starjacker0 (2015-02-11 11:40:08) # 👮 raport To brzmi jak zwykłe klonowanie, z tym że klonowaniu ulegnie umysł. Jak dla mnie
współistnienie z drugim JA jest nie do pomyślenia. Dobrze to obrazuje "6. dzień", mimo że
na końcu jakoś układają sobie wzajemne życie.
Rozumiem, że są ludzie szaleni do tego stopnia, że chcieli by klonować siebie lub tylko
umysł w niezliczonych kopiach i żyć w ich towarzystwie, a nawet pozwolić kopiom zabrać
sobie wsłasne życie, ale ja nie.
Ja bym chciał w całości sam przenieść się do trwalszego niż biologiczny nośnika mojej
osobowości. Problem w tym, że to wszystko, co pojawia się w fantazjach naukowców, czy
pisarzy, to zwykłe klonowanie, a nie przeniesienie. Słowami bardziej informatycznymi: kopia
1:1, a nie wytnij-wklej. Nawet jeżeli oryginał nie będzie już istniał, to ciągle będzie to
tylko kopia mnie, a nie JA. Dla mnie wizja, że ktoś (choćby był to drugi JA) żyje moim
życiem (zwłaszcza, gdybym sam już nie mógł), jest gorsza od całkowitej śmierci (bez
możliwości sklonowania ciała, czy tylko umysłu).
To może być dobre tylko dla osób, które chcą pozostawić po sobie spuściznę i nie obchodzi
ich własne istnienie - dawniej i nadal są to dzieła literackie, malarskie, techniczne,
ideologiczne, religie itd. W przyszłości mogłaby być to cała osobowość (coś jak ten
przewodnik holograficzny z "Wehikułu czasu") - człowiek właśnie zgrywałby swój umysł, a w
chwili śmierci TEN PRAWDZIWY "rozładowywałby się" w śmierci elektronów (jak to się dzieje
od zarania gatunku ludzkiego, przestając kompletnie istnieć), a w jego miejsce wgrywana
byłaby jego kopia (która nie byłaby TĄ SAMĄ OSOBĄ lecz inną, coś jak właśnie klon, czy
bliźniak jednojajowy - ilu z nich czuje i zachowuje się jak jedna istota?).
Sugeruję tym naukowcom, zanim zaczną nazywać to (pseudo)nieśmiertelnością, aby opracowali
test, który zagwarantuje, że zgrany na nośnik cyfrowy umysł, to faktycznie ta przeniesiona
osoba, a nie idealna kopia. Mnie nawet nie usatysfakcjonowałaby taka kopia ukochanej osoby
(rodzica, kobiety), czy zwierzęcia, gdyż zdawałbym sobie sprawę, że to tylko KOPIA, a nie
ORYGINAŁ. Dopóki tej gwarancji nie będzie (ale nie puste słowa), dotąd będę sceptyczny.
|
Odpowiedz