Telefon od kosmity. O przekazach od pozaziemskich cywilizacji odbieranych przy pomocy telefonów i radioodbiorników
Opublikowano w dziale UFO - nieznane obiekty latające
Tajemnicze telefony od pozaziemskich cywilizacji to zjawisko, które fascynuje badaczy i entuzjastów UFO. Na przestrzeni lat pojawiły się liczne relacje osób, które twierdziły, że odbierały niezwykłe rozmowy telefoniczne, w których brały udział obce istoty. Fizyk Jack Sarfatti opisał swoje dziecięce doświadczenie z mechanicznie brzmiącym głosem, który oferował mu naukę komunikacji z UFO. Inne przypadki, takie jak Debbie Jordan czy Betty Andreasson, również ilustrują, jak telefony stały się narzędziem do kontaktu z obcymi. Artykuł bada te zjawiska i ich wpływ na życie świadków.

Fizyk Jack Sarfatti przeżył w dzieciństwie doświadczenie z zagadkowymi rozmowami telefonicznymi, po których zachowywał się inaczej, a których kompletnie nie pamięta. Czy za tymi telefonami stali przedstawiciele obcych cywilizacji?
Kontakty z UFO przybierają wiele różnych postaci. Niektórzy ludzie zaobserwowali pojazd. Inni mają za sobą doświadczenia na pokładzie. Jeszcze innych obce istoty odwiedzały w ich sypialniach (bedroom visitors). Inni mieli tylko kontakt telepatyczny bądź nawiązali kontakt channelingowy z ET. Jest jednak jeszcze inna forma kontaktu, która występuje tak rzadko, że istnieje tylko kilka znanych przypadków. Te unikalne zdarzenia włączają kontakt z UFO poprzez prosty przyrząd, który znajduje się w większości gospodarstw domowych - telefon. Jak dziwnie by to nie brzmiało, pojawiło sie wystarczająco dużo przypadków tego typu, aby wszczęto w tej sprawie śledztwo.
"Zadzwonił do mnie latający spodek"
Jack Sarfatti jest obecnie znanym fizykiem kwantowym. Wielu jednak nie wie, że niektóre ze swoich sukcesów może zawdzięczać bardzo niezwykłemu doświadczeniu - rozmowie telefonicznej z latającym spodkiem! Cała przygoda rozpoczęła się ponad 50 lat temu.
"W 1952 lub 1953 roku, gdy miałem jakieś 12 czy 13 lat, odebrałem rozmowę telefoniczną... podczas której mechanicznie brzmiący głos po drugiej stronie przedstawił się jako komputer na pokładzie latającego talerza", powiedział Sarfatti. "Chcieli mnie czegoś nauczyć i zapytali, czy jestem zainteresowany? To był mój wolny wybór. Czy chciałbym nauczyć się komunikować z nimi? Pamiętam dreszcz, jaki przeszedł mi po plecach, ponieważ powiedziałem `Hej, koleś, to jest prawda`. Oczywiście, byłem wtedy dzieckiem... ale odpowiedziałem: TAK".
Sarfatti był pod wrażeniem. Wybiegł i zawołał swoich przyjaciół, wówczas wszyscy zebrali się razem w jego sypialni, oczekując na obiecany kontakt. Niestety, nic się nie wydarzyło, a Sarfatti w pierwszej chwili uznał, że był to po prostu inteligentny żart.
W tym miejscu jego wspomnienie o tym zdarzeniu dziwnie się urywa. Jak jednak twierdzi matka Sarfattiego, po pierwszym telefonie nastąpiła seria podobnych rozmów, a każda przekazywała Sarfattiemu informacje, które zmieniały go na zawsze. "Moja matka pamięta to doświadczenie bardzo dobrze", mówił Sarfatti. "Okazuje się, że zapomniałem większości z nich. To naprawdę było coś, co działo się przez kilka tygodni. To, co się stało, to że cały czas odbierałem rozmowy telefoniczne i wiele z nich pochodziło z tego samego źródła, przypuszczalnie całkowicie zniknęło z mojej pamięci, ale w jej pamięci pozostało. Moja matka twierdzi, że chodziłem w bardzo dziwny sposób. Zaczęła się o mnie martwić. Wreszcie pewnego dnia zdarzyło się, że to ona podniosła słuchawkę i usłyszała ten komputer. Pamięta te głosy... powiedziała `Zostaw mojego chłopca w spokoju!` Matka-żydówka rozmawiająca z latającym spodkiem, czy cokolwiek to było. Tak nastąpił koniec. Po tym wszystkim już nigdy więcej nie odebraliśmy [stamtąd] kolejnego telefonu".
Choć Sarfatti nie potrafi świadomie przypomnieć sobie przekazanych mu komunikatów, jego pionierska kariera fizyka kwantowego może kryć w sobie niektóre z odpowiedzi. Obronił twierdzenie Bella, oparte na eksperymentach Einsteina-Rosena-Podolsky`ego, dotyczące możliwości, według której cząsteczki subatomowe zachowują się w sposób wskazujący na pewnego rodzaju "wzajemną telepatyczną komunikację". Einstein czuł, że taka możliwość jest absurdalna. Obecne eksperymenty, jak twierdzi Sarfatti, dowiodły jednak, że cząsteczki subatomowe są w rzeczywistości wzajemnie połączone ze sobą w sposób nielokalny. Dziś Sarfatti jest wiodącym autorytetem w dziedzinie fizyki świadomości.

Debbie Jordan w 1980 roku przez kilka miesięcy otrzymywała tajemnicze telefony, w których słyszała dziwne odgłosy i niezrozumiałe okrzyki wydawane przez "głos nie używający sylab, które potrafiłaby zrozumieć". Dziwne telefony potwierdzili też inni świadkowie, w tym jej własna matka
Rozmowy telefoniczne Debbie w środę wieczorem
Bardzo podobny przypadek znajduje się w aktach czołowego badacza wzięć, Budda Hopkinsa. Debbie Jordan (aka Kathie Davis od Intruzów) przez całe życie doświadczała spotkań z UFO, w tym obserwacji, lądowań, wzięć, i tak dalej, w swoim wiejskim domu w stanie Indiana. Oczywiście, nastąpiły wówczas również tajemnicze rozmowy telefoniczne.
Rozpoczęły się one w 1980 roku, gdy była w ciąży ze swoim drugim synem i zaczęła otrzymywać serię dziwnych telefonów. Po raz pierwszy telefon zadzwonił w środę wieczorem. Jordan odebrała, usłyszała jednak tylko krzyk "jak gdyby fabryka pracowała pełną parą" oraz "jęczący i mamroczący głos, który jednak nie używał sylab, które byłaby w stanie zrozumieć".
Uznała, że ktoś robił sobie z niej żarty, i zapytała, co się dzieje. Nie usłyszawszy odpowiedzi na kilka próśb, odłożyła słuchawkę i więcej o tym nie myślała.
Jednakże w następną środę, znów o trzeciej po południu, odebrała identyczną rozmowę. I znów po drugiej stronie kabla usłyszała dziwny jęczący głos i inne dziwaczne odgłosy. Ponownie słuchała przez kilka chwil, po czym zakończyła połączenie. Później telefon dzwonił regularnie w każdą środę, mniej więcej w tym samym czasie. Choć przeważnie odkładała słuchawkę, sporadycznie Debbie siadała i nasłuchiwała z zainteresowaniem tych "dziwnych dźwięków".
Pewnego razu zdarzyło się, że rozmowę odebrała matka Jordan i ona również usłyszała "gardłowe dźwięki, jęczenie, a w tle ryczące i klikające odgłosy". Przy innej okazji słuchawkę podniosła przyjaciółka Jordan i ona także usłyszała dziwny głos. Wszyscy świadkowie opisują głos jako niekiedy rozzłoszczony, czasami smutny, sporadycznie neutralny, prowadzący niezrozumiały monolog. Nie potrafili określić, czy był to głos męski czy żeński.
Wreszcie Jordan postanowiła zmienić numer telefonu na inny, nieupubliczniony. Otrzymała swój nowy numer w poniedziałek. Następnego dnia, we wtorek, zadzwonił tajemniczy rozmówca. Tym razem głos wyglądał na zdenerwowany. Był to jedyny raz, kiedy zagadkowy rozmówca zadzwonił w inny dzień niż środa.
Telefony trwały przez dziewięć miesięcy, cały okres trwania ciąży Jordan, i nagle się urwały. Wszystko się skończyło. Tak przynajmniej sądziła Jordan. Szczęśliwie, jej syn urodził się cały i zdrowy. W wieku trzech lat pojawił się jednak u niego dziwny problem z mową. Zamiast mówić normalnie, jęczał "w sposób bardzo podobny do tego tajemniczego rozmówcy", który nękał rodzinę przez dziewięć miesięcy. Seria testów nie wykazała żadnych odchyłów. Na szczęście, wyrósł z tego problemu. Wtedy jednak Jordan łączyła to z zagadkowym dzwoniącym, co - jak sądzi - jest w jakiś sposób powiązane z jej doświadczeniami z UFO.

Betty Andreasson, jedna z najsłynniejszych ofiar wzięć przez obce istoty, również odbierała zagadkowe telefony. Obcy głos wszedł na linię podczas jej rozmowy z Bobem Luca, również ofiarą wzięć
Przerwana rozmowa
Betty Andreasson jest dziś jedną z najbardziej znanych ofiar wzięć. Na temat jej doświadczeń z UFO napisano pół tuzina książek. Co nie powinno zaskakiwać, miała ona również kilka rozmów telefonicznych z obcymi.
19 października 1977 roku Andreasson rozmawiała przez telefon ze swoim nowym przyjacielem, Bobem Luca (również ofiarą wzięcia), za którego później wyszła za mąż. Nagle do ich rozmowy włączyła się trzecia osoba. "To jedna z tych istot, one są zdenerwowane. Bardzo zdenerwowane", mówiła Andreasson. "Włączyły się do naszej rozmowy. Pamiętam, że mówiły: `To już jest skończone! Zrobione`. Mówią bardzo wyraźnie, jednak jest to dziwny język, brzmiący prawie jak rozdrażniony szerszeń. Poprosiłam, aby mówili głośniej, tak aby Bob mógł ich lepiej słyszeć. Usłysszałam dwa kliknięcia - i mówili głośniej. Znowu usłyszałam klik, klik - a oni wciąż mówili... i usłyszałam tony przypominające jakiegoś rodzaju tony muzyczne w telefonie".
Andreasson opisuje rozmowę telefoniczną w znajomy sposób: "To był inny język. Było dużo L i T i dużo buczących dźwięków. Był szybki, jak nagranie odtworzone z dużą szybkością, jednak nawet pomimo tej szybkości słowa były bardzo wyraźne. To był ktoś bardzo podekscytowany i spieszący się... Słyszałam pewnego rodzaju odgłosy jak gdyby ustawiano jakieś ciężkie urządzenie... uderzenia i odgłosy jakby ustawiali rzeczy w jakiejś kolejności... nagle to się zatrzymało, a ten ktoś znów zaczął mówić - był bardzo zdenerwowany, zupełnie jak owad. To wyglądało jak rozdrażniony szerszeń lub mrówka dłubiąca w czymś. Te słowa po prostu leciały i powtarzały się raz po raz".
Bob Luca nie był w stanie odróżnić żadnych słów. Po kilku chwilach Andreasson się zdenerwowała, więc oboje odłożyli słuchawki i zadzwonili do współpracujących z nimi badaczy, aby zrelacjonować im ten dziwny incydent.
Później tego samego wieczoru Betty Andreasson odwiedziły obce istoty w jej pokoju i ostrzegły ją o nadchodzącej tragedii w jej rodzinie. Dwa dni później jej dwoje dzieci zginęło w wypadku samochodowym.
Nie był to bynajmniej jedyny raz, gdy ET użyły telefonu aby skontaktować się z Betty Andreasson. W 1973 roku w środku nocy doświadczyła odwiedzin w swoim domu w Massachussetts. Wciąż dochodziła do siebie po spotkaniu, gdy zadzwonił telefon. Na linii odezwał się dziwny "wysoki kobiecy głos", proszący o podanie męża do telefonu. Ktokolwiek to był, natychmiast odłożył telefon. Rozmowa przypuszczalnie działała jak pewnego rodzaju urządzenie hipnotyzujące, gdyż w wyniku tego Andreasson całkowicie zapomniała o spotkaniu, które właśnie miało miejsce, i wróciła do łóżka.

Brit i Lee Elders oraz Wendelle Stevens podczas wizyty u Edouarda "Billy" Meiera
Dzwonią Plejadanie
Jednym z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych przypadków spotkań z UFO jest sprawa szwajcarskiego rolnika Edouarda "Billy" Meiera. Podczas badania tego przypadku, Brit i Lee Elders oraz Wendelle Stevens doświadczyli własnego spotkania z ET przez telefon.
Działo się to na początku lat osiemdziesiątych, w czasie gdy zainteresowanie sprawą Meiera było duże. Ponieważ Stevens i Elders byli w tym czasie wiodącymi badaczami, znaleźli się w samym centrum uwagi różnych służb wywiadowczych na całym świecie. Pewnego razu troje badaczy zostało "mile zaproszonych" na spotkanie w hotelu Grosvenor w Londynie w celu omówienia tej sprawy ze "starszym oficerem wywiadu w jednej z amerykańskich służb".
Przyjechali na miejsce i spotkali się z tym człowiekiem, aby omówić ten przypadek. Zauważyli, że biuro było bardzo ładnie umeblowane, i że znajdowały się w nim dwa biurowo wyglądające telefony, biały i czerwony. Zanim jednak doszło do wymiany jakichkolwiek informacji, stało się coś dziwnego.
Tak opisuje to zdarzenie Stevens: "Gdy tylko usiedliśmy i zanim zaczęła się konwersacja, biały telefon wydał z siebie dziesięć krótkich dźwięków! Byłem wstrząśnięty i szybko spojrzałem na Lee i Brit, którzy również byli zaskoczeni. Nasz rozmówca podniósł słuchawkę i próbował uzyskać odpowiedź, prawdopodobnie jednak nikogo nie było na linii. Pamiętam, że zapytałem tego człowieka, czy jego telefon kiedykolwiek dzwonił w taki sposób. Powiedział, że to było dziwne, ponieważ wciąż próbował uzyskać odpowiedź na drugim końcu linii, teraz już jednak z całą pewnością była ona martwa. Zasugerowałem, że ktoś może sobie robić żarty, a on odpowiedział, że dowie się tego i zadzwonił do operatora, pytając, co stało się z nadchodzącą rozmową".
Mężczyzna przekazał operatorowi, że został odcięty. Operator odpowiedział jednak, że do tego telefonu nie skierowano żadnego połączenia, a gdyby tak było, tablica przełączników świeciłaby się. Mężczyzna odłożył słuchawkę.
A tak Stevens opisuje, co działo się później: "Mężczyzna odkaszlnął i odwrócił się [do nas] by rozpocząć rozmowę jeszcze raz, wtedy czerwony telefon wydał dziesięć krótkich dźwięków! Chwycił słuchawkę i szybko odpowiedział, aby tym razem złapać rozmówcę. Znów bez odpowiedzi. Tym razem nie było pomyłki jeśli chodzi o dzwonienie. Nasz rozmówca powiedział `Nie mogę w to uwierzyć! Tym razem dojdę do sedna tej sprawy. To jest bezpośrednia linia prosto do centrali telefonicznej. Omija ona tablicę przełączników i nie idzie przez innych operatorów. Jest to zabezpieczona linia i tylko specjalnie uprawnione do tego osoby mogą z niej korzystać`".
Mężczyzna znów skontaktował się z operatorem i dowiedział się, że na tę linię nie skierowano żadnych połączeń. Według Stevensa, był z całą pewnością zakłopotany i powiedział tylko `To jest bardzo dziwne`.
Dla Stevensa jednak ten przekaz był jasny. Jak pisze: "Ta sytuacja była tylko jedną z ponad tuzina podobnych sytuacji różnego rodzaju, co jasno pokazało nam, że Plejadanie byli świadomi wszystkiego, co robimy, jak również tego, co robili inni, a co może w jakikolwiek sposób odnosić się do nich. Oni sami wiedzieli, kim są wszyscy gracze".
ET dzwoni do domu
Przez całe lata osiemdziesiąte rodzina Robinsonów z Reseda w amerykańskim stanie California doświadczyła serii obserwacji UFO podczas kampingu w górach San Bernardino. Wraz z obserwacjami rozpoczęło się jednak coś, co rozwinęło się w dużo bardziej rozległe doświadczenie. W grudniu 1987 roku ich najmłodszą córkę, Kelly (24 lata), w jej własnym pokoju odwiedziły szare obce istoty, które zabrały ją na pokład UFO. Po tym nastąpiły kolejne doświadczenia, które wkrótce zaczęły rozprzestrzeniać się na pozostałych członków rodziny. Kulminacja nastąpiła w momencie, gdy nastąpiło coś co badacze nazywają "dziecięcą prezentacją" (baby presentation), podczas której matka została przypuszczalnie zabrana na pokład pojazdu, gdzie polecono jej tulić i karmić ludzko-obce hybrydy.
Podobnie jak w przypadku innych wziętych, rodzina doświadczyła aktywności przypominającej poltergeista. Następnie, oczywiście, pojawiły się problemy z telefonem w pokoju Kelly.
Kelly twierdziła, że telefon w jej pokoju emituje głośne dzwoniące dźwięki o trzeciej nad ranem prawie każdej nocy. Odgłos przypominał podnoszenie i ustawianie aparatu. Pewnego razu, gdy telefon zadzwonił, Kelly szybko podniosła słuchawkę - linia była martwa.
Najdziwniejszy incydent wydarzył się tuż przed jednym z jej bliskich spotkań. Obudziła się, słysząc dzwoniący telefon. Wtedy odkryła, że telefon był opakowany w papier i znajdował się w szufladzie. Nie było go tam, gdy kładła się do łóżka. Wtedy miały miejsce trzecie odwiedziny pozaziemskich istot w jej pokoju.
Kelly nie wie, co myśleć o tych dziwnych zdarzeniach z telefonem. To tylko jedno z wielu dziwnych zdarzeń, jakie miały miejsce w latach 1986-1987. Przyznaje, że zastanawiała się, czy te telefony pochodziły od UFO, a może nawet od duchów. Ta myśl jednak przeraziła ją, więc przestała się nad tym rozwodzić. Obecnie jej bliskie spotkania dobiegły już końca.

Whitley Strieber, jedna z ofiar wzięć i autor książki "Wspólnota", wraz ze swoją żoną na domowym sprzęcie stereo odebrał przekaz pochodzący rzekomo od obcej cywilizacji
Kosmici w stereo
Skoro ET potrafią z łatwością dostać się na linie telefoniczne, powinny być również przypadki gdy do komunikacji używali innych urządzeń, takich jak odbiorniki radiowe czy zestawy stereo. Z pewnością technologia umożliwiająca takie rzeczy musi być dostępna dla domniemanych istot pozaziemskich. I rzeczywiście, okazuje się, że kilka takich przypadków naprawdę miało miejsce.
Jeden z przykładów pochodzi od autora "Wspólnoty", Whitleya Striebera, słynnej ofiary wzięcia na pokład UFO. W swojej książce opisuje on różne rodzaje doświadczeń kontaktowych, w tym jedno z udziałem zestawu stereo.
Strieber pisze: "Pewnego wieczora w kwietniu 1977 roku zdarzyło się coś tak dziwnego, że wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie powtórzyliśmy tego. Gdy oboje [ja i moja żona Anne] siedzieliśmy razem w salonie, ktoś nagle zaczął głośno mówić przez zestaw stereo, który właśnie zakończył odtwarzanie nagrania. Naturalnie, byliśmy zdumieni, gdy głos rozpoczął z nami krótką rozmowę. Głos był całkowicie zrozumiały, nie tak jak zniekształcone wiadomości sporadycznie odbierane od przejeżdżającej taksówki czy radioamatora. Nie pamiętam treści konwersacji, poza słowami: `Wiem o was coś jeszcze`. To był koniec. Byłem tym zaskoczony".
Zdumieni państwo Strieber spojrzeli na siebie. Czy właśnie odebrali przekaz w stereo od istot pozaziemskich? Co jeszcze bardziej tajemnicze, czy odbyli właśnie interaktywną rozmowę? Whitley zrobił, co mógł, aby to zbadać. Jak pisze: "Nie zignorowaliśmy całkowicie tego incydentu. Zadzwoniłem do Federalnej Komisji Handlu. Człowiek, z którym rozmawiałem, wyjaśnił mi to, o czym już od dawna wiedziałem - że sprzęt krótkofalarski oraz urządzenia używane przez taksówkarzy i policję mogą czasami zakłócać działanie urządzeń stereofonicznych. Taka konwersacja, według niego, była jednak niemożliwa. Nasz zestaw nie miał ani mikrofonu ani magnetofonu. To było KLH, dobry i stosunkowo niedrogi model dostępny w połowie lat siedemdziesiątych. Wtedy miałem go już jakieś cztery czy pięć lat".
Kilka tygodni później Strieberowie przeprowadzili się. W ciągu następnego roku mieli jednak więcej problemów związanych z ET i telefonem. Strieber pisze: "W czerwcu 1978 roku w środku nocy stało się coś okropnego. Myślałem o tym jako o rozmowie telefonicznej, po której nastąpiła seria groźnych wizyt, oraz jako o serii niebezpiecznych rozmów telefonicznych. Nie wiem, że zadzwoniłem na policję, a oni przyszli i sprawdzili dach, nie znajdując niczego. Pamiętam tylko, że wyjrzałem przez okno w naszej sypialni na ogród na dachu i widziałem, że ktoś tam stoi. Być może był to tylko dozorca, zawsze jednak wydawało mi się, że było tam coś jeszcze". Po kilku tygodniach Strieberowie przeprowadzili się ponownie.

Edwin X z Durbanu w Afryce Południowej otrzymał od "przyjaciela" z innej planety odbiornik radiowy, przy pomocy którego odbierał następnie przekazy. Po jakimś czasie urządzenie zostało skonfiskowane przez miejscową policję
ET w radio
W niektórych przypadkach ET przekazują przyjazne komunikaty. W innych - ostrzegają. Spośród tych ostatnich, jeden pochodzi od badacza Harolda T. Wilkinsa, który podaje, że w styczniu 1954 roku wiele osób w całych Stanach Zjednoczonych jak i na całym świecie otrzymało dziwny przekaz za pośrednictwem swoich odbiorników radiowych. Wilkins pisze: "W samochodzie zaparkowanym w miasteczku na Środkowym Zachodzie `wyłączony` odbiornik radiowy nagle się włączył i odtworzył głos, który mówił: `Chciałbym, aby nikt się nie bał, mimo iż przemawiam z kosmosu. Jeśli jednak nie zaprzestaniecie przygotowań do wojny, zostaniecie zniszczeni`. Ostatniej nocy podczas audycji radiowej prezenter podał, że tę wiadomość słyszano również w Los Angeles... coś bardzo podobnego wydarzyło się na linii radiowej na lotnisku w Londynie w 1954 roku. Zagadka dotycząca tego nadającego głosu pozostaje nierozwiązana".
W 1960 roku 16-letni Edwin X. z Durbanu w Afryce Południowej spotkał mężczyznę o ludzkim wyglądzie, który twierdził, że nie pochodzi z Ziemi. Edwin był co do tego sceptyczny, mężczyzna obiecał jednak potwierdzić swoje zapewnienie. Zabrał Edwina na wybrzeże i zaaranżował kontakt z UFO. Ku zaskoczeniu Edwina, UFO pojawiło się, tak jak mówił jego pozaziemski przyjaciel. Edwin mówił: "Ku mojemu zdumieniu, zobaczyłem nad wodą jaskrawe światło nadlatujące w naszą stronę. Zbliżając się, stawało się coraz większe... stanęło i zmieniło kierunek... znowu stanęło i zawisło w miejscu... to było piękne widowisko. Byłem dość przestraszony".
Przekonawszy Edwina o swojej pozaziemskiej proweniencji, jego przyjaciel podał mu przenośny odbiornik radiowy i polecił Edwinowi używać go do kontaktu z nim. Choć było jeszcze kilka spotkań twarzą w twarz, wkrótce jego znajomy z innej planety opuścił go na zawsze.
Miesiąc później Edwin zaczął ottrzymywać przekazy za pośrednictwem odbiornika radiowego. Te wiadomości pojawiały się przez następne siedemnaście lat i były poświęcone wielu tematom, w tym astronomii, historii, fizyce, podróżom w czasie, zmianom na Ziemi, samym istotom pozaziemskim (nazywają siebie Koldasjanami i stanowią część "Konfederacji" gatunków), itd. Edwin nie tylko zapisywał te wiadomości, ale również założył małą grupę badawczą, której członkiem został między innymi Karl van Vlierden, który opublikował książkę opisującą ten przypadek.
Nagranie jednego z przekazów odebranych przez Edwina X, pierwotnie sporządzone na taśmie magnetofonowej (zostało dołączone w formie pocztówki dźwiękowej do książki Wendelle Stevensa "UFO Contact from Koldas")
W jaki sposób nadawane są te przekazy? "Aby wykonać transmisję, statek kosmiczny przyjmuje pozycję bezpośrednio nad naszym domem", mówił Edwin. "Znajdują się oni około 520 kilometrów nad powierzchnią Ziemi, nie są jednak widoczni gołym okiem. Przy niektórych okazjach schodzą niżej, szczególnie gdy chcą nam się pokazać, ale do przeprowadzenia transmisji radiowych pozostają na tej wysokości. Aby się komunikować, wysyłają w dół wąską wiązkę [sygnału], podobną do wiązki światła, ale oczywiście niewidoczną. Myślę, że w taki sposób zasilają odbiornik, wysyłając wiązkę jakiej potrzebują tranzystory, i ta wiązka zawiera przekaz. Nie trzeba dostrajać odbiornika do jakiejś konkretnej częstotliwości. Dodałem przełącznik, aby móc odłączyć antenę od urządzenia. To właśnie dlatego żaden inny odbiornik nie może odebrać tych transmisji, o ile oni nie znają czyjegoś położenia, a antena jest podłączona do przełącznika".
Van Vlierden pisze: "Konfederacja próbowała również innych metod komunikacji. na przykład w okolicach maja 1979 roku szwagierka Edwina nagrywała z radia muzykę popową. Odtwarzając ją, odkryła zawartą w nagraniu tajemniczą wiadomość. Głos wyraźnie wypowiedział te słowa: `Przybywamy w pokoju... Możemy robić takie rzeczy na magnetofonach. Przybywamy w pokoju i wkrótce wszystko będzie dobrze. Obserwujemy was...`"
Kolejny dowód na prawdziwość tego przypadku pojawił się w momencie, gdy Edwinowi udało się sfotografować pojazd Koldasjan 29 maja 1973 roku. Pojazd widziało również wielu innych członków jego grupy a także rodzina i przyjaciele. Sprawa została również zbadana przez Ruth Rees, która pisze: "Ta unikalna forma komunikacji radiowej z Konfederacją trwała przez 17 lat do pewnego dnia na początku roku 1979, kiedy to trzech pracowników Służby Bezpieczeństwa Południowoafrykańskiej Policji nawiedziło Edwina w jego domu i skonfiskowało jego odbiornik. Wiele tygodni później, gdy Edwin skontaktował się z policją, prosząc o zwrot urządzenia, pracownicy tej instytucji zaprzeczyli jakoby w ogóle go posiadali czy nawet wysyłali kogokolwiek w celu konfiskaty!"
Książka Van Vlierdena zatytułowana "UFO Contact from Planet Koldas: A Cosmic Dialogue" prezentuje ten przypadek w sposób wyczerpujący i zawiera spisane słowo w słowo obszerne przekazy od istot pozaziemskich oraz zdjęcia pojazdu.
Wnioski
Choć przyznać trzeba, że te przypadki są bardzo rzadkie, tak naprawdę pasują one do szablonu kontaktu z UFO. Obiekty UFO znane są ze zdolności do wytwarzania szerokiej gamy zjawisk elektromagnetycznych, w tym zatrzymywania silników pojazdów, powodowania zakłóceń w pracy sprzętu radiowego lub usterek w przekazie telewizyjnym, a nawet zaników energii elektrycznej na dużych obszarach.
Preston Dennett, FATE Magazine, kwiecień 2006
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios