FunF33l (2008-08-12 06:48:08) | RAPORT
Miałem jakieś 5, 6 lat. Była jesienna wietrzna noc, siedziałem w domu, ulica na zewnątrz oświetlona latarniami. Poczułem dziwną chęć otwarcia drzwi wyjściowych. Ze strachem delikatnie je uchyliłem wystawiłem samą głowę. Za sobą słyszałem rozmowę mojej rodziny. Po ulicy szedł mężczyzna w płaszczu i kapeluszu, był ocieniony mimo padającego na niego światła latarni, widziałem go przez pozbawiony liści żywopłot, wydawał się mnie nie zauważać, aż do czasu gdy doszedł do furtki prowadzącej do naszej posesji. Wtedy stanął i nagle odwrócił głowę w moją stronę. Stał w bezruchu patrzył na mnie a ja na niego. Poczułem przerażenie. Cofnąłem głowę i zatrzasnąłem drzwi. Od tamtego czasu już więcej go nie spotkałem.
DODAJ ODPOWIEDŹ DO TEGO KOMENTARZA