Antares (2018-05-22 06:01:03) # 👮 raport Poszedłem wczoraj do biblioteki aby sprawdzić polskie wydanie "Poprzez ciemne zwierciadło" i w wydaniu polskim wydanym przez Rebis w 1998 nota odautorska się znajduje, aczkolwiek na końcu książki a nie na początku jak to ma miejsce w wydaniu anglojęzycznym które posiadam. Cytuję parę fragmentów:
"To powieść o ludziach, którzy zostali ukarani o wiele za surowo. Chcieli tylko mile spędzać czas, byli jak dzieci bawiące się na ulicy, które patrzą, jak po kolei zabiera je śmierć, jak giną jedno po drugim, masakrowane przez przejeżdżające samochody, a mimo to nie przerywają zabawy. Przez pewien czas byliśmy naprawdę szczęśliwi."
(...)
Zażywanie narkotyków nie jest chorobą, lecz decyzją, podobnie jak decyzją jest wyjście na jezdnię prosto pod nadjeżdżający samochód. Nazwijmy to może nie tyle chorobą, ile błędem w ocenie sytuacji. Kiedy w ten sposób zaczyna się zachowywać duża grupa ludzi, to możemy mówić o błędzie w skali społeczeństwa; o pewnym stylu życia. Jego motto brzmi: „Bądź szczęśliwy dzisiaj, bo jutro umrzesz, z tym że umieranie zaczyna się prawie natychmiast, a szczęście jest tylko wspomnieniem".
(...)
Ja sam nie jestem postacią występującą w powieści. Jestem samą powieścią."
Tak więc nie sądzę aby Dick miał łączność z światem metafizycznym, raczej był to świat urojeń. Kiedyś miałem okazję przeczytać zbiór listów Dicka i wspomnienia jego żony (nie pamiętam już niestety której). Znajdował się w nim opis jak Dick rozmawiał z meblami i był stanie słuchać wyłączonego radia. Generalnie wstrząsająca lektura.
Trzeba wspomnieć, że Dick zdawał sobie sprawę ze swojej zwichrowanej psyche oraz uzależnienia. Obie rzeczy były motorem napędowym jego twórczości, o ile nie doprowadzało go to do stanu obłędu czy otępienia, co z upływem czasu zdarzało się niestety coraz częściej, w ostatnich latach wręcz permanentne. Dick sam kilkukrotnie wspominał że dzięki amfetaminie był w stanie pisać kilkadziesiąt stron dziennie niemal dzień w dzień i to przez dłuższy czas, a problemem nie był brak pomysłów i weny a raczej niemożność przelania tego co miał w głowie na papier. W życiu codziennym było podobnie, a takich pomysłów jak z przepukliną syna Dick miał dosłownie setki, pisarz sam to przyznaje, podobnie jak to, że lekarze raczej go unikali, bo często wykorzystywał ich przyjaźń podkradając im środki psychotropowe.
Reasumując - nie sądzę aby przywoływanie Dicka na osobę która miała łączność ze światem metafizycznym było najszczęśliwszym pomysłem.
|
Odpowiedz