naszego Słońca i w dziejach Ziemi powtarza się cyklicznie - właśnie co 11 i pół tysiąca lat. Kolejna faza tego cyklu ma mieć miejsce w najbliższych latach. Podawany jest nawet rok. Zgadnijcie, który...
Co z Polską?
Kiedy zaczyna się dyskusja o roku 2012 zawsze pada pytanie, czy trzeba wierzyć. Warto wtedy przywołać słowa wybitnego polskiego astrologa Leszka Szumana „wierzyć nie trzeba, ale wiedzieć warto". Zawsze radzimy, żeby podchodzić do takich teorii z dystansem i uśmiechem, który tym bardziej jest uzasadniony, że według przepowiedni akurat Polska ma się być miejscem „całkiem bezpiecznym" w okresie „wielkiej zmiany".
Ojciec Klimuszko
Zakonnik ojciec Czesław Klimuszko znany był kiedyś z tego, że bezbłędnie przewidywał przyszłość ludzi, którzy do niego się zgłaszali. Zasłynął także tym, że odpisywał na listy mimo tego, że nie zawierały one... adresu zwrotnego! I ten zadziwiający człowiek wypowiedział kiedyś zdanie, że świat czeka ogromne wydarzenie, które doprowadzi do zmiany biegunów. Kiedy zapytano go, co będzie z Polską, ojciec Klimuszko zamyślił się, po czym odpowiedział:
- Będzie ciepło, dużo cieplej! Owoce południowe będą rosły tuż obok domu, będzie je można zrywać przez okno.
Zakonnik nie chciał powiedzieć, kiedy to się stanie. Mówił jedynie, że termin dużych zmian na Ziemi jest bardzo bliski. Jeśli wziąć słowa ojca Klimuszki za dobrą monetę, to w efekcie hipotetycznego przebiegunowania Polska znajdzie się w strefie równikowej.
Wiele osób przysyła do nas alarmistyczne e-maile, że chcą „rozpocząć przygotowania". Jest to traktowanie wszystkich przepowiedni bardzo serio, na co one jednak nie zasługują. One powinny być jedynie pewną hipotetyczną wersją wydarzeń i tylko jako hipoteza należy ją traktować.
Przykładem całkowitego zaangażowania się w sprawy roku 2012 jest to, czym ostatnio zajmuje się nasz "stary znajomy", czyli Patrick Geryl. Patrick zebrał wszystkie materiały w sprawie roku 2012, jakie tylko mógł. Podania prymitywnych ludów, zapiski egipskie, manuskrypty itd. Wyszło mu jednoznacznie - przebiegunowanie Ziemi w 2012 jest oczywiste i nieodwołalne. W tej sytuacji skoncentrował się na tym, jak przeżyć ten armagedon, a jego najnowsza książka nosi tytuł nie pozostawiający najmniejszych wątpliwości:
„JAK PRZEŻYĆ KATAKLIZM ROKU 2012",
wydawnictwo Amber
W książce napisał w zasadzie wszystko to, co od dawna mówi na swoich wykładach. Analizuje miejsca, które zostaną zalane przez masy wody morskiej zmieniającej położenie, przedstawia zestawy pozwalające przetrwać okresy braku pożywienia, wiele poświęca nawet tak prozaicznej rzeczy jak zabiegi medyczne wobec braku lekarzy, sprzętu itp.
Patrick zakłada, że katastrofę przeżyje zaledwie garstka z obecnej liczby ludzkości. Sam zapowiada, że prawdopodobnie wybierze się do Afryki, w której jest pasmo górskie, które podobno według wierzeń miejscowych plemion ma ocaleć przed „zalewem wielkiej wody"... Naszym zdaniem taktyka naszego belgijskiego przyjaciela jest trochę nadużyciem i niepotrzebnie wzbudza panikę. O roku 2012 trzeba mówić tylko i wyłącznie jako o hipotetycznej możliwości i nigdy nie zakładać, że ona się na pewno spełni. W historii ludzkości już kilka razy były takie momenty, kiedy miała przyjść całkowita zagłada i sąd. W roku 1000 ludzie gromadzili się na szczytach gór oczekując na potop, który nie nastąpił.
Przed rokiem 2000 tylko w Stanach Zjednoczonych ukazało się 3 tysiące książek przewidujących załamanie się wszystkiego w czas millenium. Z rokiem 2012 może być podobnie, ale... mamy nadzieję, że nie będziecie mieli nam za złe tego, że ten temat będzie na stronach NAUTILUS-a od czasu do czasu powracał. Jedyne, o co prosimy, to zachowanie dystansu do tych informacji, z czym ma wyraźnie kłopoty Patryk... ;)
W nowym serwisie zamierzamy poświęcić na ten temat oddzielny dział. A jeśli za 3 lata nic się nie stanie, to... w znakomitych nastrojach napijemy się z tej okazji na pokładzie NAUTILUS-a herbaty z cytryną.
Tekst: Fundacja NAUTILUS
................................
.............
Przygotowania do roku 2012:
PRZYGOTOWANIA NORWEGI DO 2012 ROKU. SZOKUJĄCY TEKST.
Osoba, o której mowa, przekazała „Projektowi Camelot" liczne fotografie, na których widnieje obok takich postaci, jak premier Norwegii czy Benazir Bhutto. „Jesteśmy pewni kilku rzeczy, jednak nie możemy ujawnić jego nazwiska czy fotografii bez pozwolenia" - twierdzą.
Lektura tego tekstu z pewnością może okazać się szokująca. Powstaną także pytania odnośnie wiarygodności informatora i jego zamiarów. „Projekt Camelot" mówi o tym następująco: „Zrobiliśmy wszystko, aby potwierdzić jego personalia i autentyczność. Jesteśmy przekonani, że jest on tym, za kogo się podaje".
Kilka rozmów z informatorem odbył Leo Zagami. Dowiedział się on o rzekomych pogróżkach, jakie miał otrzymać polityk i jego rodzina. Oświadczył on także, że choć cała sprawa związana z ewakuacją pod ziemię jest prawdą, wciąż stara on się dociec możliwych przyczyn tego, co ma nastąpić. Rozważa też inne scenariusze poza pojawieniem się Planety X.
Jak dowiadujemy się ze stron „Projektu Camelot", istnienie podziemnych kompleksów, o których mówi polityk, potwierdzili inni informatorzy. Jesteśmy pewni, iż sprawa ta nie pozostanie w miejscu i nie da początku kolejnej legendzie związanej z rokiem 2012.
Poniżej zaprezentowana zostanie treść korespondencji między informatorem a „Projektem Camelot". Zawiera ona informacje odnośnie sekretnego rządowego planu ewakuacji, a także opis jednej z podobnych baz wyposażonych w zaawansowany sprzęt. Polityk opowiada także wcześniejszą historię związaną z wyprawą do jednego z takich kompleksów. Po zaangażowaniu się w życie polityczne zaczął dociekać o nich prawdy, która okazała się niezwykle mroczna.
PIERWSZY LIST
Jestem norweskim politykiem. Chciałbym oświadczyć, że czekają nas trudne czasy w latach 2008 - 2012.
Norweski rząd buduje coraz więcej podziemnych baz i bunkrów. Pytani o to mówią, iż chodzi o bezpieczeństwo Norwegów. Kiedy prosiłem o informacje dowiedziałem się, że mają zostać skończone „przed 2011".
To samo dzieje się w przypadku Izraela i kilku innych krajów.
Dowodem na to co mówię są fotografie, które wysyłam z premierem i ministrami, z którymi się spotykam i których znam. Wszyscy o tym wiedzą, ale nie chcą alarmować społeczeństwa, gdyż mogłoby to wywołać masową panikę.
Nadciąga Planeta X, a Norwegia zaczęła składowanie pożywienia i nasion w regionie Svalbardu, W Arktyce z pomocą USA i Unii Europejskiej oraz w całym kraju. Pozwolą oni na ratunek tylko tym, którzy są w elicie rządzącej i tym, którzy mogą odbudować wszystko od nowa, tj. lekarzom, naukowcom itd.
Jeśli chodzi o mnie, wiem już, że przed 2012 mam udać się w okolice Mosjoen, gdzie znajduje się podziemna baza. Tam jesteśmy podzieleni na sektory - czerwony, niebieski i zielony.
Ludzie, którzy pozostawieni zostaną na powierzchni wraz z innymi będą umierać i nie otrzymają jakiejkolwiek pomocy. Plan przewiduje, że zapewni się schronienie dwóm milionom Norwegów. Reszta skazana jest na śmierć. Oznacza to, że 2.600.000 osób pozostawi się bez pomocy znikąd.
Wszystkie sektory i „arki" połączone są ze sobą tunelami i trakcją pozwalającą na przemieszczanie między nimi. Wszystko to po to, aby miały ze sobą kontakt. Ograniczają je tylko ogromne wrota, zaś sektory nie są w żaden sposób połączone.
Jestem bardzo smutny. Często narzekamy z innymi, iż wiele osób dowie się o tym zbyt późno, kiedy wszystko będzie już dla nich skończone. Rząd okłamuje ludzi od 1983 roku. Wiedzą o tym wszyscy norwescy politycy, ale nikt nie odważy się powiedzieć o tym obywatelom. Boją się bowiem, iż również skazani zostaną na śmierć i mogą nie zdążyć do pociągów NOAH 12, które zabiorą ich do „azylu", gdzie będą bezpieczni.
Jeśli powiedzą o tym wszystkim, będą martwi. Ale sam już nie dbam o to, co się ze mną stanie. Człowiek musi przetrwać jako gatunek. Ludzie muszą o tym wiedzieć.
Wszystkie rządy świata są tego świadome. Tym, którzy będą się mogli uratować sami doradzić mogę, aby szukali wysoko położonych miejsc i jaskiń, gdzie znajdzie się miejsce na zapasy żywności i wody wystarczające na co najmniej 5 lat. Jeśli wasz budżet na to pozwala, można zaopatrzyć się także w środki, które niwelować mogą skutki promieniowania i biokombinezony.
Po raz ostatni poprosiłem o pomoc Boga, ale on tego nie uczyni, dobrze wiem. Tylko działanie nas wszystkich i każdego z osobna może coś zmienić. Proszę, obudźcie się...!
Mogłem napisać do was pod innym nazwiskiem, ale niczego się już nie boję. Kiedy wie się o niektórych sprawach, człowiek staje się bardziej silny i nic nie może zaszkodzić, kiedy wie się, iż koniec jest już bliski.
Zapewniam was, że to wszystko wydarzy się na pewno. Pozostały cztery lata, aby przygotować się na dzień ostateczny. Szukajcie broni i organizujcie grupy przetrwania, a także miejsca, gdzie będziecie bezpieczni.
Pytajcie mnie o wszystko. Ja postaram się powiedzieć wszystko, co wiem o związkach norweskiego rządu z tą sprawą. Rozejrzyjcie się też - wszędzie buduje się podziemne bazy i bunkry. Otwórzcie oczy. Zapytajcie rządy, co budują, a otrzymacie odpowiedź: „To tylko magazyny żywności" itp. Zwodzą was swoimi kłamstwami.
Istnieją też ślady obecności istot pozaziemskich. Często zauważam też, że norweska elita polityczna nie jest tym, za co się ją uważa. Wydaje się, że kontroluje się ich każdą myśl - to jakby wykonywanie poleconych zadań. Jasne jest dla mnie kim są i kim nie są. Można to odczytać z ich oczu i umysłów.
Należy pamiętać, że ci, którzy zamieszkują miasta i obszary podmiejskie są tymi, których katastrofa i śmierć dosięgnie na samym początku. Tymi, co przeżyją zajmie się wojsko, które otrzymało rozkaz zastrzelenia każdego, kto będzie stawiał opór przed umieszczeniem w obozie, w którym każdy oznaczony zostanie numerkiem i znaczkiem.
Zauważyłem, że na waszej stronie jest mowa o Benazir Bhutto. Jej śmierć była tragedią. Spotkałem się z nią, jak widać z fotografii. Możecie znaleźć także w nich dowód na to, że spotykałem się z wieloma liczącymi się politykami i światowymi przywódcami.
Społeczeństwo nie dowie się niczego, aż do samego końca, bowiem rząd nie chce rozpętania się masowej paniki. Wszystko zdarzy się po cichu, zaś rząd po prostu zniknie.
Powtarzam jednak, aby nie brnąć w ten mrok. Zabezpieczcie siebie i swe rodziny. Gromadźcie się i pracujcie razem w rozwiązywaniu problemów, przed którymi przyjdzie wam stanąć.
LIST DRUGI
„Projekt Camelot" od razu odpowiedział na list polityka, nie stroniąc od pytań, do których zadania zachęcał on w swym liście.
Byłem w kilku podziemnych bazach. Używaliśmy pojazdów szynowych do przemieszczania się. Pokazano je tylko kilku wybranym osobom. Wiedzą to wszyscy obracający się w kręgach elit.
Mam dowód na to, o czym mówię. Ufam moim informatorom na sto procent, ale boją się oni mówić cokolwiek. Ludzie obawiają się bowiem o swe życie. Chcę także, aby ludzie wiedzieli, że nadciąga prawdziwe piekło. Nie boję się już śmierci ani niczego innego.
Wie o tym cała norweska elita polityczna. Jej członkowie również zdają sobie sprawę z tego, że jeśli powiedzą cokolwiek, odsunie się ich od stanowisk i zabroni dostępu do podziemnych baz, kiedy nadejdzie oczekiwany moment.
Pociągi NOAH 12 stanowią środek transportu między podziemnymi kompleksami. Używane są głównie przez wojsko i przez nie kontrolowane. W każdej bazie znajdują się pomarańczowe trójkątne symbole. Kontrola, przez którą przechodzi każdy, odbywa się na zasadzie pola energetycznego.
Myślę tylko o przyszłości moich dzieci, a także innych, którym przyjdzie dorastać w nowym świecie. Musimy spowodować, aby zapamiętały to, co zrobili dla nich rodzice, przekazując np. informacje o tym co nieuniknione wszystkim znajomym.
W 2009 roku powstanie rząd Partii Postępu (FrP) a premierem zostanie Siv Jensen. To już wiadomo. Ważne jest, aby to zrozumieć. Wybory są fałszowane, aby za każdym razem w elicie władzy znajdowały się te same osoby. Wystarczy spojrzeć na polityczną historię kraju i przyjrzeć się osobom, które rządzą nim teraz.
Proszę, podzielcie się tą informacją ze wszystkimi. Kiedy nadejdzie czas, ludzie będą mogli przeżyć, gdyż wcześniej dowiedzieli się o tym.
Nie będę miał z tego nic, poza problemami. Ale podkreślam - nie mam na celu oszukiwania kogokolwiek. Robię to tylko po to, aby ukazać, co ma stać się w moim kraju i aby niektórzy mogli to przeżyć.
LIST TRZECI
Po otrzymaniu odpowiedzi, kierujący „Projektem Camelot" zadali kilka następnych pytań, które przyniosły nie mniej niż poprzednio intrygujące odpowiedzi. Oznaczone symbolem „*" paragrafy składają się z informacji uzyskiwanych w dalszym toku korespondencji.
Kiedy byłem w wojsku, służyłem w (nazwa jednostki). W pewnym momencie otrzymałem zadanie przetransportowania czegoś z jednej bazy do drugiej.
Powiedziano nam: „Nie zadawajcie pytań. Róbcie swoje". Kiedy znaleźliśmy się poza granicami bazy, ciężarówki zabrały nas do miejsca, gdzie znajdowały się wielkie wrota silnie strzeżone przez żołnierzy. Tak przynajmniej się zdawało, choć mieli oni na sobie inne mundury - pomarańczowe i czarne z widocznymi znakami. Ci w pomarańczowych ubraniach mieli złoty, a osoby w czarnych zielony trójkąt.
* Jeśli dobrze pamiętam, to trójkąt ten był odwrócony - jak odwrócona do góry nogami piramida. W jego środku znajdował się jakiś dziwny znak. Przypominał mi literę „E", jednak tworzące ją kreski nie były połączone, jak w literze. Nie przypominało to litery występującej w znanym mi języku, albo której znaczenie mógłbym odczytać.
* Znaki, jeśli dobrze pamiętam, nie znajdowały się na ramionach, ponieważ widziałem je dokładnie. Były po lewej stronie czarnych mundurów, tuż nad piersiami. Nie były to aż tak duże znaki. Miały wielkość zwykłych naszywek, nie mniej jednak było je widać wyraźnie.
Przeszliśmy przez wielkie drzwi. Nie wiedziałem wówczas, co to i trochę się bałem. Było to coś rodem z filmów science-fiction. Tak zaczęła się moja pierwsza wizyta w tego typu bazie.
Jeden z norweskich czytelników przesłał Projektowi Camelot satelitarne zdjęcia dwóch podobnych obiektów - Banheia i Gimlemoen. Baza w Bahaeia znajduje się wewnątrz góry. Gimlemoen zamknięto i obecnie służy ona jako kampus uniwersytecki, choć część podziemnego kompleksu nadal istnieje. Informator dodaje, iż sam jako dziecko odwiedzał ją razem z matką, która tam pracowała. Kobieta nie chciała rozmawiać na temat bazy w Banheia.
Kiedy pokonaliśmy długi na 500 m tunel, czekali na nas uzbrojeni żołnierze, którzy mieli nas transportować. Podzielono nas na grupy. Jedna poszła w swoją stronę, zaś mnie poproszono, aby udać się razem z żołnierzami w czarnych mundurach, którzy mieli nas gdzieś zaprowadzić. Kiedy dotarliśmy do miejsca powiedziano nam, aby „dla własnego bezpieczeństwa" założyć maski.
Zastanawiałem się nad tym, czy będąc w środku podziemnego kompleksu nie jesteśmy dostatecznie chronieni?
Poproszono nas potem, abyśmy weszli do wagonu. Wiem o nich, że napędzane są specjalnym rodzajem energii pochodzącej z kryształu, a przynajmniej tak się wydawało. Kiedy siedzieliśmy w wagonach zapytałem jednego ze strażników:
- Co to jest?
- Nie musi pan wiedzieć, co to - odparł.
* Z przodu, gdzie znajdował się operator był boks z oknem. Przed ruszeniem widać było wielkie fioletowo-niebieskie kryształy emitujące światło w tym samym kolorze. Nie było ono zbyt jaskrawe, ale miło się je obserwowało. Nie widziałem nigdy podobnego światła ani kryształów. Uznałem to wówczas za źródło energii.
* Następnie w bazie ujrzałem ludzi pracujących z tymi kryształami. Były większe niż te w pojazdach szynowych. Miały ok. metra długości i były ze sobą połączone. Były one niebiesko-purpurowe, w czasie gdy światło, które emitowały było w rzeczywistości bardziej niebieskie i miało mocniejszy kolor. Ludzie pracujący z nimi mieli na sobie białe maski i gogle. Kiedy pojawiało się w nich światło, odsuwali się. Znaleźliśmy się w odległości ok. 20 m od nich, ale na słowa „ruszać się", oddaliliśmy się szybko.
* Uważam, że owa energetyczna kontrola przy wejściu do baz również oparta jest na kryształach, ponieważ widać tam ten sam rodzaj światła - tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli przypomnę sobie więcej, powiem wam o tym.
Widziałem system przypominający metro. Inne pojazdy poruszały się tak szybko, że ledwie można było je dostrzec. Myślę, że to system próżniowy, gdzie nie potrzeba ciągników.
* Główny wagon, albo część transportowa mierzyła ok. 12 m długości, była zaostrzona z przodu i z tyłu i miała miejsca siedzące dla 10 pasażerów i „maszynisty". Można było nią jeździć w obie strony i nie trzeba było obracać pojazdu. Prędkość, z którą pojazd się poruszał była ogromna. Miałem mdłości po podróży nim.
* Była taka przestrzeń na bagaż, choć niewielka. Wokoło znajdowało się wiele tego typu pojazdów i jak się zdawało poruszały się one niczym błysk światła. W czasie jazdy lepiej było się koncentrować na swoim układzie pokarmowym.
Potem, kiedy dostałem się do polityki dowiedziałem się, co znajduje się w dalszej części tej bazy i jakie jest jej zadanie, o czym już wam powiedziałem. Wiem dobrze, że nie widziałem nigdy czegoś podobnego do owych pojazdów. Kiedy dotarliśmy na końcową stację było mi niedobrze. Jak pamiętam, inne osoby reagowały podobnie. Jeden ze strażników oświadczył, że wszyscy przechodzimy przez to po raz pierwszy.
Gdy wysiedliśmy rozdano nam okulary i poproszono o poddanie się kontroli. Wydawało się to dziwne.
Wszędzie znajdowali się żołnierze i widać było broń. Pomyślałem sobie wtedy, że znalazłem się w niewłaściwym miejscu. Bałem się.
Przeszliśmy potem przez to energetyczne pole i znaleźliśmy się w kolejnym pomieszczeniu. Na bocznej ścianie znajdował się ekran, z którego dobiegł głos: „człowiek - nie człowiek, czysty - nie czysty".
- Czy są tu owi „nie-ludzie"? - pomyślałem wtedy.
* Po kontroli ukazał się ten ekran, o którym wspominałem. Były na nim dziwne symbole. Nigdy podobnych nie spotkałem. Pod nim znajdował się inny symbol przypominający „E". Mówiłem już o tym. Jedyną rzeczą, którą mogłem przeczytać było właśnie „człowiek - nieczłowiek" itp.
Strażnik zatrzymał się i polecił zmienić ubrania. Potem poszliśmy dalej. Myślałem, że miejsce to musi być ogromne. Przemierzyliśmy dziesiątki kilometrów kolejką, a to nadal nie ma końca.
Zabrano nas do windy, którą zjechaliśmy w dół. Tak mi się wówczas zdawało. Winda poruszała się na boki przez ok. trzy minuty. Nie wiedziałem wówczas, która godzina i nie sposób było się tego dowiedzieć. W czasie kontroli zabrano nam wszystko.
* Po podróży windą ujrzałem symbol, który przypominał słuchawki (lub omega). Był odwrócony.
Po wykonanym zadaniu uważałem, że świat dla mnie nie jest już taki sam. Upewniłem się także, że ukrywa się wiele faktów. Zasmuciło mnie to, a jednocześnie przeraziło.
Po tym, jak zostałem politykiem, zacząłem poszukiwać więcej odpowiedzi. Dowiedziałem się wówczas, iż bazy stanowią swego rodzaju Arki dla rządu, niektórych obywateli i wojskowych. Zbliża się zewnętrzne niebezpieczeństwo, które czeka nas w 2012 r., a rodzaj ludzki musi przetrwać.
Rząd wie dokładnie o Planecie X i ukrywa te informacje. Obiekt ten śledzony jest od dawna. Teraz otrzymujemy od USA pierwsze ostrzeżenia.
Wiem o istnieniu 18 baz na terenie Norwegii. Nie wiem wiele o naturze zagrożeń, ponieważ nie jestem naukowcem. Wiem jednak, iż przed 2012 rokiem rządy państw skryją się w budowanych od kilku dziesięcioleci bunkrach.
Jeśli tak się dzieje, na powierzchni Ziemi dojdzie do wielu problemów. Tyle wiem. To dlatego schodzą pod ziemię.
Jeśli dojdzie do zapowiadanych wydarzeń, co najmniej pięć lat wystarczy, aby wyjść z nich cało. Kiedy uzna się, że sytuacja jest na tyle bezpieczna, nastąpi powrót na powierzchnie i odbudowa. Powiedziano nam tylko, że mamy zniknąć przed 2012 r. i że w kosmosie pojawia się coś, co spowoduje wielkie zniszczenia.
* Nie wiem, czy chodzi o zagrożenie związane ze Słońcem. Nie znam się zbyt dobrze na tego typu rzeczach. Przekazuję tylko to, co zostało mi powiedziane. Nic dodać, nic ująć.
Nie mam powodów, aby zmyślać lub siać panikę. Chcę jedynie powiedzieć ludziom, co nadchodzi i zrobić co tylko mogę z mojej strony.
Na tym świecie istnieją rzeczy i zjawiska, o których nie mówi się obywatelom. Wszystko to mogę podsumować w tych słowach: bądźcie gotowi i miejcie wiarę w siebie. Ze strony rządu nie będzie pomocy. Ufajcie tylko sobie.
KOMENTARZE
Na poparcie rewelacji norweskiego polityka nie ma twardych naukowych dowodów. Nie wyjaśnia on także dlaczego Planeta X stanowić ma podobne zagrożenie, choć możemy się tego domyślać sami. Nie podaje on również informacji na temat tego, jakie zagrożenie spowoduje to, iż ludzie zejdą do podziemnych baz.
Człowiek ten mówi dokładnie to, co wie, ale nic ponad to. Jest bardzo możliwe, iż jego przesłanie jako polityka skierowane jest bardziej w kierunku spraw społecznych niż naukowych. (Henry Deacon powiedział także Projektowi Camelot, iż na Biegunie Południowym powstaje teleskop mający śledzić ruch „drugiego słońca").
Na temat roku 2012 pojawiła się i pojawia cała masa informacji, często sprzecznych. Obejmują one zarówno przekazy channelingowe jak i informacje od ludzi zaangażowanych we wszelakie projekty. „Projekt Camelot"- mający z wieloma z tych osób kontakt, postara się o prognozę dotyczącą możliwych i mało prawdopodobnych scenariuszy przyszłych wydarzeń.
Nic dodać, nic ująć. Jeśli słowa i zamiary norweskiego polityka są prawdziwe, oznacza to dla nas tylko jedno. Jeśli jednak mamy do czynienia z kolejną z odsłon związanego z rokiem 2012 folkloru, za kilka lat staną się one częścią historii, którą człowiek od zawsze stara się mitologizować.
Leo Zagami odbył rozmowę telefoniczną z norweskim politykiem, co potwierdza w rozmowie telefonicznej z Projektem Camelot
Tekst: Project Camelot (tytuł oryginalny: "A letter from a Norwegian politican"), http://projectcamelot.org
Tłumaczenie i opracowanie: Piotr Cielebiaś, NPN.
Jak przetrwać ??
Patryk zakłada, że katastrofę przeżyje zaledwie garstka z obecnej liczby ludzkości. Sam zapowiada, że prawdopodobnie wybierze się do Afryki, w której jest pasmo górskie ("Drakensberg"), które podobno według wierzeń miejscowych plemion ma ocaleć przed "zalewem wielkiej wody". Patryk twierdzi, że w momencie kiedy będziemy w wysokich górach zostaniemy wystawieni na potężne burze i radiację słoneczną. Jedynym zatem sposobem przeżycia jest zbudowanie bunkra lub pomieszczeń wysoko w górach. Należy przy tym ograniczyć używanie stali, bo przyciągać będzie zagubione pioruny.
Nietonące łodzie
Głównym problemem będzie fala pływowa. Jedynym sposobem przetrwania jest ucieczka w wysokie partie górskie lub posiadanie "nietonących" łodzi. To specjalnej konstrukcji łodzie motorowe lub żaglowe, które nie mają prawa zatonąć. Przy odrobinie szczęścia, o ile nie roztrzaskamy się o coś po drodze, przeżyjemy. Do roku 2002 na świecie wyprodukowano 6000 takich łodzi, do roku 2012 będzie ich około 10 000.
Rzeczy potrzebne do przywrócenia cywilizacji
W katastrofie przesunięcia biegunów magnetycznych, wszystkie istniejące na świecie struktury i budowle przestaną istnieć. Większość ludzi zginie. Potrzeba będzie wielu żywych ludzi, aby myśleć o przetrwaniu po katakliźmie. Bardzo potrzebne będą: materiały do przetrwania, ekwipunek do budowy nowego świata, rowery do transportu, jedzenie, nasiona, ziarna, ryż, ziemniaki, nietonące łodzie, mini biblioteka książek zawierająca: podstawy matematyki (algebra, geometria przestrzenna), podstawy fizyki, podstawy chemii (chemia ogólna i chemia węglowa), podstawy elektroniki, podstawy przewodnictwa i prądotwórstwa, podstawy biologii, literatura związana z rolnictwem.
Niezbędne będą również: książki traktujące o "anestezji" (znieczulenia, narkoza), książki traktujące o medycynie ogólnej, książki traktujące o stomatologii, literatura budowlana, architektura (produkcja papieru i atramentu, szkła, detergentów, stopów metali, tworzyw sztucznych), literatura inżynieryjna (jak zbudować silnik parowy, paliwowy: diesla), literatura techniczna (jak zbudować radio, telefon itd.), literatura dotycząca pomiarów radioaktywności, książki militarne, drewniane liczydła, mapy, na podstawie których można będzie zlokalizować minerały, dokładne mechaniczne zegary, soczewki optyczne.
Należy mieć dystans
Wiele osób przesyła do nas alarmistyczne e-maile, że chcą "rozpoczynać przygotowania". Jest to traktowanie wszystkich przepowiedni bardzo serio, na co one jednak nie zasługują. One powinny być jedynie pewną hipotetyczną wersją wydarzeń i tylko jako hipoteza należy ją traktować.
................................................
Dowody:
- Koniec kalendarza Majów w 2012 roku
- Koniec kalendarza Starożytnych Egipcjan w 2012 roku
- Niespotykane anomalie i katastrofy naturalne w ostatnich latach
- "Proroctwo Oriona na rok 2012" Książka wybitnego astrofizyka P.Geryla
- Setki, ogromnych Piktogramów Zbożowych - powstajacych na całym Świecie
potwierdzone naukowo, że nie są wykonane ludzką reką.
- Wzmożone obserwacje tysiecy statków UFO na całym świecie.
- Tysiące proroków mówi o końcu w roku 2012
- Tysiące kontaktów tzw. Channeling, różnych ludzi na Ziemi z istotami z innych światów i
wymiarów - za każdym razem jest przekazywana informacja ludziom o 2012 roku.
- Pojawiające się ostatnio na całym świecie "kule energi" = istoty duchowe z innych
wymiarów na zdjeciach, które robią ludzie wierzący i majacy kontakt channelingowe z
innymi bytami - jest to udowodnione i potwierdzone przez wielu specjalistów.
- "Projekt Cheops" - pewna Wrocławianka potwierdziła eksperymentem na dużą skalę, że
ma kontakt i bardzo dokładne informacje od innej cywilizacji - teraz szykuje się do odnalezienia Faraona Cheopsa oraz otwarcia Piramidy cheopsa co spowoduje połączenie elektromagnetyczne Ziemi z innymi planetami - jest to misja ratowania Ziemi.
- i wiele, wiele innych.
...............................................
Przebiegunowanie:
Niepokojące badania NASA
Naukowcy ostrzegają: ......
Amerykańscy naukowcy biją na alarm - coś dziwnego dzieje się z polem magnetycznym naszej planety. Wygląda na to, że bieguny zaczęły gwałtownie zmieniać swoje położenie. To może skończyć się globalną katastrofą.
Po orbicie krąży aż pięć sond, które NASA wysłała specjalnie po to, by obserwowały zorze polarne. Pracują już od jakiegoś czasu. "Amerykanie chcą zbadać, jak przebiega zmiana natężenia ziemskiego pola magnetycznego i jaki to ma wpływ na przykład na fale radiowe w górnych warstwach atmosfery"- wyjaśnia dziennikowi.pl astrofizyk prof. Marek Demiański z wydziału fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Niby nic w tym dziwnego, ale okazało się, że zorze... zwariowały. Z uporządkowanych i wolno zmieniających kolor zmieniły się w błyskającego dzikiego potwora, rozbłyskującego całą paletą barw. Ziemskie pole magnetyczne gwałtownie zaczyna się zmieniać.
Północ zamieni się w południe
Co to znaczy? Według jednej z teorii na temat przebiegunowania, w 2012 roku ziemskie bieguny zamienią się miejscami. Miałoby to nastąpić po serii gwałtownych zaburzeń pola magnetycznego Słońca. Naukowcy nie mają wątpliwości - zamiana biegunów jest możliwa i Ziemia już to przechodziła. Można to potwierdzić, badając na przykład zastygniętą lawę. Gdy taki materiał ochładzał się i twardniał, "zapamiętywał" kierunek pola magnetycznego. Dzięki temu po tysiącach lat naukowcy potrafią odtworzyć, jak biegło pole magnetyczne.
Nie wiadomo jednak, co się stanie, jeśli bieguny gwałtownie zamienią się miejscami. Jeśli zajmie im to raptem kilka lub kilkanaście dni, może to skończyć się globalnym kataklizmem.Zostało to przedstawione przez naukowca astrofizyka w ten sposób: Jak ktoś jedzie szybko samochodem i gwałtownie zacznie hamować i jednocześnie trzymałby na kolanach miskę wody to ta woda musiała by się wylać w jednym kierunku.Jest to jedna z podstawowych praw fizyki.Tak właśnie mają się zachować oceany i morza.
Potężne tsunami zalewające całe kontynenty albo Warszawa w okolicach równika, palmy kokosowe za oknem oraz mieszkańcy Afryki, którzy musieliby się nauczyć żyć jak Eskimosi, w 40-stopniowym mrozie - tak wygląda czarny scenariusz.
"Teoretycznie jest to możliwe" - twierdzi prof. Demiański. "Aktywność Słońca jest dokładnie śledzona od 300 lat. To prawda, że stwierdzono czasowe wzrosty okresu aktywności naszej gwiazdy, jednak nigdy nie odstępowały one od normy".
Naukowcy przyznają, że ruch biegunów w ciągu ostatnich 150 lat nabrał tempa.
Kalendarz Majów i rok 2012
Tymczasem belgijski badacz naukowiec wybitny astrofizyk i pisarz Patryk Geryl, który napisał książkę "Proroctwo Oriona na rok 2012", uważa, że dokładnie za trzy lata nasza planeta gwałtownie się przebiegunuje.
Powołuje się przy tym na zapiski starożytnych Majów, Egipcjan i Sumerów. Kalendarz Majów, plemienia uważanego za doskonałych astronomów, kończy się właśnie na roku 2012. Pojawia się nawet dokładna data - 21 grudnia. To wtedy ma dojść do kataklizmu, po którym Ziemia całkowicie zmieni swe oblicze.
Według autora książki, Słońce co 11,5 tysiąca lat przeżywa stan hiperaktywności. Z zapisków starożytnych Majów wynika, że ostatni raz miało to miejsce blisko 10 tysięcy lat przed naszą erą. To cykliczne zjawisko ma się powtórzyć właśnie w 2012 roku. Gdyby rzeczywiście tak się stało, Ziemia zamieniłaby się w gigantyczną cewkę elektromagnetyczną. A wtedy bieguny mogą "przeskoczyć" z miejsca na miejsce.
Co ciekawe, według geologów 11 tysięcy lat temu naszą planetę nawiedził wielki potop. Czyżby teraz miała nastąpić "powtórka z rozrywki"?
Jak to się skończy dla Ziemi? Najpierw osłabnie jej pole, potem zaniknie, a w końcu "odrodzi się", tyle tylko, że odwrotnie. Kiedy zabraknie pola magnetycznego, do naszej planety zacznie docierać więcej szkodliwego promieniowania z kosmosu. To pewne, bo ziemskie pole to nasze naturalne zabezpieczenie przed tym promieniowaniem.
Ale żaden z tych sceptycznych naukowców nie chce podjąć się wyrokowania, jak taka zmiana biegunów odbije się na ludzkości. Planeta przechodziła już przez ten proces wielokrotnie ale nigdy z ponad sześcioma miliardami ludzi którzy obecnie zamieszkują ziemie...
Ziemia zmienia bieguny, czeka nas apokalipsa! Onet.pl i Radio ZET dowiedziały się, że zmiana biegunów magnetycznych Ziemi nastąpi o wiele wcześniej, niż sądzili dotychczas naukowcy. Geofizycy nie mają wątpliwości: proces przebiegunowania naszej planety już się rozpoczął. Kiedy się zakończy? Na pewno przed 21 grudnia 2012 r., czyli datą wyznaczającą w kalendarzu Majów koniec znanego nam świata. Naukowcy do niedawna uważali, że proces odwrócenia biegunów magnetycznych Ziemi trwa z reguły ok. 10 tys. lat. Jednak gdy przyjrzałem się bliżej algorytmowi tzw. dekonwolucji wstecznie rozproszonej, uwierzyłem, że rację mają ci, którzy uważają, że zmiana biegunów nastąpi lada chwila, przyznaje prof. Marek Lewandowski z Instytutu Geofizyki PAN. Biolog i oceanolog prof. Stanisław Suszczewski już dziś dostrzega skutki procesu odwracania biegunów magnetycznych Ziemi.Oba bieguny się ocieplają. Tym samym następuje oziębienie rejonu równika. Pingwiny pojawiły się już w tropikach i przesuwają się na północ. Natomiast białe niedźwiedzie uciekają z Arktyki i migrują na południe mówi. Podkreśla, że zmiany klimatyczne, będące wynikiem zmiany biegunów, widać już także w Polsce.Obserwowane ostatnio ogromne opady śniegu na Kasprowym Wierchu są początkiem powstawania lodowca, który pokryje cały kocioł Gąsienicowy przewiduje prof. Suszczewski...
Naukowiec o roku 2012? To zdarza się coraz częściej. Oto wywiad z naukowcem, Greggiem Bradenem:
Oto niezwykły wywiad o przebiegunowaniu Ziemi. Już od jakiegoś czasu dało się zauważyć zjawisko, że naukowcy wiedzą na ten temat sporo więcej niż mówią. Ostatnio zaczynąją o tym mówić "odważniej".
Wywiad z znanym naukowcem, Greggiem Bradenem.
Istnieje wiele naukowych wskazań będących dowodem na to, że Ziemia i Układ Słoneczny przechodzą przez zmiany które nigdy wcześniej nie miały miejsca w zarejestrowanej ludzkiej historii. Wielu jasnowidzących oraz osoby odbierające przekazy (channelings) mówią, że wkroczyliśmy w początek wielowymiarowej zmiany, która już teraz ma głęboki wpływ na życie nas wszystkich.
Gregg Braden jest najprawdopodobniej najbardziej rozpoznaną osobą ujawniającą i opisującą naukowe zjawiska wskazujące przemianę. Zaintrygowały go one, kiedy pracował dla Phillips Petroleum w późnych latach siedemdziesiątych, zauważył, że magnetyzm ziemski był na najniższym poziomie od 2000 lat i malał w dużym stopniu.
Wreszcie, Braden napisał książkę - Przebudzenie do Punktu Zero (Awakening to Zero Point) dokumentującą to i inne wskaźniki naszej gwałtownie zmieniającej się planety.
-Wynn: Czy to prawda, że bieguny magnetyczne ziemi zmieniają się właśnie teraz?
-Gregg: W maju, czerwcu, lipcu 2002 zostało to wyraźnie dostrzeżone i cenione naukowe dzienniki po raz pierwszy przedstawiały, że jesteśmy w trakcie polarnego przesunięcia.
Jeszcze w latach sześćdziesiątych geologowie byli przekonani, że ziemia czasowo przeszła przesunięcie. Mogli to powiedzieć na podstawie próbek jądra ziemi, lodu, oraz skamielin jak także namagnetyzowanych cząstek, które zostały umieszczone w pewnej pozycji w skale ziemi.
Geologowie byli tak pewni tego zjawiska, że właściwie zaznaczyli ostatnie cztery-i-pół
miliona lat i wynikająca z tego dokumentacja sugeruje że ziemia przeszła przez czternaście takich polarnych przesunięć.
W tamtym czasie, w 1961 i 1962 naukowcy sądzili, że ostatnie przesunięcie bieguna miało miejsce w czasie bliskim ostatniej Epoce Lodowcowej, dziesięć-dwanaście tysięcy lat temu i byli oni przekonani, że nastąpi ponownie, lecz nie w przeciągu tysiąca lat, więc nie było się, czym martwić.
W latach dziewięćdziesiątych geologowie nadal weryfikowali tego rodzaju informację.
Mówi, że musi minąć wiele tysięcy lat by mogło to nastąpić. Następnie zaczęli mówić:
„ Może się to zdarzyć w przeciągu kilkuset lat." Lecz teraz, ostatnie badania centralnych części lodowców w Grenlandii i na Antarktyce pokazują, że może się to zdarzyć w czasie tak mało odległym jak dekada.
Teraz wiemy, że bieguny się właśnie przesuwają. Doświadczamy tego w chwili obecnej. Nie wiemy dokładnie, co to oznacza, ponieważ pomimo tego, że zdarzyło się to czternaście razy i w czasie ostatnich czterech i pół milionów lat nigdy nie miało to miejsca razem z sześcioma miliardami ludzi na ziemi.
-Wynn: Czy mówisz, że jest to wiedza powszechna?
-Gregg: Jest to wiedza powszechna dla osób, które potrzebują to wiedzieć. Na przykład, przepisy FAA ( Federalnej Administracji Lotniczej) mówią że kiedy bieguny przesuwają się poniżej pięciu lub ośmiu stopni tory lotnisk muszą mieć zmienioną numerację by zgadzała się z magnetycznymi szczytami, które widzą piloci. Pierwsze lotnisko w Stanach Zjednoczonych, które dostosowało się do tego nakazu to Minneapolis/St. Paul gdzie wydano około 85 tysięcy dolarów na zmianę numeracji szczytów torów startowych.
W maju, czerwcu, lipcu 2002 dzienniki takie jak Nature, Science, Scientific American oraz New Scientist wydały raporty mówiące o tym że zdecydowanie jesteśmy w trakcie magnetycznego przesunięcia, Agencje Prasowe przechwyciły wiadomość.
Naukowcy nie wiedzą, jaki może to mieć wpływ na elektroniczne i elekromagnetyczne sieci wysokiego napięcia. Co więcej nie wiedzą co to oznacza dla układu odpornościowego człowieka. Alternatywne metody leczenia pokazały związek pomiędzy magnetyzmem i układem odpornościowym, co także mogłoby sugerować, że nasz układ odpornościowy może być dobrze przyłączony do pól magnetycznych ziemi.
Wiemy, że ptaki i zwierzęta migrują wzdłuż linii tych właśnie magnetycznych pól, tak, więc sugeruje się, że zmiany, które zachodzą w polu magnetycznym są odpowiedzialne za zmiany tras migracji ptaków, co zostało udokumentowane w Azji i Ameryce Północnej.
Zmiany w polach mogą także tłumaczyć, dlaczego wieloryby pojawiają się na plażach.
Nawigacyjne linie, które zawsze kierowały wieloryby zmieniły się i teraz prowadzą je na plażę. Kiedy sprowadzimy wieloryby z powrotem do wody i uwolnimy, one nadal podążać będą wzdłuż tych samych linii magnetycznych i w rezultacie trafią ponownie na plażę.
Tak, więc jest to wiedza powszechna obecnie. Najbardziej cenione dzienniki naukowe twierdzą, że jesteśmy w czasie tej zmiany i nawet, jeśli nie wiemy dokładnie, co to oznacza istotne jest, że zostało to dostrzeżone w pokrewnych magazynach i nie są to jedynie pseudo naukowe spekulujące informacją czasopisma.
-Wynn: Kiedy po raz pierwszy została dostrzeżona ta magnetyczna zmiana?
-Gregg: W czerwcu/lipcu 2002. Ludzi przysyłali mi emaile o tym, że to widzieli i podawali mi źródła swoich informacji. Ja także znalazłem informacje na ten temat w czasopismach.
-Wynn: Czy przeżyjemy całkowitą zmianę bieguna?
-Gregg: Jakakolwiek odpowiedz na to pytanie musi z konieczności być z pogranicza spekulacji, ponieważ w udokumentowanej historii ludzkości taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła. Z drugiej jednak strony istnieją tradycje ludowe, hebrajskie biblijne sugerujące, że magnetyczna zmiana mogła się zdarzyć nawet wcześniej, przed ostatnią Epoką Lodowcową. Było to 10 000 -12 000 lat temu, lecz te tradycje sugerują, że ostatnia zmiana mogła się zdarzyć tak niedawno jak 3 600 lat temu.
Legendy ludowe mówią o dniu 3 600 lat temu, kiedy słońce wzeszło na zachodzie w sposób taki sam jak zawsze, przesunęło się po niebie przez jeden pełny dzień i zaszło na wschodzie, lecz dnia następnego wzeszło na wschodzie i zaszło na zachodzie tak jak to dzieje się dzisiaj. Hebrajskie tradycje opowiadają o tym wydarzeniu, wspominając, że zdarzyło się to podczas walki. Starożytni Hebrajczycy uznali to za znak wsparcia niebiańskiego ofiarowanego jednej stronie, ponieważ dzień trwał wystarczająco długo by walka zakończyła się wygraną tej właśnie strony.
Trudno jest to zweryfikować na podstawie skał i skamielin, ponieważ 3 600 lat to okres zbyt krótki by mógłby zostać tam odzwierciedlony. Wszystko to, co mamy to tradycje, legendy, mity zachowane w dokumentach przedstawiających przekazy słowne i pisma.
To, co jednak przekazuje nam tradycja to informacja, że jeśli coś takiego miałoby się wydarzyć, ludzie na ziemi przeżyliby. Byłby to doprawdy dziwny dzień, lecz jeśli starożytne legendy mówią prawdę, to się wydarzyło i ludzie najwyraźniej przeżyli. ie wiemy jednak jak to wpłynęło na ich życie.
-Wynn: Czy wiesz, w jaki sposób magnetyczna zamiana może zmieniać świadomość?
-Gregg: Sugeruje się, że istnieje współzależność pomiędzy świadomością a magnetyzmem
Aby zrozumieć, w jaki sposób ten związek może funkcjonować warto porównać go do pamięci komputera. Magnetyczne pola w pamięci utrzymywane są w miejscu poprzez napięcie elektryczne- niewielki akumulator energii elektrycznej - wewnątrz samego komputera. Kiedy baterie w komputerze się wyczerpią, napięcie elektryczne też zniknie i pamięć zostanie utracona. Musimy zasilać ponownie system operacyjny.
Podobnie, według badaczy i potomków rdzennych plemion, którzy wierzą, że kiedy ziemia się przechodzi przez zjawisko, które nauka odbiera jako magnetyczne odwrócenie jest to także wielka przemiana i oczyszczenie ziemskiej świadomości. Nic nie będzie podtrzymywać magnetycznych wzorców umieszczonych w miejscu. Tak, więc kiedy przebudzimy się od tej zmiany to, co stanie się świadomością będzie naszą najprawdziwszą naturą, naszym najprawdziwszym istnieniem. I pamięć całego zła i wszystkich złych rzeczy, żalu lub przejawu ego, które utrzymywaliśmy wobec siebie jako jednostki i narody nie będą już dłużej częścią tej nowej świadomości, tego nowego przepływu energii.
Z tej perspektywy wiele tradycji przewiduje, przeczuwa lub sugeruje, że zbliżamy się do czasu, który oni nazywają Wielkim Oczyszczeniem i to oczyszczenie ma miejsce na poziomie pamięci długotrwałej świadomości.
-Wynn: Czyli możemy przypuszczać, że w pewien sposób nasza pamięć jest połączona z tym polem magnetycznym?
-Gregg: Tak sądzę. Uważam tak ze względu na dziwne relacje astronautów, którzy opuścili ziemię i wyruszyli w kosmos podczas trwania programu Apollo. W czasie opuszczania atmosfery ziemi i okrążania planety wiele mil ponad powierzchnią wpływy magnetyzmu ziemi nie miały znaczenia. Astronauci zaczęli doświadczać tego, na co nie byli przygotowani lub wyszkoleni, całkowicie nieoczekiwane doświadczenia stały się ich udziałem.
Kiedy byli w przestrzeni kosmicznej i spoglądali na ziemię zaczęli doświadczać uczuć, mieć wglądy, świadomość, których wcześniej będąc na ziemi nie doświadczali. Dla każdego z nich oznaczało to coś zupełnie innego.
W całkiem podobny sposób moi przyjaciele, którzy wyjechali do Wietnamu zmienili się całkowicie, kiedy wrócili do domu. Zmieniło to każdego. Dla niektórych zmiana była tak bolesna, że nie mogli nigdy o tym mówić, dla innych zmiana była katalizatorem i mówili o niej nieustannie.
Wydaje mi się, że był program w telewizji, który przedstawiał, że to samo zjawisko dotyczyło astronautów, oni nigdy później nie byli już tacy sami. Kiedy wrócili, byli wśród nich tacy, którzy nie wiedzieli co zrobić ze swoim pozaziemskim doświadczeniem. Niektórzy zaczęli pić, brać narkotyki. Niektórzy uwolnili przemianę, która nastąpiła wewnątrz nich w bardzo pozytywny sposób, w swoich projektach afirmujących życie.
Jedną z tych ostatnich grup była grupa dr Edgara Mitchella który założył 'the Noetic Sciences Organisation' w celu uprawomocnienia zjawiska ludzkiej świadomości. Inny astronauta zajął się poszukiwaniami Arki Noego i właściwie ją odnalazł w lodzie na górze Ararat dokładnie tam gdzie mówi o tym Biblia.
-Wynn: Tak więc sugestia jest taka, że ci astronauci z powodu opuszczenia pola magnetycznego ziemi doświadczyli swojego rodzaju przebudzenia duchowego?
-Gregg: Z pewnością doświadczyli katharsis, kiedy nie byli już pod wpływem oddziaływania pola magnetycznego ziemi.
My także widzimy, że coś podobnego dzieje się, kiedy spoglądamy na pola magnetyczne ziemi. Nie są one niezmienne nad powierzchnią ziemi i mapy warstwicowe udostępnione przez Amerykański Przegląd Geologiczny pokazują zmieniające się natężenie pól magnetycznych poprzez powierzchnię ziemską - tam gdzie natężenie pól magnetycznych jest bardzo wysokie i tam gdzie jest ono niskie.
Te pola zmieniły się z czasem i mogą w rzeczywistości uzasadniać, dlaczego całe populacje przemieszczają się do określonych miejsc. Możliwe, że podążają wzdłuż tych linii magnetycznych.
W miejscach gdzie magnetyzm jest na bardzo niskim poziomie, gdzie jego wpływ jest nieistotny, ogromna przemiana zaczyna mieć miejsce. Tam gdzie magnetyzm jest zwykle na wysokim poziomie są to miejsca stagnacji gdzie zmiany, pomimo że zachodzą zajmują wiele czasu i zmiana pojawia się bardzo wolno.
Gdybym przybywał tutaj z innego świata i nie wiedział nic o ludziach na ziemi i gdybym szukał miejsca gdzie szansa na zmianę jest największa szukałbym linii zerowych. Jeśli spojrzysz na mapę magnetyzmu ziemi dzisiaj to, to, co zobaczysz będzie linią zero, która biegnie wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej, wzdłuż wybrzeża Kalifornii i powyżej poza wybrzeżem Alaski. Inaczej mówiąc, magnetyzm ziemski wzdłuż zachodniego wybrzeża jest bliska zeru!
Kiedy myślimy o zachodnim wybrzeżu myślimy o dziwacznej Kalifornii. Cóż, prawda jest taka, że Kalifornia jest nasieniem, jednym z kilku, który jest tradycyjnie nowatorski w technologii, nauce, modzie, biznesie i sztuce ponieważ jest tam szansa na ogromną zmianę.
Wewnątrz Ameryki Północnej częścią odstającą od tego będzie obszar najwyższego geomagnetyzmu gdzie pola magnetyczne są najgęstsze. Odnajdziesz go w rejonie Południowo-wschodnich stanów, tych właśnie stanów, które zwykle postrzegane są jako konserwatywne.
Nie znaczy to jednak, że zmiana nie może mieć tam miejsca. Oznacza to jednak, że zmiana zajmuje dużo czasu i ludzie muszą znaleźć naprawdę ważny powód by zaniechać to co zawsze robili na korzyść zmiany.
-Wynn: Tak, więc tam gdzie pole magnetyczne nie jest gęste ludzie są bardziej otwarci na chwilę obecną?
-Gregg: Są otwarci na zmianę, to tyle. Nie oznacza to, że zmiana jest dobra, zła, właściwa czy niesłuszna. Ważne by w tej sprawie istniała jasność. Świadomość ludzi określi sposób, w jaki zmiana zaistnieje.
Podam przykład. Linia zero biegnie prosto poprzez Bliski Wschód. Właściwie biegnie dokładnie poniżej obszaru, który nazywamy Kanałem Sueskim, prosto w stronę Izraela wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego. Tak, dokładnie na tym obszarze istnieje linia zero. Oznacza to, że ten obszar dojrzał do zmiany. Jednak, w jaki sposób ta zmiana nastąpi, czy będzie to sposób pokojowy, konstruktywny, gniewny, czy destruktywny to świadomość ludzi, którzy tam mieszkają określa.
-Wynn: Czyli w jakikolwiek sposób nie jest to ani dobre ani złe?
-Gregg: Właśnie tak. Jest to po prostu szansa na zmianę. W tym samym czasie najwyższe linie magnetyczne wskazały, że wszędzie na planecie ziemi zwykle istniały losy byłego Związku Radzieckiego, Rosji, Syberii. Wiemy, że w tej części świata istniał system, kiedy zaistniała zmiana, wolno i boleśnie, jej pojawienie się zajęło dużo czasu i pochłonęło wiele cierpienia. Jednak, kiedy zmiana nastąpiła, efekt kaskady miał miejsce i zmiana nastąpiła niemalże przeciągu doby.
Widać, więc,że współzależności pomiędzy ludzką świadomością a szansami na unowocześnienia, zmiany, wykonywania czynności w nowy sposób i magnetyzmem naszego świata są bardzo ciekawe.
Ziemia ma wiele obszarów wysokich i niskich zmian.
-Wynn: Nasi czytelnicy będą chcieli wiedzieć jak mogą w najlepszy sposób stawić czoła zmianom, które nadchodzą w naszym całym świecie.
-Gregg: Powiem najzwięźlej jak potrafię. Sądzę, że odpowiedz na to pytanie zawarta jest najjaśniej w słowach tych, którzy przybyli przed nami, starożytnych Istot, w tekście, który ma ponad 2 500 lat. Przypomina nam o naszym stosunku do świata wokół nas i mówi po prostu, że świat wokół nas jest niczym więcej i niczym mniej jak lustrem tego, czym staliśmy się od wewnątrz.
Tak, więc kiedy widzimy świat, który jawi się jako gniewny, okrutny, bezmyślny, taki, który tworzy cierpienie naszym braciom,siostrom na całym świecie - z tej perspektywy ten świat jest lustrem tego, czym się staliśmy jako jednostki, rodziny, społeczności, narody. Nie jest to właściwe, niesłuszne, dobre czy złe. Jest to po prostu odzwierciedlenie tego, kim jesteśmy. Stan naszej planety jest mechanizmem reakcji.
Jeśli chcemy zobaczyć zmianę w naszym świecie musimy stać się zmianą w naszym codziennym życiu. Jeśli chcemy zobaczyć pokój, zrozumienie w tolerancji, współczucie i przebaczenie na poziomie globalnym musimy stać się takimi. Przy naszym stole, razem z naszymi rodzinami, musimy stać się tacy razem z naszymi szkołami.
Musimy wymagać by dostarczano nam rozrywki zawierającej pokój, współczucie i zrozumienie. Nie musi ona być nudna, nieciekawa. Nadal może być fascynująca, lecz nie musi być okrutna, bezmyślna, bezwzględna, bezlitosna.
Tak, więc w naszym codziennym życiu, w każdej chwili naszego życia dokonujemy wyboru, który albo pochwala albo neguje życie w naszym ciele. Ponieważ jesteśmy połączeni poprzez ten przepływ energii. Nasze indywidualne wybory związane są ze zbiorową odpowiedzią dotyczącą naszej przyszłości.
-Wynn: Wiele osób uważa, że rok 2012 jest czasem globalnej zmiany lub Wzrostu. Co myślisz, że się wydarzy?
-Gregg: 2012 jest ciekawą datą ponieważ pojawia się ona w tradycjach Majów, Egipcjan, także chrześcijańskich, nawet w Kodzie Biblii co jest bardzo kontrowersyjną kwestią.
Mi się wydaje, że może to jakakolwiek data. Jeśli skupimy naszą uwagę na dacie i będziemy żyć przygotowując się na zmianę w tym właśnie czasie, życie nam umknie.
Z mojej perspektywy, jeśli po prostu żyć będziemy każdego dnia naszego życia najpełniej jak można, pogodzeni z doświadczeniami, które pojawiają się na naszej ścieżce każdego dnia, przyjmiemy szansę by uszanować życie, by uszanować nasze relacje z drugą osobą.
Jeśli jesteśmy szczerzy, uczciwi, wyrozumiali, współczujący i czuli, jeśli żyjemy będąc takimi każdego dnia to już jesteśmy przygotowani na wszystko, co może się zdarzyć w roku 2012 lub każdego innego dnia, roku naszej przyszłości.
Znam ludzi, którzy żyją każdego dnia zapełniając pudła jedzeniem i amunicją przygotowując się na dzień, kiedy nasz świat się zmieni. Rozumiem i myślę, że to dobrze być samowystarczalnym. Rozumiem to, co mówią. Ja jednak widziałem, że duża część ich życia została poświęcona przygotowaniom na ten dzień, utracili piękno i tajemniczość życia, które każdy dzień otwiera przed nami. A to w dostrzeganiu tego piękna i tajemniczości przygotowujemy się na największe wyzwania!
-Wynn: Czyli jeśli ktoś chce się zbliżyć do przemiany z maksymalnie najbardziej pozytywną korzyścią dla siebie jedyne co jest mu/jej potrzebne to żyć każdego dnia okazując jak najwięcej miłości, zrozumienia i troski ?
-Gregg: Tak i by tak było musimy przeżywać każdy dzień świadomie. Bądź świadomy szans. Rozpoznaj szansy,które pojawiają się na twojej ścieżce. Każdego dnia otrzymujemy szansę by być tolerancyjni wobec innego systemu wartości, by wybaczyć temu, kto nas skrzywił lub rozgniewał, by pogodzić się z własnymi przekonaniami na temat tego, co powinno lub nie powinno być w naszym świecie.
Jeśli przyjmiemy rzeczy, które pojawiają się na naszej ścieżce i świadomie zajmiemy się nimi w tej chwili wtedy przekonamy się, że zmieniamy chemię naszych ciał poprzez sposób naszego odczuwania i w ten sposób będziemy przygotowywać się na przemianę, jaką ziemia ma przejść.
Jeśli to ma znaczenie.
-Wynn: Tak, dla mnie to ma. Czy jest jeszcze coś naprawdę ważnego dla naszych czytelników na zakończenie, co możliwe, że pominąłem?
-Gregg: Po raz pierwszy w naszej historii los naszego gatunku, całego naszego gatunku spoczywa na wyborach dokonywanych przez jedno pokolenie. Rozmowa o tym, czym są niektóre z tych wyborów to to, co my właśnie uczyniliśmy.
..................................................
Planeta X:
NASA i największe światowe ośrodki astronomiczne wiedzą o planecie Nibiru, ale nie chcą ujawnić prawdy! Światowa sieć www aż huczy od plotek o Nibiru, jedenastej planecie Układu Słonecznego.
Założenie jest proste - oto jest planeta, która raz na 3600 lat zbliża się do Ziemi. Na planecie żyją istoty zwane Annunakami, które wtedy przylatują i popychają do przodu naszą cywilizację. To jest powodem tego, że co 3600 lat ludzkość robi nieprawdopodobny skok cywilizacyjny (tak twierdzi autor książek o planecie Nibiru Zecharii Sitchina.
Podstawą tej teorii jest obecność w naszym układzie słonecznym dodatkowej, planety o elipsoidalnej wydłużonej orbicie której czas obiegu wokół słońca wynosi 3600 lat - Nibiru (Marduka). Jej orbita w punkcie najbliższym Ziemi zbliżą ją do pasa planetoid, a w najdalszym wybiega daleko poza znane granice układu słonecznego. Dzięki okresowemu zbliżeniu planet Nibiru i Ziemi podróże kosmiczne między tymi planetami są o wiele łatwiejsze i możliwe nawet w świetle obecnej technologii. Anunnaki wedle tej teorii odpowiedzialni są za stworzenie pierwszej ludzkiej cywilizacji (Sumerowie) oraz za stworzenie rodzaju ludzkiego.
Co wiemy na temat Nibiru?
Niburu (lub Nibiru) dla Babilończyków było ciałem niebieskim, powiązanym z bogiem Mardukiem (przez co niektórzy nazywają je mylnie "planetą Marduk"). Nazwa ma pochodzenie akadyjskie i oznacza "miejsce skrzyżowania" lub "planetę przejścia". W większości tekstów babilońskich jest identyfikowana z planetą Jowisz, a w 5. tablicy Enuma Elisz może być ona zidentyfikowana z gwiazdą Północy, którą w tamtym czasie był Thuban albo Kochab.
Dlaczego starożytne ludy wierzyły w istnienie tej "zapomnianej" planety?
Tabliczki sumeryjskie napomykają o istnieniu w systemie słonecznym jedenastej planety. Z badań, jakich dokonali Noah Kramer, George Smith (z British Museum), a później rosyjski archeolog Zecharia Sitchin, wynika, że Sumerowie ochrzcili ją Niburu. Planeta zakreślała szeroką orbitę w kształcie elipsy, a jej obieg wokół Słońca wynosił 3600 lat. Planeta obracała się w przeciwnym kierunku i na płaszczyźnie nachylonej w stosunku do pozostałych planet. Niburu miała przechodzić przez Układ Słoneczny i kiedyś zbliżyć się do Ziemi. Zdaniem Sumeryjczyków, Niburu zamieszkiwała pozaziemska cywilizacja: Annunaki (co oznacza w języku sumeryjskim "ci, którzy przybyli z nieba")
Anunnaki, Annunaki lub Anunaki (sum. z królewskiej krwi albo ci co przybyli z nieba na ziemię) - w mitologii sumeryjskiej grupa najwyższych w panteonie bóstw, będących dziećmi boga niebios, Anu oraz bogini ziemi, Ki m in. bóg mądrości Enki oraz bóg-władca świata Enlil. Zgodnie z mitem Enlil dokonał później rozdzielenia ziemi od nieba i objął władzę nad ziemią, niebo pozostawiając królestwem Anu. Mimo, iż nie zachował się pierwotny, sumeryjski mit o stworzeniu świata, opowieść ta zrekonsruowana została na podstawie pośrednich przekazów oraz babilońskiego poematu kosmo- i teogonicznego Enuma Elisz (Gdy na wysokościach).
W paleoastronautyce termin Annnaki odnosi się do istot pozaziemskich mających przed 450 tysiącami lat przybyć na Ziemię z planety Niburu i dokonać stworzenia człowieka, co jest pewien sposób inspirowane mitologią Mezopotamii. Głównym propagatorem tej teorii jest azerski pisarz i dziennikarz Zecharia Sitchin. Dzięki swojej interpretacji starożytnych tekstów cywilizacji Mezopotamii, stworzył alternatywną hipotezę o początku rodzaju ludzkiego oraz ludzkiej cywilizacji.
Kiedy zapytacie NASA o planetę "Nibiru" powiedzą, że to bzdura, a podają jedynie informacje o Eris. NASA odkryła bowiem planetę karłowatą o trajektorii częściowo podobnej do powyżej opisanej i nazwano ją Eris. Peryhelium jej orbity wynosi 38 j.a., a zatem nie przecina ona naszego układu planetarnego, którego najdalszy obiekt Neptun posiada aphelium równe 30 j.a. Także okres obiegu wokół Słońca nie odpowiada zapiskom sumeryjskim, gdyż wynosi 578 lat.
Burza w sieci www!
Na nasze strony w internecie co chwilę docierają alarmistyczne e-maile o tym, że NASA i światowe centra astrologiczne już odkryły planetę Nibiru. Dlaczego mają milczeć? Obawiają się paniki ludzi, reakcji wielkich przywódców religijnych itp.
Tymczasem w internecie już pojawiły się zdjęcia Planety "X" (bo tak jest nazywana Nibiru).
Tekst: Fundacja NAUTILUS
Watykan,zna każdy ruch planety NIBIRU. Posiada własny niezależny teleskop zwany VATT
(Vatican Advanced Technology Telescope). Watykańskie Obserwatorium wspierane przez papieża znajduje się od roku 1981 w Tucson w Arizonie.Teolog katolicki Prof. Malachi Martin pracujący od długich lat w Watykanie powiedział:
"... ciało niebieskie zwane Planetą X jest rzeczywistością i zmierza w kierunku Ziemi. Kiedy obserwujemy niebo czerwony krzyż pojawia się tuż przed pojawieniem się Planety X..." (według apokalipsy jednym ze znaków końca będzie widoczny na niebie czerwony krzyż)
Zapytany o miliony ludzi, którzy mogą zginąć w chwili kolizji obu planet odpowiedział:
- tak, to prawda a może być nawet jeszcze gorzej..."
Watykan przyznaje, że nie jesteśmy sami w kosmosie. Jose Gabriel Funes - Jezuita, Dyrektor Watykańskiego Obserwatorium nie zaprzecza, że jest możliwe życie poza Ziemią innych form żywych, nawet bardziej inteligentnych niż ludzie. Nie są mu obce zjawiska UFO. interia.pl
Czym jes Nibiru ?
Po pierwsze NIbiru jest jedną z wielu planet, które okrążają ciemną gwiazdę ( brązowego karła ). Ta ciemna gwiazda posiada 5 mniejszych planet, szóstą planetę macierzystą ( wielkości Ziemi ) i siódmą - planetę, bądź obiekt, który nazywamy Nibiru.
Kiedy ciemna gwiazda osiąga peryhelium ( znajduje się najbliżej Słońca ) w odl. 60 - 70 JA ( Jednostek Astronomicznych - 1 JA = odl. Ziemia-Słońce ), orbita Nibiru, która ma promień 60 JA przecina nasz US - zazwyczaj w pobliżu orbity Jowisza ( to może byc inna oległośc ). Nachylenie orbity wynosi około 30 stopni w stosunku do płaszczyzny US ( ekliptyki ). Gdy Nibiru przecina nasz układ w przeciwnym ruchu obiegowym w stosunku do innych planet , czasem przemieszcza inne planety powodując zniszczenia w trakcie.
To przejście jest krótkie ale z impaktem i zabiera tylko kilka tygodni lub miesięcy po czym znika z pola widzenia. Nibiru jest płomienno-czerwona z ogonem pyłu ciągnącym się za nią i krążącą wokół niej grupą księżyców.
Nibiru albo jej księżyce były odpowiedzialne za wiele zdarzeń...
................................................
PROJEKT CHEOPS
(strona projektu)
http://projekt-cheops.com/p... />
Celem „Projektu Cheops" jest doprowadzenie do badań archeologicznych na terenie
Egiptu i odkopanie dwóch niezwykle ważnych obiektów:
Wielkiego Labiryntu opisanego przez Herodota oraz grobowca faraona - budowniczego Wielkiej Piramidy
Informacje o lokalizacji obydwu obiektów są przekazywane przez mieszkankę Wrocławia, panią Lucynę Łobos od maja 2001 roku (patrz „Historia projektu"). Sposobem przekazu jest głównie hipnotyczna regresja wieku oraz tzw. "chaneling telepatyczny". Zdolności Lucyny Łobos można przyrównać do tych, które posiadały takie znane osobistości jak: słynny polski jasnowidz Stefan Ossowiecki, amerykanin Edgar Casey, czy ksiądz Czesław Klimuszko, choć u pani Lucyny są one ukierunkowane w zupełnie inną stronę niż u wymienionych przed chwilą osób. Lucyna jest medium i jej zdolności dotyczą przede wszystkim oceny obecnej sytuacji na świecie i wskazują niezwykły sposób rozwiązania istniejących problemów. Sposób tak prosty i logiczny, że upłynęło kilka lat, zanim grupa współpracująca z panią Lucyną zorientowała się, że tak naprawdę chodzi tu o ratunek dla ludzi i Ziemi.
Obecne napięcia na Ziemi, terroryzm, narastające konflikty międzyludzkie, postępujące zmiany klimatyczne można traktować jako fatalną falę zbiegów okliczności lub - jako pewien wyłaniający się wzorzec, swoistą prośbę, aby zwrócić uwagę na zbliżające się zmiany na Planecie Ziemia. Te sprawy, ze szczególnym uwzględnieniem globalnego ocieplenia, opisane zostały w raporcie do Pentagonu opracowanym przez grupę naukowców amerykańskich na zamówienie pana Andrew Marshall, dyrektora The Pentagon Office of Net Assessment, Informacje o tym raporcie opublikowane zostały w artykule napisanym przez Marka Townsend i Paula Harris w The Observer, z dnia 22 lutego 2004.
PROJEKT CHEOPS jest więc Projektem Ratowania Ziemi i opiera się na założeniu, że cywlizacje, które istniały na Ziemi w czasach budowy Wielkiej Piramidy przewidziały niebezpieczeństwa zagrażające naszej planecie w czasach obecnych i stworzyły system zabezpieczenia, który po prostu trzeba uaktywnić w odpowiednim czasie. Według przekazów Lucyny - kluczem do tego systemu jest
|
Odpowiedz