Końca świata nie będzie!
Opublikowano w dziale Proroctwa i przepowiednie
Wielu ludzi od wieków zastanawia się nad przewidywaniami dotyczącymi końca świata, które pojawiały się w różnych formach, od proroctw Nostradamusa po kalendarz Majów. Mimo licznych prognoz, takich jak te dotyczące lat 1999, 2012 czy 2015, coraz więcej wskazuje na to, że koniec świata nie jest bliski. Zamiast tego, nasza cywilizacja stoi w obliczu końca epoki dominacji materii nad duchowością, co prowadzi do licznych katastrof naturalnych oraz kryzysów społecznych. W obliczu tych wyzwań, kluczowe staje się poszukiwanie równowagi między materialnym a duchowym wymiarem życia.
Od tysięcy lat wróżbici, szamani i jasnowidzowie próbują przewidzieć datę wydarzenia popularnie nazywanego "końcem świata". Najbardziej znane przepowiednie mówią o roku 2012, inne o 2015, nie wspominając o proroctwie Nostradamusa, który koniec świata umieścił w 1999 roku.
Zwolennicy tych przepowiedni za dowód na ich prawdziwość podają na przykład słynny kalendarz Majów, który kończy się na roku 2012; a także wiele innych, mniej lub bardziej wiarygodnych dowodów.
Ale to tylko przepowiednie, często nie godne uwagi. Coraz więcej wskazuje bowiem na to, iż końca świata jako takiego nie będzie...
Początek końca epoki
Zaczął się natomiast koniec epoki, w której przyszło nam żyć, a w której materia wzięła górę nad duchowością. Historia powtarzała się cyklicznie, ponieważ już kiedyś technika, elektronika czy inne technologie doprowadziły do strasznych kataklizmów, wskutek których z powierzchni Ziemi zmieciona została Atlantyda.
Współczesny człowiek również za nic ma przyrodę i otaczający go świat, dlatego też przyroda broni się - stąd kataklizmy; trzęsienia ziemi tam, gdzie ich nigdy nie było; tsunami niszczące kurorty nadmorskie oraz coraz więcej innego rodzaju katastrof.
Na innych poziomach rozpoczęła się walka dobra ze złem, które atakuje ludzi młodych, których rodzice nie mają czasu wychowywać. Dlatego codziennie słyszymy i czytamy o narkotykach, gwałtach, alkoholu i opętaniu.
Ludzkość zniszczy się sama
Rozwój duchowy został przysłonięty pogonią za pieniądzem. Wskutek tego wielu ludzi zapomina już, po co zeszło na Ziemię. Żyją w lęku o jutro i lęku przed śmiercią. A gdyby wyeliminować te dwa lęki, człowiek żyłby inaczej, przede wszystkim byłby szczęśliwszy.
Energie z wyższych wymiarów próbują ratować ludzi, stąd coraz więcej doniesień o podnoszeniu wibracji, dużo się też mówi o roli serca i miłości. Ci, którzy zaczną podążać za głosem serca, zatrzymają się w tym zwariowanym biegu, pochylą nad sobą i innymi, przetrwają trudny czas zmian i transformacji.
Niestety, nie wszyscy ludzie są zdolni kierować się sercem. Wielu z nich będzie musiało odejść z tego świata wskutek coraz tragiczniejszych w skutkach kataklizmów. Nie ominą one również Polski, chociaż przetoczą się przez nią łagodniej. Wciąż bowiem ochrania nas parasol energetyczny Jana Pawła II...
Ivellios
Na podstawie materiałów z "Czwartego wymiaru" oraz źródeł własnych