Dariusz Kwiecień - anatomia kłamstw i manipulacji
Opublikowano w dziale Inne
Dariusz Kwiecień, kontrowersyjny samozwańczy badacz tajemnic III Rzeszy, zdobył popularność dzięki swoim sensacyjnym opowieściom o rzekomych nazistowskich eksperymentach genetycznych, okultystycznych rytuałach i nieodkrytych tajemnicach kompleksu Riese. Jego narracje, często sprzeczne z ustaleniami historyków, budzą wiele emocji i zainteresowania, mimo że brakuje im solidnych dowodów. W niniejszym artykule analizujemy twierdzenia Kwietnia, demaskując mity, które rozpowszechnia, oraz wskazując na mechanizmy jego popularności w kontekście szerszych problemów związanych z dezinformacją.

O samym Dariuszu Kwietniu wiadomo niewiele. Informacje o nim są rozproszone, często pochodzą z nieoficjalnych źródeł internetowych, forów dyskusyjnych, komentarzy pod jego filmami lub z wypowiedzi osób, które twierdzą, że go znają. O jego wykształceniu wiadomo tylko tyle, że nie ma matury. Przed rozpoczęciem internetowej kariery pracował jako kamieniarz.
Początki jego wzmożonej aktywności w polskiej Sieci datują się na okolice roku 2010-2012, kiedy to zaczął się udzielać na forach i blogach o tematyce historycznej. W tym czasie też założył bloga "Moje Riese" oraz kanał RieseOlbrzym na portalu YouTube, z czego na tym drugim publikuje do tej pory, z różną częstotliwością.
Dariusz Kwiecień stał się w Polsce postacią kontrowersyjną za sprawą swoich opowieści o rzekomych, często paranormalnych w swej naturze tajemnicach III Rzeszy. Jako samozwańczy badacz i przewodnik po kompleksie Riese (olbrzymim, niedokończonym projekcie budowlanym nazistowskich Niemiec w Górach Sowich) zyskał rozgłos, prezentując niezweryfikowane teorie dotyczące II wojny światowej.
W swoich prelekcjach i publikacjach przedstawia historię „na własny sposób”, często sprzeczny z ustaleniami historyków. Niniejszy artykuł dokonuje rzeczowej, krytycznej analizy twierdzeń Kwietnia, obalając rozpowszechniane przez niego mity i ukazując mechanizmy, które stoją za jego popularnością. Wnioski opierają się na porównaniu jego tez z dostępnymi dowodami historycznymi oraz stanowiskiem ekspertów.
Nazistowskie „wilkołaki” i genetyczne hybrydy
Jednym z najbardziej sensacyjnych twierdzeń Dariusza Kwietnia jest to, że Niemcy w czasie II wojny światowej prowadzili tajne eksperymenty genetyczne, w wyniku których powstały pół-ludzkie, pół-wilcze istoty. Według Kwietnia hitlerowcy mieli torturować ludzi i przekształcać ich w wilkołaki, które następnie wypuszczano do lasów, by polowały na więźniów i żyją do dziś w górskich ostępach Dolnego Śląska.
Nie ma żadnych dowodów naukowych ani historycznych, które potwierdzałyby istnienie takich eksperymentów. Dokumentacja medyczna i zeznania świadków dotyczące nazistowskich badań (np. okrutnych pseudomedycznych testów doktora Mengele czy eksperymentów w obozach koncentracyjnych) nie zawierają nawet wzmianki o próbach tworzenia hybryd człowieka ze zwierzęciem.
Poziom wiedzy genetycznej w latach 40. XX w. absolutnie wykluczał możliwość „hodowania” wilkołaków – DNA nie było jeszcze odkryte, nie mówiąc już o technikach jego modyfikacji. Historycy podkreślają, że jedyne „wilkołaki” związane z III Rzeszą to Werwolf, nazwa oddziałów dywersyjnych tworzonych pod koniec wojny do walk partyzanckich. Była to jednak metafora propagandowa, a nie dosłowne określenie nadludzkich istot. Brak jakichkolwiek świadectw (raportów alianckich, relacji powojennych czy znalezisk archeologicznych), które potwierdzałyby istnienie mutantów w lasach wokół kompleksu Riese – sugeruje, że jest to czysta fantazja, mit wykreowany na potrzeby sensacji.

Okultyzm III Rzeszy i „wielkie otwarcie wrót”
Innym ulubionym tematem Kwietnia jest rzekomy głęboki okultyzm w nazistowskich Niemczech. Opowiada on o tajemnych rytuałach SS, czarnych mszach, otwieraniu międzywymiarowych wrót i satanistycznych obrzędach rzekomo odbywających się w podziemiach Riese. Tego typu narracje bazują na fakcie, że nazistowska ideologia czerpała z mistycyzmu i neopogańskich symboli – np. Heinrich Himmler interesował się legendami o Graalu, a organizacja Ahnenerbe badała mityczne korzenie „rasy nordyckiej”.
Nie oznacza to jednak, że w Górach Sowich SS odprawiało czarodziejskie rytuały rodem z horroru. Znane historyczne przekazy wskazują, że działania okultystyczne w III Rzeszy ograniczały się głównie do symboliki, ezoterycznych poszukiwań i pseudonaukowych teorii rasowych – bez realnych „paranormalnych” efektów.
Mimo to Dariusz Kwiecień straszy odbiorców wizjami nadchodzącego „Wielkiego Otwarcia Wrót”, sugerując jakoby wkrótce miały urzeczywistnić się złowrogie moce wyzwolone przez nazistowskie ceremonie. Takie twierdzenia również nie znajdują potwierdzenia w żadnym wiarygodnym źródle. Po wojnie przeprowadzono liczne śledztwa i badania kompleksu Riese i innych sekretów III Rzeszy – nigdzie nie odnotowano odkrycia miejsca kultu okultystycznego ani śladów „czarnych mszy”. O ile fascynacja nazistów okultyzmem jest faktem, to przypisywanie im nadprzyrodzonych działań jest domeną popkultury i teorii spiskowych, nie zaś rzetelnej historiografii.

Tajemnice kompleksu Riese – co ukrywały podziemia?
Sam kompleks „Riese” (niem. „Olbrzym”) w Górach Sowich stanowi żyzny grunt dla różnych legend, co skrzętnie wykorzystuje Kwiecień. Sugeruje on, że prawdziwe przeznaczenie podziemnych tuneli było zupełnie inne niż sądzą historycy – wspomina o tajnych laboratoriach, eksperymentach na ludziach, broni cudownej (Wunderwaffe), a nawet przechowywaniu mitycznych artefaktów. W rzeczywistości zbudowane podczas wojny sztolnie pozostały niedokończone, a ich dokładna funkcja nie została ostatecznie potwierdzona dokumentami – najczęściej uważa się, że miał tam powstać kolejny podziemny kwaterunek dla Hitlera lub fabryki zbrojeniowe, by uchronić je przed nalotami aliantów.
Znane fakty historyczne na temat Riese wyglądają prozaicznie i zarazem tragicznie: kompleks powstawał niewolniczą pracą więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Przez sieć filii obozowych AL Riese przewinęło się około 13 tysięcy więźniów (głównie Żydów deportowanych z Węgier i Polski), z czego około 5 tysięcy zmarło z wycieńczenia i chorób oraz w wyniku maltretowania.
Te ustalenia – pochodzące m.in. z badań Muzeum Gross-Rosen – jednoznacznie pokazują, że Riese było miejscem ogromnego dramatu więźniów, nie zaś fabryką potworów. Nie odnaleziono tam żadnych cudownych broni ani laboratoriów rodem z science-fiction, za to w archiwach przetrwały listy ofiar i raporty o katastrofalnych warunkach pracy w tunelach.
Rozbudzane przez Kwietnia spekulacje o „sekretach, które do dziś okrywa mrok tajemnicy” bazują głównie na lukach w dokumentacji i wyobraźni, nie zaś na twardych i dających się zweryfikować dowodach. Wiele ekip eksploracyjnych przez lata przeczesywało Góry Sowie (zarówno profesjonalne badania IPN i geologów, jak i poszukiwacze skarbów) – nie potwierdziły one istnienia żadnych sensacyjnych ukrytych instalacji poza znanymi podziemiami. Popularny kilka lat temu temat rzekomego „złotego pociągu” w Wałbrzychu również zakończył się fiaskiem – mimo medialnego szumu nie natrafiono na żaden ukryty skład ze skarbami.
Ten przykład ilustruje szerszą prawidłowość: fascynujące legendy często rozpływają się w zderzeniu z rzeczywistością, a pod ziemią zamiast skarbów i tajnych broni odnajduje się… pustkę lub pozostałości po znanych budowlach.
Inne teorie pseudohistoryczne
Dariusz Kwiecień nie ogranicza się tylko do wątków nazistowskich – w swoich wypowiedziach porusza także temat rzekomo zatajonej historii starożytnych Słowian i innych spiskowych wizji dziejów. Przywołuje koncepcje pokrewne tzw. teorii Imperium Lechitów, sugerując, że oficjalna historia Polski jest niepełna, a dawni Słowianie tworzyli potężne imperium, które zostało wymazane z kart historii.
Snując takie opowieści, Kwiecień łączy je z wątkami okultystycznymi (np. kultem solarnym Ariów) i sprzecznymi z nauką tezami o pochodzeniu etnosów. Przykładowo, twierdzi, że pierwszy na świecie bumerang pochodził od Słowian, powołując się na enigmatyczną książkę religijną jako źródło. W rzeczywistości najstarsze bumerangi znane nauce pochodzą z paleolitu (np. znalezisko z Jaskini Obłazowej w Polsce datowane na ok. 24 tysiące lat p.n.e.), a w tak odległych czasach żaden dzisiejszy naród ani grupa etniczna jeszcze nie istniały. Historycy i archeolodzy jednogłośnie odrzucają wizje o prehistorycznej słowiańskiej cywilizacji dorównującej Egiptowi czy imperiom antyku – są one wynikiem nadinterpretacji i fantazjowania, nie poparte materiałem dowodowym.

Mechanizmy popularności i metody działania
Skoro wiele tez Dariusza Kwietnia jest sprzecznych z ustaleniami nauki, rodzi się pytanie: skąd bierze się jego popularność? Złożyło się na to wiele czynników.
Przez lata Kwiecień zbudował wokół siebie grono odbiorców, stosując charakterystyczne metody przyciągania uwagi:
Dariusz Kwiecień przedstawia się jako ktoś, kto niezależnie odkrywa zakazaną wiedzę. Otwarcie mówi, że „oficjalna historia jest okrojona, a prawda przed nami ukrywana”. Taki przekaz trafia do osób przekonanych, że szkoła i media nie mówią wszystkiego. Pozycjonuje się on w roli „wtajemniczonego”, który zna sekretne fakty, co daje jego odbiorcom poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym.
W wypowiedziach Kwietnia często pojawiają się sensacyjne treści i szokujące historie. Opowieści o mutantach, okultystach i ukrytych skarbach działają na wyobraźnię. Kwiecień potrafi barwnie snuć swoje historie, przyprawiając dreszczyku emocji. W erze mediów społecznościowych taka contentowa mieszanka grozy, tajemnicy i teorii spiskowej łatwo zyskuje zasięgi.
Dariusz Kwiecień w swoich wywodach odwołuje się do emocji, takich jak duma narodowa, poczucie krzywdy, strach przed wrogami. To sprawia, że jego przekaz jest bardziej przekonujący dla osób podatnych na tego typu manipulacje. Używa przy tym prostego, zrozumiałego języka i unika skomplikowanych wywodów naukowych. Dzięki temu jego treści są łatwo przyswajalne, nawet dla osób bez głębszej wiedzy historycznej.
W kontekście popularności Dariusza Kwietnia wspomnieć należy również o działalności amatorskich projektów internetowych oraz tzw. mediów alternatywnych.
Dariusz Kwiecień zdobywał popularność na forach, blogach i w serwisach wideo, a nie w recenzowanych czasopismach i serwisach o tematyce historycznej. Obecność na YouTube (m.in. kanał „Riese Olbrzym” śledzony przez dziesiątki tysięcy osób) pozwoliła mu dotrzeć do szerokiego audytorium niewielkim kosztem, omijając tradycyjne media i stosowaną przez nie - potencjalnie dla Kwietnia niewygodną - weryfikację faktów.
Od momentu zyskania rozpoznawalności w okolicach 2012 roku Kwiecień stał się częstym gościem programów publikowanych przez takie projekty, jak Niezależna Telewizja (NTV) czy Porozmawiajmy.tv. Dariusza Kwietnia można najczęściej spotkać w programach przygotowywanych na zasadzie nagrywamy z każdym, kto się zgłosi, których autorzy bardziej dbają o ilość nagrań i liczbę wyświetleń aniżeli ich jakość merytoryczną. Kilkukrotnie zdarzyło się też, że Kwiecień był zapraszany na wydarzenia organizowane przez muzea, których pracownicy nie zadali sobie trudu aby sprawdzić charakter jego działalności i zawartość publikowanych przez niego materiałów.
Częścią wizerunku Kwietnia jest też podkreślanie, że „mówi rzeczy, które są niewygodne władzy”. Wprost opowiada o swoich konfliktach z prawem – miał być kilkukrotnie zatrzymywany i oskarżany o rozpowszechnianie niezweryfikowanych informacji o Riese. Faktem jest również, iż ze względu na charakter swojej działalności Dariusz Kwiecień otrzymał zakaz wstępu do wielu obiektów o znaczeniu historycznym, takich jak Zamek Książ (między innymi z uwagi na wypowiedzi szkalujące dobre imię księżnej Daisy von Pless).
Nie bez znaczenia jest również to, że Dariusz Kwiecień trafia ze swoim przekazem do kilku grup odbiorców. Pierwsza to pasjonaci historii wojskowej i poszukiwacze skarbów. Druga grupa to zwolennicy szerszych teorii spiskowych, a kolejna to osoby o poglądach nacjonalistycznych lub rodzimowierczych. Dla wszystkich tych odbiorców Kwiecień serwuje atrakcyjną mieszankę. Istotną rolę odgrywa tutaj efekt potwierdzenia – osoby, które już mają określone poglądy (np. nacjonalistyczne, antyzachodnie), chętniej przyjmują treści, które je potwierdzają i które z nimi rezonują. Ważny jest również niski poziom edukacji historycznej. Brak krytycznego myślenia i znajomości metodologii badań historycznych sprzyja bezkrytycznemu przyjmowaniu pseudohistorycznych rewelacji.
Ważną rolę w promowaniu Kwietnia odgrywają również algorytmy mediów społecznościowych. Platformy takie jak YouTube, TikTok czy Facebook promują treści, które generują dużo interakcji (wyświetlenia, komentarze, udostępnienia, co za tym idzie - również wyświetlenia reklam i płynące z tego korzyści finansowe). Kontrowersyjne materiały, takie jak te produkowane przez Kwietnia, często zyskują większy zasięg niż rzetelne opracowania naukowe.
Dariusz Kwiecień wielokrotnie powołuje się na (często zmanipulowane lub wyrwane z kontekstu) wypowiedzi historyków lub innych autorytetów, aby uwiarygodnić swoje tezy. W niektórych nagraniach podpiera się też wysoce wątpliwymi źródłami, takimi jak zeszyt z historiami spisanymi od... prostytutek. W przeszłości organizował też wyprawy eksploracyjne, nie posiadając stosownych uprawnień ani też nie zapewniając odpowiedniego zabezpieczenia, co mogło stwarzać zagrożenie dla uczestników.
Lawina nieścisłości i przekłamań – przegląd wybranych "rewelacji" Dariusza Kwietnia
Analiza wypowiedzi Kwietnia ujawnia zatrważający brak podstawowej wiedzy historycznej i lekceważenie faktów. Jego narracje często opierają się na wyrwanych z kontekstu informacjach, anegdotach bez źródeł oraz czystej fantazji. Trudno wyliczyć wszystkie przekłamania, gdyż niemal każde jego wystąpienie obfituje w nieścisłości. Poniżej przedstawiamy jedynie przykładowe kategorie błędów i manipulacji, które regularnie pojawiają się w jego twórczości:
Błędy faktograficzne i chronologiczne. Kwiecień notorycznie myli daty, nazwiska, nazwy jednostek wojskowych, lokalizacje bitew i inne podstawowe fakty historyczne. Często przypisuje wydarzenia nieodpowiednim czasom lub miejscom, demonstrując brak elementarnej orientacji w materii. Przykładowo, można natrafić na jego wypowiedzi, w których miesza wydarzenia z kampanii wrześniowej z powstaniem warszawskim, przesuwa granice państw, czy przypisuje niemieckie zbrodnie Sowietom (i odwrotnie).
Historia II wojny światowej jest dobrze udokumentowana. Podstawowa wiedza faktograficzna jest dostępna w licznych podręcznikach, encyklopediach i publikacjach naukowych. Pomylenie daty rozpoczęcia bitwy o Anglię czy nazwiska dowódcy Armii Krajowej jest dopuszczalne w rozmowie potocznej, ale niedopuszczalne dla osoby prezentującej się jako ekspert (czy też - jak sam o sobie mówi Dariusz Kwiecień - nawet jako historyk-amator) i edukator historyczny. Korzystanie z wiarygodnych źródeł i podstawowa weryfikacja faktów powinna być absolutnym minimum.
Sensacyjne "odkrycia" bez źródeł. Kwiecień lubi prezentować się jako odkrywca "ukrytej prawdy" o wojnie. Regularnie rzuca sensacyjnymi sloganami i tezami, które mają zszokować i przyciągnąć uwagę, jednak nigdy nie podpiera ich wiarygodnymi dowodami. Mówi o "tajnych operacjach", "nieznanych faktach" i "zatuszowanych zbrodniach", ale jego "źródła" zwykle ograniczają się do mglistych wzmianek lub własnych spekulacji. Często odwołuje się do "relacji świadków", których nigdy nie prezentuje ani nie weryfikuje.
Historia to nauka oparta na dowodach i źródłach. Każde twierdzenie historyczne, szczególnie sensacyjne, musi być potwierdzone wiarygodnymi źródłami – dokumentami, relacjami świadków zweryfikowanymi przez historyków, znaleziskami archeologicznymi itp. Brak źródeł lub odwoływanie się do niejasnych "źródeł wtórnych" (np. "gdzieś o tym czytałem" czy pamiętnik z historiami od prostytutek) dyskredytuje twierdzenie jako nienaukowe i niewiarygodne. Prawdziwi historycy prezentują swoje źródła i metodologie badawcze, umożliwiając weryfikację ich tez.
Manipulacje kontekstem i wybieranie wisienek (cherry-picking). Kwiecień często wybiera pojedyncze fakty lub fragmenty relacji, wyrwane z szerszego kontekstu, aby udowodnić z góry założoną tezę. Ignoruje przy tym wszelkie informacje przeczące jego narracji i selektywnie dobiera argumenty, tworząc zdeformowany i niepełny obraz historii. Może na przykład koncentrować się na pojedynczym akcie okrucieństwa dokonanym przez jedną stronę konfliktu, ignorując systemowe zbrodnie drugiej strony, aby wykreować fałszywe wrażenie o jednoznacznej winie.
Rzetelna analiza historyczna wymaga tymczasem uwzględniania pełnego kontekstu wydarzeń. Fakty należy rozpatrywać w szerszej perspektywie czasowej, politycznej, społecznej i kulturowej. Wybieranie wisienek jest metodą manipulacji, która uniemożliwia obiektywne zrozumienie historii. Prawdziwi historycy starają się prezentować pełny obraz wydarzeń, uwzględniając różne perspektywy i interpretacje, a nie tylko te, które pasują do ich z góry przyjętej tezy.
Uproszczenia i czarno-białe wizje świata. Dariusz Kwiecień ma tendencję do znacznego upraszczania złożonych procesów historycznych i przedstawiania ich w kategoriach dobra i zła, bohaterów i zdrajców. Unika niuansów, kontrowersji i wieloznaczności charakterystycznych dla historii II wojny światowej. Jego narracje często są emocjonalne i oparte na stereotypach, zamiast na rzeczowej analizie. Może na przykład przedstawiać całe narody lub grupy społeczne jako jednolite "siły zła" lub "siły dobra", ignorując zróżnicowanie postaw i motywacji poszczególnych jednostek.
Historia nie jest jednak tak prosta, jak chciałby Kwiecień i jego zwolennicy - wręcz przeciwnie, jest złożona i wielowymiarowa. Rzadko kiedy można ją sprowadzić do prostych schematów i czarno-białych podziałów. II wojna światowa była szczególnie skomplikowanym konfliktem, w którym brało udział wiele państw, narodów i ideologii. Uproszczenia i stereotypy uniemożliwiają zrozumienie przyczyn i przebiegu wojny, a także jej konsekwencji. Rzetelna historia wymaga dostrzegania niuansów, kontrowersji i moralnej dwuznaczności wielu wydarzeń i postaci.
Pseudonaukowe teorie i konspiracje. W wypowiedziach Kwietnia można odnaleźć elementy pseudonauki i teorii spiskowych. Może on prezentować niepotwierdzone hipotezy jako fakty, odwoływać się do "alternatywnych źródeł" lub sugerować istnienie tajnych spisków mających na celu zatuszowanie "prawdy" o wojnie. Teorie te często mają sensacyjny charakter i odwołują się do emocji widzów, a nie do rozumu i logiki.
Nauka, w tym historia, opiera się na metodologii naukowej, weryfikacji faktów i krytycznej analizie. Teorie spiskowe i pseudonauka odrzucają te zasady. Charakteryzują się brakiem dowodów, niejasnymi źródłami i tendencją do interpretowania faktów w sposób pasujący do z góry założonej tezy. Prawdziwi historycy odrzucają pseudonaukę i teorie spiskowe jako nienaukowe i szkodliwe dla rzetelnego poznania historii.

Brak rzetelności i konsekwencje dezinformacji
Analiza działalności Dariusza Kwietnia prowadzi do jednoznacznej konkluzji: jego opowieści nie wytrzymują konfrontacji z faktami. Wiele z głoszonych przez niego rewelacji to powielanie niesprawdzonych legend, nadinterpretacje przypadkowych znalezisk lub po prostu błędy merytoryczne.
Szkodliwość szerzenia takich mitów jest wieloraka. Po pierwsze, dezinformacja historyczna zniekształca zbiorową pamięć. Zamiast uczyć o prawdziwych ofiarach i mechanizmach zła (np. systemie nazistowskich obozów pracy czy też ogólnie o modus operandi totalitarnych systemów władzy), odbiorca karmiony jest fantazjami o potworach i czarach. To może prowadzić do bagatelizowania prawdziwego cierpienia – bo gdy uwaga skupia się na nierealnych sensacjach, łatwo zapomnieć, że w tych samych podziemiach Riese ginęli z głodu i wycieńczenia prawdziwi ludzie. Historycy ostrzegają, że mitologizowanie II wojny światowej może spłycać świadomość tragedii Holocaustu i okupacji. W miejsce współczucia dla ofiar pojawia się ekscytacja „tajemnicami” – co jest moralnie wątpliwe.
Po drugie, teorie spiskowe w rodzaju propagowanych przez Kwietnia pogłębiają nieufność wobec nauki i instytucji. Jeśli ludzie uwierzą, że od dekad „ukrywa się prawdę” o Riese czy starożytnych Słowianach, to tym bardziej mogą kwestionować inne oficjalne informacje. To prosta droga do szerszego negacjonizmu – od niewiary w ustalenia historyków można przejść do niewiary w aktualne fakty (np. zmiany klimatu czy kwestie związane z konfliktami zbrojnymi), gdyż mechanizm myślenia spiskowego jest podobny. Dezinformacja historyczna staje się częścią szerszego problemu postprawdy, w którym fakty ustępują miejsca atrakcyjnym choć niekoniecznie pokrywającym się z rzeczywistością narracjom.
Po trzecie, działalność taka niesie konkretne zagrożenia społeczne. Były przypadki, gdy zainspirowani sensacjami poszukiwacze skarbów wchodzili nielegalnie do niebezpiecznych, zawaliskowych sztolni, ryzykując życie w pogoni za „złotem Wrocławia” czy „tajną bronią Hitlera”. Sam Dariusz Kwiecień posunął się do czynów, które można uznać za szkodliwe: publicznie zdewastował figurkę św. Barbary w kapliczce górniczej, tłumacząc to walką z „pogańskim” kultem narzuconym Słowianom. Takie akty wandalizmu pokazują, że zacietrzewienie pseudohistoryczne może przerodzić się w realne niszczenie dziedzictwa kulturowego lub religijnego. Słowa mają konsekwencje – ciągłe wmawianie ludziom, że „są okłamywani”, że gdzieś czyha wielkie zło do pokonania, może podżegać do nieodpowiedzialnych działań.
Popularne i atrakcyjne niekoniecznie oznacza rzetelne i prawdziwe
Dariusz Kwiecień jawi się jako barwny bajarz, który historię traktuje bardziej jako kanwę do sensacyjnych opowieści niż dziedzinę wymagającą dowodów. Jego popularność pokazuje, że w społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na proste, nawet fantastyczne wyjaśnienia złożonych zagadek przeszłości.
Jednak atrakcyjność tych opowieści nie czyni ich prawdziwymi. Konfrontacja z faktami – czy to dotyczącymi nazistowskich eksperymentów, domniemanych rytuałów okultystycznych, czy też losów kompleksu Riese – ujawnia liczne błędy i konfabulacje.
W interesie nas wszystkich leży promowanie krytycznego myślenia i oddzielanie historii od mitu. Sensacje serwowane przez Kwietnia mogą pełnić rolę rozrywkowej ciekawostki, ale nie powinny być traktowane poważnie. W starciu z rzetelną wiedzą historyczną okazują się one jedynie kolejnym elementem popkulturowej legendy II wojny światowej, pozbawionym ugruntowania w rzeczywistości.
Opracowanie: Radio Paranormalium
Informację o wydanym wobec Dariusza Kwietnia zakazie wstępu na teren Zamku Książ uzyskaliśmy od pracowników Fundacji Księżnej Daisy von Pless.
Na podstawie:
- Wilkołaki z Riese, Wykop.pl (2019).
- Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy – Kompleks „Riese”: informacje o obozach AL Riese (około 13 000 więźniów, 5 000 ofiar).
- Szczał lechicki #5 – Sigillum Authenticum
- Riese. Przewodnik Dariusza Kwietnia (wyd. SWD, 2014, reedycja 2020)
- OX.pl – Cieszyn: Dariusz Kwiecień o „Tajemnicach Riese” (2015)
Inne warte uwagi źródła pomocne w zweryfikowaniu tez Dariusza Kwietnia (i przy okazji w poszerzeniu swojego stanu wiedzy na temat II wojny światowej) to między innymi:
- Norman Davies, Europa walczy 1939-1945: Nie taka prosta historia, wyd. Znak, 2006
- Richard J. Evans, Trzecia Rzesza, Wydawnictwo Znak, 2012-2013 (seria 3 tomowa)
- Antony Beevor, Druga wojna światowa, wyd. Znak Horyzont, 2015
- Timothy Snyder, Skrwawione ziemie: Europa między Hitlerem a Stalinem, Świat Książki, 2011
- Ian Kerhsaw, Hitler, wyd. Rebis, 2001-2008 (seria 2 tomowa)
- Internetowa Encyklopedia PWN (encyklopedia.pwn.pl)
- Portal "Dzieje.pl" (dzieje.pl)
- Strony internetowe muzeów i instytucji pamięci (np. Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, Yad Vashem)
- Norman Davies, Powstanie '44, Wydawnictwo Znak, Kraków 2004
- Richard Overy, 1939. Nad przepaścią, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009
- Andrzej Leon Sowa, Historia polityczna Polski 1944-1991, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011
- Strona internetowa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) - ipn.gov.pl
- Lynne Olson, Stanley Cloud, Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski: zapomniani bohaterowie II wojny światowej, AMF Plus Group, 2004
- Marek Jan Chodakiewicz, Po zagładzie: stosunki polsko-żydowskie 1944-1947, Instytut Pamięci Narodowej, 2008
- Marek Wierzbicki, Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-białoruskie na ziemiach północno-wschodnich II RP pod okupacją sowiecką 1939-1941, Fronda, 2007
- Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947, Wydawnictwo Literackie, 2011