COVID-19 i kwarantanna: Globalny eksperyment na żywym organizmie ludzkości
Opublikowano w dziale Teorie spiskowe
Globalny wpływ pandemii COVID-19 to nie tylko skala infekcji i liczba ofiar śmiertelnych. To również szerokie spektrum zmian, które zaszły na całym świecie, wpływając na nasze życie na niespotykanym dotąd poziomie. Artykuł analizuje wpływ pandemii na różne aspekty naszego życia, począwszy od restrykcji w przemieszczaniu się, poprzez ekonomiczne konsekwencje zamknięcia wielu przedsiębiorstw, aż po możliwość wprowadzenia środków charakterystycznych dla państwa policyjnego. Czy te środki są tylko tymczasowe, czy też staną się naszą nową rzeczywistością?

Bez względu na pochodzenie COVID-19, reakcja na tego wirusa doprowadziła do serii drastycznych i bezprecedensowych zmian na poziomie globalnym. Dystopijna przyszłość dzieje się teraz. Oto jak pandemia przyczyniła się do uruchomienia największego eksperymentu w historii ludzkości.
Reakcja na COVID-19 doprowadziła do uruchomienia największego eksperymentu na ludzkości w historii świata. W czasie pisania tych słów [oryginał tego artykułu powstał pod koniec marca - przyp. Iv.], ponad jedna trzecia globalnej populacji ludzkiej została zmuszona do przebywania w zamknięciu. Co więcej, globalna gospodarka została gwałtownie zatrzymana, gdy rządy kilku państw nakazały zamknięcie przedsiębiorstw niebędących kluczowymi z punktu widzenia narodowych gospodarek. Nigdy wcześniej w historii nie widzieliśmy tak daleko idących środków, które wpływają na każdego człowieka na tak głębokim poziomie. Na przestrzeni tygodni, możliwość swobodnego przemieszczania się i zarabiania na życie całkowicie zniknęła.
Choć mówi się, że te środki są jedynie tymczasowe i mają na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa, jedna ważna rzecz pozostaje faktem: One naprawdę stały się rzeczywistością. A to oznacza, że równie dobrze mogą stać się rzeczywistością w każdym momencie w przyszłości.
Choć wygodnie jest sądzić, że naszym rządom zależy na naszym zdrowiu i najlepszym interesie, jest raczej naiwnością uważać, że najbardziej wpływowi ludzie na tym świecie nie postrzegają tej pandemii jako niesamowitej okazji. Jedno z ulubionych powiedzonek elit brzmi: „nie pozwól, aby dobry kryzys się zmarnował”. A ten kryzys zdecydowanie nie idzie na marne. Obecna pandemia uruchomiła „sprawdzanie” różnych autorytarnych środków, które dokładnie idą w parze z długoterminowymi planami światowych elit. W rzeczy samej, trudno wyobrazić sobie lepszy plan zmierzający do jednoczesnego zastraszenia, odizolowania, podporządkowania, spauperyzowania i zdemoralizowania całego społeczeństwa - tworząc najlepsze okoliczności aby je ukształtować w taki sposób, aby odpowiadało określonym interesom.
Mówiąc krótko, dystopijna przyszłość dzieje się teraz. Przez lata, nasz serwis [Vigilant Citizen] ostrzegał przed planami utworzenia rządu światowego, opartego na intensywnej indoktrynacji przez masowe media i zaawansowany technologicznie nadzór ze strony państwa policyjnego. Tego wszystkiego doświadczamy właśnie teraz - w takim stopniu, o jakim jeszcze kilka tygodni temu nikt z nas nie ośmieliłby się pomyśleć.
Jeśli ta globalna kwarantanna [w oryginale użyto słowa „lockdown” - przyp. Iv] potrwa kilka tygodni, świat być może się zregeneruje i odzyska jakiegoś rodzaju normalność (do czasu następnego kryzysu). Jeśli jednak cała sprawa potrwa przez całe miesiące (jak przewidują niektórzy eksperci), wpływ na społeczeństwo będzie przeogromny.
Przyjrzyjmy się wielu obliczom tej kwarantanny i ich możliwemu wpływowi na całą ludzkość.
Przejęcie mediów masowych
Pierwszym „objawem” COVID-19 było całkowite przejęcie mass mediów na poziomie globalnym. Niemal każde medium - bez względu na docelowych odbiorców czy niszę zainteresowań - przestawiło się na całodobowe relacjonowanie spraw związanych z COVID-19. Wszystkie inne tematy stały się nieistotne i zostały usunięte z publicznego dyskursu. Wstrzymano niemal wszystkie formy rozrywki - szczególnie zawodowy sport - zmuszając tym samym ludzi do skupienia się na pandemii.
W gazetach, tabele z wynikami rozgrywek sportowych zastąpiono ponurymi tabelkami „zgonów i potwierdzonych przypadków”, które mają na celu generowanie lęku. Każdego dnia miliardy ludzi nerwowo przeglądają te „wyniki”, wiedząc że ich wolność i utrzymanie zależą wyłącznie od tych publikowanych przez władze liczb. Jeśli liczby nie spadną, zamknięcie będzie trwało nadal.
Gdy COVID-19 przejął masowe media, kultura popularna jako całość natychmiast przemieniła się w ziemię jałową. Nie powstają nowe produkty kulturalne i żadni artyści nie wydają materiału, który ulżyłby umysłom, dostarczył jakiejś rozrywki czy też zapewnił jakieś, tak przecież potrzebne, rozeznanie. Większość artystów zostało sprowadzonych do roli „influencerów” w mediach społecznościowych, którzy powtarzają orwellowskie rozkazy słyszane na całym świecie: „Zostań w domu i myj ręce”.
Ujmując rzecz krótko, niemal wszystkie formy społecznych i kulturowych rozrywek zostały zastąpione wszechobecnymi relacjami dotyczącymi COVID-19. Gdy ludzie konsumują nieustający strumień budzących lęk wiadomości, poziom niepokoju rośnie, tworząc idealne warunki do wprowadzenia środków charakterystycznych dla państwa policyjnego. Środki te są zaś witane gromkimi brawami.
Zaawansowane technologicznie państwo policyjne
Zagrożenie ze strony śmiercionośnej pandemii stanowi idealną okazję do wprowadzenia agresywnych metod działania państwa policyjnego. Ludzie się boją i oczekują podjęcia zdecydowanych działań ze strony władz. Gdy jednak to wszystko się zakończy, czy społeczeństwo odzyska pełnię swoich swobód? Czy może stopniowo zejdzie do 50%, każdy procent świętując jakby to było zwycięstwo?
Pierwszą ofiarą pandemii stał się ruch lotniczy. Ujmując rzecz prosto, został zwyczajnie wstrzymany. Wszystkie loty wstrzymano, a ludziom polecono wrócić do domu tak szybko jak to tylko możliwe. Powróciwszy do domu, każdy miał w nim pozostać. Następnie, w ciągu kilku dni, rządy przeszły z zakazu „większych zgromadzeń” do zakazu zgromadzeń „powyżej dwóch osób”.
Te bezprecedensowe ograniczenia dotyczące kontaktów międzyludzkich wytworzyły klimat lęku i paranoi, gdy ludzie zaczęli składać zawiadomienia o nielegalnych zgromadzeniach. I choć owi „kapusie” argumentują, że „im szybciej pozbędziemy się epidemii, tym szybciej wrócimy do normalności”, to jednak precedens został już ustanowiony.
Pandemia usprawiedliwiła również wykorzystanie wysoce zaawansowanych technik inwigilacji na niespotykaną dotąd skalę. Oto niektóre przykłady z całego świata:
- W Chinach zainstalowano kamery monitoringu skierowane na drzwi wejściowe osób poddanych 14-dniowej kwarantannie, celem upewnienia się że nie wychodzą z domów. Z dronów emitowane są rozkazy założenia masek. Cyfrowe kody kreskowe w mobilnych aplikacjach określają stan zdrowia obywateli.
- W Singapurze, rząd wydał aplikację o nazwie TraceTogether (śledźmy się wzajemnie). Wykorzystuje ona sygnały wysyłane między smartfonami przez Bluetooth, aby wykryć, czy potencjalni nosiciele koronawirusa byli w bliskim kontakcie z innymi osobami.
- W Hong Kongu niektórym mieszkańcom nakazano nosić na rękach opaski połączone z aplikacją zainstalowaną w smartfonie, który to tandem informuje władze czy dana osoba opuściła miejsce odbywania kwarantanny.
- W Korei Południowej rząd wykorzystał informacje takie jak zapisy ransakcji dokonywanych kartami płatniczymi, dane o lokalizacji smartfonów oraz nagrania z monitoringu, jak również rozmowy z ludźmi - w celu utworzenia systemu śledzenia potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. W rezultacie stworzono mapę, która informowała ludzi, czy znaleźli się w pobliżu nosiciela koronawirusa.
- W czwartek [26 marca] rząd Korei Południowej poinformował o uruchomieniu ulepszonego narzędzia, które ma pomagać jeszcze lepiej śledzić pacjentów niemalże w czasie rzeczywistym, celem określenia w jakim kierunku choroba się przemieszczała.
- Tymczasem w Izraelu agencja bezpieczeństwa Szinbet wykorzystuje dane o lokalizacji smartfonów obywateli, celem określenia ich wcześniejszych lokalizacji, tak aby móc wymusić kontrole związane z kwarantanną i monitorować przemieszczanie się osób zakażonych. Według dziennikarzy New York Timesa, kontrowersje budzi fakt, iż dane te były zbierane na przestrzeni kilku lat i miały służyć walce z terroryzmem. Gazeta podaje, że informacje o tych danych pojawiły się dopiero niedawno i że nigdy wcześniej nie było wiadomo aby miały być zbierane.
- Jak podaje agencja Reutersa, w niektórych częściach Indii stemplowano ręce przyjezdnych na lotniskach, informując ich przez jak długi okres muszą być poddani kwarantannie. Co więcej, monitorowano również dane o rezerwacjach biletów lotniczych i kolejowych, celem upewnienia się że ludzie ci nie przemieszczali się. W stanie Kerala na południu Indii, władze wykorzystały zestaw danych składający się z zapisów rozmów telefonicznych, materiału zarejestrowanego przez kamery monitoringu oraz danych o lokalizacjach telefonów komórkowych, aby wykryć osoby, które mogły mieć kontakt z pacjentami zakażonymi koronawirusem.
- W Stanach Zjednoczonych władze dyskutują z Facebookiem, Google i innymi firmami z sektora informatycznego na temat możliwości wykorzystania w walce z koronawirusem danych o lokalizacji i przemieszczaniu się, pochodzących ze smartfonów Amerykanów.
Powyższe informacje na podstawie: CNBC, Use of surveillance to fight coronavirus raises concerns about government power after pandemic ends
Albert Fox Cahn, szef projektu Surveillance Technology Oversight, uważa, że większość z tych środków pozostanie już na stałe. Jak stwierdził:
„Nie mamy absolutnie żadnego powodu by sądzić, że agencje rządowe dążące do poszerzenia swojej potęgi w reakcji na COVID-19 będą chciały zrezygnować z tych narzędzi, gdy zagrożenie ze strony wirusa już zniknie”.
Jest też jeszcze coś, co po zakończeniu pandemii wzbudzi obawy: Gospodarka.
Duże przemiany gospodarcze
Pandemia COVID-19 zachęciła rządy niektórych państw do podjęcia kontrowersyjnego środka zapobiegawczego: Zamknięcia przedsiębiorstw niebędących kluczowymi z punktu widzenia narodowych gospodarek. To doprowadziło do tego, że miliony osób natychmiast straciły pracę. Doprowadziło to również rządy do poniekąd niezdrowego kombinowania (z ang. wheel-and-deal), aby ustalić, które przedsiębiorstwa mają kluczowe znaczenie, a które nie.
Choć większość dużych korporacji przetrwa sztorm i zatrudni pracowników ponownie, wiele ałych i średnich firm nie przetrwa wyłączenia.
W tej sytuacji mamy też wyraźnie wygranych: Duże sieci, takie jak Walmart, Costco, Walgreens, McDonalds i Amazon [a w Polsce Biedronka, Lidl, Auchan... - przyp. Iv.]. Faktem jest, że z uwagi na ogromny skok sprzedaży, Amazon niedawno ogłosił zatrudnienie ponad 100 000 pracowników aby sprostać popytowi. W przeciwieństwie jednak do większości stanowisk oferowanych przez wspomniane duże sieci, Amazon zaoferował płace niewiele wyższe od płacy minimalnej.
Jeśli lockdown się utrzyma, możemy oczekiwać dużej zmiany w światowej gospodarce: Małe i średnie przedsiębiorstwa będą walczyć i zdychać, podczas gdy giganci rozkwitną, przemieniając się w monolityczne „centra dystrybucji” dóbr podstawowych.
Aby zapobiec całkowitemu upadkowi światowej gospodarki, rządy ogłosiły programy pomocowe opiewające na biliony dolarów aby pomóc dotkniętym wyłączeniem. Te pieniądze nie biorą się jednak z powietrza: Ich wypłacenie poskutkuje ogromnym zadłużeniem i, najprawdopodobniej, podwyżką podatków. W biedniejszych krajach pomoc finansowa zdarza się rzadko bądź nie istnieje wcale - co stanowi przepis na nieuchronny chaos.
W ostateczności, wszystkie kryzysy gospodarcze kończą się faworyzacją elit. Wynik netto załamania się finansów z 2008 roku (oraz wypłacenia wówczas subwencji) doprowadził do wydrenowania dziesiątków bilionów dolarów z portfeli przedstawicieli klasy średniej, na rzecz światowej elity. Kryzys związany z COVID-19 najprawdopodobniej zakończy się podobnie.
Słowem podsumowania
Choć powyższa ocena może wydawać się ponura, stanowi ona obiektywną analizę planety w stanie kwarantanny. W ciągu kilku tygodni, cały świat przeszedł od normalności do lęku, paniki, paranoi, zamknięcia, bezrobocia, nadzoru przez państwo policyjne i skrajnego dystansowania społecznego. Miliony ludzi dotąd cieszących się wolnością i swobodą zatrudnienia przebywają obecnie w „areszcie domowym”, a ich utrzymanie w pełni zależne jest od dobrej woli rządu.
Choć absolutna niezbędność przedsięwziętych środków stanowi temat do debaty, nie jest możliwa debata na temat ich niezbędności w momencie gdy zagrożenie ze strony wirusa już przeminie. My zaś musimy zrobić wszystko, aby dystopijny koszmar, w jakim obecnie żyjemy, nie przemienił się w codzienność. Bo właśnie teraz niektórzy głodni władzy ludzie ślinią się i będą chcieli jeszcze więcej.
W tym krytycznym okresie musimy trzymać rękę na pulsie i monitorować wiele sposobów, jakich używa się by zmienić społeczeństwo, a ponadto musimy zrobić wszystko, aby odzyskać pełnię wolności w momencie, gdy zagrożenie ze strony wirusa już zniknie. Jak to ujął Thomas Jefferson: „Ceną wolności jest nieustanna czujność”.
The Vigilant Citizen, vigilantcitizen.com, 27 marca 2020
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios