Relacja o ID #1131, wysłana przez paronormalna
Data obserwacji: wakacje
Co zaobserwowano (przybliżona kategoryzacja): duch
Miejsce dokonania obserwacji: las, wysoczyzna elbląska, Bielany
Od kiedy kamienie spadają same z nieba, kiedy nikogo oprócz mnie i moich kolegów nie ma w pobliżu? Nie wiem. A zaczęło się od tego, że poszliśmy do lasu, ja i moi dwaj koledzy. Nagle zaczęło coś ciężkiego spadać z nieba, ciężkiego, na początku myśleliśmy, że to buczyna, ale ona nie spada z taką siłą. W końcu zaczęliśmy wołać kolegę,którego posądziliśmy o głupi żart. Okazało się, że był u cioci. Wcześniej małe dzieci obserwowały dziwną mgłę w lesie, a ja w autobusie byłam świadkiem jak gadający do siebie facet zniknął. Jechałam z koleżanką i on tam gadał coś do siebie. Koleżanka wysiadła, a ja i on jechałyśmy dalej. Zamyśliłam się, a jak wróciłam na ziemię facia nie było, nie byłoby to dziwne gdyby autobus się nie zatrzymywał...