Relacja o ID #662, wysłana przez ar23s
Data obserwacji: 03.03.2010
Co zaobserwowano (przybliżona kategoryzacja):
Miejsce dokonania obserwacji: woj. małopolskie - Piotrkowice
zanim opowiem co mi się przydarzyło, wyjasnię tylko że mam 17 lat ------- to co widziałem było niesamowite... siedziałem sobie na łące (przedemną były dosyć duże krzaki i pojedyncze drzewa - rzeczy kóre odegrają później ważną rolę) około 19:20 i oglądałem niebo; było jeszcze widno. mój kolega Artur był chwilę wcześniej ze mną, ale poszedł do domu. wtem usłyszałem jakby trzepot skrzydeł i wtedy przedemną zabłysło światło... to tak jakby ktoś nagle w ciemności zaświecił ci latarką prosto w oczy. po chwili nademną coś przeleciało... wystraszyłem się nie na żarty ;/
patrzę a to tylko sroka. widać było jej czarno-białe upierzenie. wywróciłem się na plecy i zamierzałem wrócić do domu, lecz to światło nie dawało mi spokoju... co to mogło być? wstałem, odróciłem się i przystanąłem. patrze w niebo. moje spojrzenie wędrowało to w lewo to w prawą stronę nieba... usłyszałem śmiech. brzmiał znajomo... a to tylko mój kolega tarzał się w trawie ze śmiechu - Artur ten cieć jeden zrobił kawał z latarką i śmieje się ze mnie? to co miałem zrobić? puścić mu to płazem? jeszcze czego! podniosłem najbliższą gałąź i ... dalej możecie się domyślać ;)