dawca (2012-03-28 00:50:57) # 📧 email | 👮 raport Wampiryzm - a może sposób na miłość?
Nie wiem, gdzie to wrzucić i czy to jest paranormalne... W każdym razie w/g poprawnej politycznie "normalności" raczej nie...
Temat dotyczy ludzi dwojakiego rodzaju:
1. Tych, co odkryli w sobie (jakkolwiek rozumianą) potrzebę krwi, potrzebę wyrażania się emocjonalnie poprzez kontakt z krwią kogoś, kto mógłby być dla niego (niej) kimś bardzo bliskim („wampiry”);
2. Tych, co odkryli w sobie potrzebę niewyobrażalnego oddania mogącego się zrealizować jedynie się poprzez spełnienie potrzeby materialnego oddania swojej krwi jako cząstki siebie osobie, z którą chcieliby dzielić równie niewyobrażalną, niepojętą dla reszty populacji bliskość „dawcy”).
Prośba byłaby (jeśli to możliwe) o nie zaśmiecanie tego wątku żadnymi fantazjami o wampirach z filmów, książek, infantylnych wyobrażeń. Nie widzę przy tej okazji sensu rozmowy na temat nieistniejących stworów, mitów, o filmach, etc., tylko o ludziach, uczuciach, pragnieniach i marzeniach.
Czy możliwe jest, żeby taki wątek zaistniał tutaj? Nie wiem, wszystko podlega moderacji. Byłby ciekawy, przynajmniej dla pewnej populacji osób, dla których zjawisko wampiryzmu jest rzeczywistością, nie mrzonką...
Czy możliwa jest na ten temat jakaś rozmowa, wspólne zastanawianie się nad tym wszystkim? Czy gdziekolwiek w sieci można na serio porozmawiać na tak w sumie drażliwy temat, czy też wszystko zamienimy w fantazje i mrzonki?
A Przechodząc do rzeczy:
Co sądzicie o takiej możliwości, że układ wampir(zyca)-dawca(yni) może być formą okazywania najwyższych uczuć? Że tak, jak konwencjonalny seks może (nie musi, ale może) być formą materialnego okazywania miłości, tak oddanie dawcy i pragnienie pochłonięcia biorcy (osoby wampirycznej) może ich wiązać nie tylko na poziomie uprawianej praktyki, w której odnajdują spełnienie pragnień fizycznych, ale na poziomie miłości?
Komu się to podoba?
Bo mnie bardzo...
Poznałem prywatnie tak dużą populację osób, które w sumie czują podobnie, że te rozmowy m.in poprzez komunikator uświadomiły mi, że warto by było gdzieś tutaj założyć taki wątek. Wielu z tych ludzi jest niesłychanie zagubionych i zupełnie nie mają pojęcia, co uczynić z tą swoją naturą. Czy ją ukryć i żyć w „normalnych” związkach? Czy zaakceptować w pełni swoją naturę i bezkompromisowo szukać kogoś komplementarnego...
Wiem o osobach, którym się to udało.
Długo żyję na świecie i wiem też o osobach, które usiłowały przestawić się na „normalność”, aż któregoś pięknego dnia nie wytrzymywały... rozwody, klęski...
Wiem o conajmniej jednej osobie, która w wieku 43 lata od nowa zrobiła porządek w swoim życiu i już 4 lata są razem... Wampirzyca i dawca...
|
Odpowiedz