Moj brat zeszedl z tego swiata w maju 1996 roku,majac 25 lat zaledwie,wybrawszy smierc samobojcza,co do dzis jest w naszej rodzinie nierozwiazana zagadka.Gdy rozmawialem z moja Mama pare tygodni po tym fakcie opowiedziala mi nastepujaca historie,ktora sie wydarzyla 3 moze 4 dni przed tym zdarzeniem..Mianowicie miedzy 4 a 5 godzina rano,gdy juz jasnialo(poczatek maja) Mama budzac sie poczula ciezki ucisk na nogach..Ocknawszy sie ujrzala toto...Jak wielokrotnie takze pozniej zaznaczala byla to "czarna postac mezczyzny jednak bez rozpoznawalnej twarzy ,siedzaca na jej nogach..." Mama zobaczywszy te postac struchlala i zaczela sie modlic.. Wtedy postac ta bezglosnie powstala z nog Mamy i plynacym ruchem oddalila sie w kierunku najblizszej szafy i w nia jakby wplynela znikajac.Opowiedziala to zdarzenie swojemu przyjacielowi(koledze) w pracy na co tamten odpowiedzial ,ze albo "cos bedzie bardzo dobrego,albo stanie sie cos bardzo zlego..." Jak pisalem wczesniej pare dni pozniej moj brat popelnil samobojstwo..Mijaja lata,a ja prubuje dojsc co to takiego bylo,ostrzezenie stamtad od kogos z rodziny,zapowiedz zlego od jakiegos "Rogatego",demon ?Nie uwierze w zadne historie o tzw "paralizu sennym".
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych