Niewiem od czego zaczac bo sam przezylem pare "incydentow" z ow bytami... wszystko zaczelo sie gdy mialem ok 7-8 lat,w owym czasie zakladano rure wodociagowa na drodze zaraz przy moim domu juz sie sciemnialo i mialem wracac do domu gdy nagle poczulem chec pujscia ciut wyzej az do miejsca gdzie droga laczyla sie z malym wawozem tym czasem muj 10 lat starszy brat kladl deski na wykopie zeby muc na drugi dzien bez trudu przejechac rowerem do pracy (cos na styl kladki)gdy doszedlem na miejsce gdzie droga wchodzi w wawuz a wawuz nie jest dlugi bo ma raptem 60-70 metrow (jak sie stanie na poczatku to widac koniec) zobaczylem jak dobrze zbudowana postac cala w czerni ale bez plaszcza czy kapelusza wychodzi z ostatniego drzewa i staje na srodku drogi z krzykiem pobieglem po brata zeby mu to pokazac ale gdy dotarlismy na granice "drogi i wawozu" juz nikogo tam nie bylo... brat stwierdzil ze jestem maly i mam przewidzenia i wsumie sprawa ucichla... niby nic ale po latach opowiedzialem to przypadkiem mojej mamie a ona spojrzala na mnie z nie dowierzaniem i opowiedziala mi incydent z moim 20 lat starszym kuzynem ktury odkad pamieta moja rodzina sprawial klopoty,mianowicie kuzyn kiedys ukradl czaszke z cmentarza pod nie uwage grabarzy gdy powiekszali grob (to byly lata 70-te a cmetarz znajduje sie ok.700 metrow od mojego domu)ten idiota zakopal ja wlasnie pod tym drzewem a gdy zostal nakryty dostal porzadne lanie i kazano mu ja odniesc na miejsce, ale czy tak zrobil tego juz nikt nie wie...w tym momecie wyjasnilo sie wszystko i zrozumialem ze wtedy to mi sie nie przewidzialo.
Drugie "spotkanie" mialem w wieku 13-14 lat spalem i nagle cos mnie obudzilo w srodku nocy gdy otwarlem oczy zobaczylem wysoka szczupla postac z nie naturalnymi dlugimi rekoma ktura stala w rogu mojego luzka(na luzku) i tez nie miala kapelusza ani czerwonych oczu czy tez plaszcza - niewiem dlaczego ale sie nie balem postac byla dobrze widoczna poniewaz swiatlo z latarni czesciowo wpadalo przez okno nagle postac zwrucila sie do mnie lagodnym glosem abym z nia poszedl (glos slyszalem w glowie) gdy odmowilem powturzyla ale jakby bardziej stanowczo w tedy juz powoli zaczolem sie bac ale i tym razem odmowilem i wtedy stalo sie cos przerazajacego obok postaci pojawilo sie cos co wygladalo na skulona inna postac tak jakby slugus tego duzego i zaczol mnie ciagnac za lewa noge (pamietam jak dzis) nie moglem ruszac nogami i rekami pamietam ze wtedy z calej sily odchylilem glowe do tylu (lezalem na plecach) i zaczolem odmawiac OJCZE NASZ... wtedy zobaczyle lune swiatla ktura przepedzila to cos ze swoim diabelskim psem cale to zajscie trwalo bardzo krutko ale tak wlasnie bylo...bez kitu prawie sie posikalem...
Innym zas razem gdy pracowalem w angli (2007 rok)popsztykalem sie ze swoja dziewczyna i postanowilem przenocowac w salonie nagle obudzilem sie i zdalem sobie sprawe ze nie moge sie ruszyc balem sie jak nigdy uczucia paralizu w pewnym momencie dostrzeglem jak na koncu salonu stoi postac przecietnej budowy i tez bez kapelusza i plaszcza pamietam ze z "cienia" miala glowe i rece ale tlow jakby jasniejszy stala do mnie tylem i wpatrywala sie w sciane czulem ze mnie nie widzi wtedy niewiem jak ale zezloscilem sie mocno i przestalem sie bac zaczolem ciskac w nia bluzgi zeby sper... i dala mi swiety spokuj odziwo przestalem sie bac nagle postac odwrucila sie w moja strone (wyczulem ze sie chyba wkurzyla)i calym pedem ruszyla na mnie ale znikla jakis metr przed moja twaza pamietam ze wtedy mnie "odetkalo" i moglem sie juz ruszac.
Ostatnie "spotkanie" mialem pare dni temu i wlasnie przypadkiem trafilem na te strone bo zaczolem szukac cos na ten temat ale wrucmu do sedna spie sobie smacznie bylo przed trzecia nad ranem kiedy nagle sie budze i widze nie duza ale masywna postac metr od mojego luzka widzialem doskonale zarys bo swiatelka z mojej malej choinki sie swiecily (choinka byla w rogu pokoju na biurku za postacia)jak postac sie zorietowala ze ja widze to natychmiast zblizyla sie w moja strone i tak jakby mnie obiela wtedy zrobilo sie ciemno jak w d..e ale ciekawe jest to ze sie nie balem poprostu obrucilem sie na bok sieglem do pstryczka od lampki nocnej przy moim luzku i ja zapalilem - niebylo nikogo a gdy zgasilem wszystko wrucilo do normy wlacznie z delikatna luna z choinki.
Nie licze na to ze ktos mi uwierzy ale takie zeczy mi sie przydazyly i calkiem serio mysle wybrac sie do ksiedza bo to troche dziwne:) ale wiem ze od ostatniej "wizyty" spie w pokoju z psem bo mowia ze psy i koty wyczuwaja takie zjawiska ponoc koty bardziej ale kotow nie lubie:) sorki za byki ale odkad pamietam to mialem z tym problem:) P.S.Byc moze muj kochany maksiu (pies) nie pomorze mi ale przynajmniej mam kafort psychiczny
Przed wysłaniem wiadomości przemyśl dokładnie jej treść i w razie potrzeby zedytuj ją. Pozwoli to uniknąć spięć między tobą a adresatem.
Adresat wiadomości pozna twój adres email i będzie mógł na niego wysłać odpowiedź. Do wiadomości będzie również dołączone IP, z którego ją wysłałeś/aś, a także data i godzina wysłania wiadomości.