Ja z kolei mam coś z indygo i coś z egregora, nie wiem dokładnie czy dobrego czy nie. Ogólnie to z jednej strony lubię zmieniać, lubię pomagać bezinteresownie (dajcie bezdomnemu 50 zł to zobaczycie jego łzy w oczach i chęć wygadania się, czasem ciekawie jest posłuchać co im się przytrafiło), ale z drugiej strony jestem kompletnie bezduszną istotą - przeżyłem już nawet śmierć ukochanego członka rodziny i...i nic. Dalej, mam już w nosie materializm i chcę się rozwijać duchowo, ale niestety mam chyba pozakładane jakieś blokady. Pragnę bardzo, próbuję ciągle, ale widzę że bez żadnego nauczyciela lub kogoś kto wstawiłby mój wagonik na tory po prostu nie dam rady. Czyli jestem tworem chaotycznym, niby pozytywną energią chcącą zmieniać świat, uświadamiać innych, a z drugiej bezduszną. Sam nie wiem już co jest grane ze mną.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych