handlarza aut o z którym kupowałem swoje pierwsze w życiu auto(wiadomo dla młodego człowieka to jednak duże przeżycie)
co ciekawe wyglądało to tak że przechodziła obok mnie i to na cmentarzu...
pierwsza myśl po przebudzeniu...po co ona mi się śni? -jeszcze na cmentarzu?... nawet nie myślałem o niej ani właściwie dobrze jej nie znałem może 1 raz w życiu ją widziałem (dziś już wiem że trzeba właśnie zwracać uwagę na takie sny które są zupełnie spontaniczne i niespodziewane i takie które np. nie są sprowokowane tym że np. cały dzień o tym myślimy)
Za jakiś czas może z miesiąc później okazało się że ten znajomy nie żyje dostał chyba zawału albo wylewu pod prysznicem w domu (tak słyszałem z opowieści) szkoda bo dość młodo zmarł 42 lata zaledwie...niestety nie mogłem pójść na pogrzeb bo właśnie w pracy zostałem...trochę tak...nieprzyjemnie w tej kwestii potraktowany....
w stylu : "po co ci iść na pogrzeb kolegi ?-do roboty..." No cóż nie lubię się kłócić i na pogrzeb nie poszedłem tego dnia ale po pracy od razu udałem się na cmentarz zapalić mu znicz i tutaj teraz idę....na jego grób....i obok mnie dosłownie przechodzi zapłakana kobieta..w podobnej sytuacji jak we śnie
od razu zdałem sobie sprawę że przecież to był ten sen który miałem wcześniej ,a ta kobieta to właśnie była żona tego kolegi chyba? dziś nie jestem pewien czy to była jego żona ale tak podejrzewam wiadomo bliscy zmarłych często dłużej po pogrzebie zostają na cmentarzu... Gdyby śmierć była spowodowana np. nowotworem to bym powiedział no tak już się "mój mózg na to nastroił i zapewne mi to wykreował we śnie. Ale śmierć była spowodowana nagle...Dziś z całą pewnością stwierdzam że to był sen proroczy.
Zachęcamy również do lektury innych wpisów tego użytkownika
Nie przegap żadnych nowości! Już dziś zapisz się na nasz newsletter emailowy lub włącz powiadomienia w przeglądarce, aby być na bieżąco z najnowszymi artykułami i audycjami.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.