Relacja o ID #619, wysłana przez kotbf
Data obserwacji: nie pamitam
Co zaobserwowano (przybliżona kategoryzacja):
Miejsce dokonania obserwacji: Własny dom, własny pokój
Nie wiem, czy to paranormalne, czy nie, a co gorsza wszystkie próbki poszły się j.. wraz z moim starym kompem. Miałem wtedy następnego dnia projekty z kompresji dźwięku, których wykonać w całości w dostępnym czasie było nie sposób, więc postanowiłem nagrać próbki do kompresji w domu. Jednym z modeli dźwięku, który należało nagrać była cisza z szumem otoczenia, więc nagrywałem przez dobre 3 minuty, nastawiając nagrywanie na mikrofon, poziom głośności na piksel ponad minimum (regulacja głośności Win95), i, co najważniejsze, wychodząc z pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi plus odgórny rozkaz "japa na kłódkę" w całym budynku. Próbki zostały pomyślnie przekompresowane, ale zachciało mi się kilku eksperymentów na trwającej ok. 2 minuty próbce "cisza". Takoż uczyniłem co następuje:
- Zdjąłem obraz szumu z początku próbki
- Korzystając z tego obrazu usunąłem szum z całości próbki.
- Wzmocniłem całość kilkanaście razy.
Powinienem otrzymać pod względem głośności stosunkowo nieczęste odchylenia od zera - w końcu wykończyłem szumy obficie aplikując filtr, więc powinno zostać tylko to, z czym program sobie nie poradził. No i tutaj moje zaskoczenie - jakieś 20 sekund po zamknięciu drzwi i do momentu ich otwarcia zarejestrował się niewyraźny, i właściwie nie do rozpoznania z powodu kiepskiej kwantyzacji poziomów dźwięku głos.
Przewody karta-mikrofon miały koło 2cm długości (komputer typu laptop). W całym domu nie działało radio ani telewizor. No i jeszcze jedno - głos nie był ani po polsku, ani po angielsku, bo bym zrozumiał choć urywki. Przypominało to wypowiadanie kwestii na wdechu bądź próbę szeptu z jednoczesnym mocnym i stałym wydechem. Nie pamiętam za bardzo słów, sporo kończyło się na "iz/"is" bądź "ez"/"es".
Kilka spostrzeżeń:
- Kolejne powtórzenia dały efekty tylko w ówcześnie moim pokoju.
- Siła głosu uwarunkowana była jakoś temperaturą otoczenia - podejrzewam, że to jakieś fale, których propagacja w powietrzu zależna jest od jego własności. Ogólnie im zimniej tym głośniej. W pobliżu mam lotnisko, stację kolejową, akademię i krótkofalowca, który przysięgał, że o godzinie moich eksperymentów nie korzystał ze swoich aparatów.