Relacja o ID #685, wysłana przez Paula
Data obserwacji: nie podano
Co zaobserwowano (przybliżona kategoryzacja): duch
Miejsce dokonania obserwacji:
To było jesienią, wracałam wieczorem od koleżanki trochę się zasiedziałam i było już ciemno. Wracałam 2km obok lasu, na dodatek popsuło mi się światło w rowerze. Bałam się trochę bo razem z koleżanką opowiadałyśmy sobie straszne historię i zjawiska paranormalne. Jechałam dość szybko aby byś szybciej w domu nagle zobaczyłam jakiegoś mężczyznę jadącego na rowerze na przeciwko mnie. Powiedziałam mu dzień dobry a on tylko dziwnie się uśmiechnął i jechał dalej. Wokół panował mrok. Odwróciłam się od niechcenia ale jego już nie było...!.? Dopiero mówiłam mu dzień dobry a teraz już nie było go! Wystraszyłam się i przyspieszyłam. Nagle usłyszałam hałasy w krzakach.... I po chwili spadł mi łańcuch w rowerze.... Szybko próbowałam go założyć byle jak i ruszyłam. Ciągle coś słyszałam i miałam wrażenie że to COŚ jest tuż za mną.... Zaraz po powrocie do domu opowiedziałam o tym rodzinie. Nie chcieli mi wierzyć, ale następnego dnia dowiedziałam się że tam był mały cmentarz ale teraz zaczęto tam pracować nad budową i naruszono go. Może duchy mściły się za zakłócanie spokoju? Tego nie wiem ani ja ani nikt inny.... Cały czas jak przejeżdżam tamtędy czuje czyjąś obecność, a niekiedy słyszę jakieś głosy. Inni też doznali głosów i czuli czyjąś obecność. Ostatnio zbyt często są tam wypadki na zakręcie nie wyrabiają się samochody.... Może przyda się pomoc księdza.... Albo nawet egzorcysty.....