Relacja o ID #947, wysłana przez xphoebex
Data obserwacji: nie podano
Co zaobserwowano (przybliżona kategoryzacja): duch
Miejsce dokonania obserwacji:
Pisałam już o kilku rzeczach wcześniej, teraz chciałabym opisać przeżycia jakie miała moja mama za młodu.
Gdy była dzieckiem i miała kilkanaście lat, nie więcej niż 13, mniej więcej, mieszkała z rodzicami i trzema siostrami w małej wsi obok naszej miejscowości. Nigdy nie miała żadnych strachów ani nie fascynowała się spirytyzmem czy innymi paranormalnymi rzeczami, ale przydarzyło jej się kilka nieprzyjemnych rzeczy.
1. Po pierwsze gdy jej siostry już poszły spać ona jeszcze siedziała w łóżku i czymś się zajmowała, nie pamiętam czym, ale w krótce potem w końcu położyła się spać. Po kilku minutach poczuła coś w nogach, jakby chodziło coś. Spojrzała tam i zobaczyła wielkiego kota który przechodził przez jej łóżko aż pod samą ścianę. Wystraszyła się i kopnęła go przez kołdrę. Ten zwierz zatrzymał sie i gapił się na nią przez kilka minut w bezruchu. Przestraszyła się i nakryła na głowę kołdrą. Po chwili wyjrzała, ale już go nie było. Chyba przez jakiś czas o tym nikomu nie mówiła, ale po latach rozmawiała z jakąś starszą panię i ona powiedziała jej podobno, że ten kot to była zmora nocna i szła do kogoś bo gdyby szła do niej to by ją dusiła. Gdy mama to opowiadała to potem kilka nocy miałam stracha żeby do mnie to cos nie przyszło. ^^
2. Druga sprawa to przypadek gdy mama leżała w łóżku to nie mogła zgasić światła bo widziała łażące robaki po wierzchu łóżka wielkie.. To było obrzydliwe.
3. Trzecia sprawa to taka troche śmieszna bo widziała w kącie gołego faceta (dosłownie gołego) który trzymała w rękach lalkę owiniętą w jakieś szmaty. Podobno widziała to trzy raz.
Potem już nie miała takich zwidów.
A teraz inna sprawa dotycząca wójka mojej mamy. Stał podobno i oglądał jakąś wystawę w jakims mieście i kątem oka dostrzegł jakąś małą niską postać obok siebie. Spojrzał na nią i zobaczył że to był mały człowieczek z racicami za miast nóg w takim jakimś dziwnym ubranku z kapeluszem na głowie. I ten stwór zaczą skakać w koło niego i śmiać się. Ten facet próbowała jakoś odejść ale jak tylko odwrócił się w którąkolwiek stronę ten stwór juz stał przed nim. Wpadł w końcu w panikę i zaczął wrzeszczeć przez kilka minut a gdy w końcu się zamknął stwora już nie było. To straszne i dziwne.