No nie wiem. pamiętam lata osiemdziesiąte - już wtedy mówiło się, że relacje międzyludzkie u... (rozwiń komentarz)
No nie wiem. pamiętam lata osiemdziesiąte - już wtedy mówiło się, że relacje międzyludzkie upadają. Że ludzie już się nie spotykają. Że każdy zajęty jest tylko tym, by przeżyć do pierwszego i by jakoś wykupić te nieszczęsne kartki. Dziś słyszę, że w latach osiemdziesiątych to była (nomen omen) solidarnosć ludzka. Że kwitła wymiana myśli itd. Za chwilę będzie się mówić, że lata dziewięćdziesiąte, to było to. Moim zdaniem dużo gorzej było z tym właśnie w latach dziewięćdziesiątych, gdy część osób zakładała biznesy, reszta zaś stała w kolejce do pośredniaka (oczywiście upraszczam). Jedni byli pogubieni, inni rozczarowani. Jeszcze inni szli po trupach i mieli pełne portfele kasy. A teraz? Wszystkie te Facebooki, blogi i inne, służą jednak jakimś tam wymianom myśli. Może nie spotykamy się już twarzą w twarz, ale mamy za to inne, nowe możliwości.
Gdyby obcy chcieli nas izolować, powinni isć w stronę wprowadzania coraz większych podziałów między ludźmi. Tworzenie jakichś nowych, radykalnych religii, a następnie dalszych podziałów w łonie tych religii. Co, jak się zastanowić, w sumie ma miejsce.
Ja nie obserwuję postępującej izolacji. Czym się różnili ludzie siedzący w tramwaju z nosami w gazetach, od tych, z nosami w smartfonach? Moim zdaniem działania obcych, koncernów, uciekającej cywilizacji, czy diabli wiedzą kogo jeszcze zmierzają raczej w kierunku uczynienia z ludzi pozbawionych głębszej refleksji matołów. Wygodnickich, debilnych i zadufanych w sobie konsumentów, których w razie czego można przywołac do porządku, odcinając im dostęp do konta w banku, albo gdy przyjdzie taka potrzeba, wybrać ogłupiałych, niczym ryby z saka.
Podobne tematy podejmuję na moim blogu:
https://zadzierajacnosa.wordpress.com
|