Człowiek - małpa ze Staffordshire

Zanim [naoczny świadek] dotarł do mostu nad kanałem, dziwna czarna istota o wielkich białych oczach wyskoczyła z przydrożnych zarośli i dosiadła konia. Mężczyzna usiłował odpędzić ją batem, ale ku jego wielkiemu przerażeniu rzemień przeszedł przez istotę jak przez powietrze. Ze strachu woźnica upuścił bat na ziemię. Biedny, zmęczony koń popędził kłusem, po czym wyrwał do przodu pełnym galopem, a zjawa mocno tkwiła na jego grzbiecie.
Mężczyzna nie pamięta, kiedy wreszcie znikła. Opowiedział o tym wydarzeniu w miasteczku Wooseaves, odległym o milę, wprawiając słuchaczy w takie przerażenie, że jeden z nich postanowił przenocować u przyjaciół, by tylko nie przekraczać w nocy straszliwego mostu, który dzielił go od własnego domu.
Mężczyzna, który ujrzał ducha, powrócił do domu w stanie skrajnego przerażenia (zupełnie trzeźwy, jak zapewniał mnie jego pracodawca). Był jednak tak zalękniony, że dopiero po kilku dniach był w stanie podnieść się z łóżka. Następnego dnia po tej przygodzie wyruszono na poszukiwanie bata i odnaleziono go w miejscu wskazanym przez nieszczęsnego woźnicę.
Nie był to jednak koniec historii. Po kilku dniach mężczyznę odwiedził policjant, który chciał poznać szczegóły zdarzenia i zapytać, czy doszło do rabunku. Mężczyzna zapewniał, że nie został okradziony i opowiedział o zaskakującym spotkaniu. Policjant nie okazał zdziwienia:
— To już cała historia? — zapytał rozczarowany policjant. — Wiem, co to było. To człowiek-małpa, który pojawia się przy moście, odkąd pewien mężczyzna utopił się w kanale.
Wszystko jest jasne. To doprawdy nic zaskakującego, lecz najzwyklejsza w świecie zjawa człowieka-małpy!
Czym są w istocie zjawiska zoomorficzne? Niektóre mogą być pierwotnymi duchami, powstałymi w wyniku skrajnej kondensacji emocji. Czasami są to projekcje stanów psychicznych, wytwory rozgorączkowanego umysłu, kapryśne twory podświadomości. Inne, takie jak człowiek-kozioł, zawdzięczają zapewne swoje istnienie barwnemu humorowi ludowemu, a opowieści o spotkaniach z nimi trudno uznać za rzetelne i prawdziwe. Często wyjaśnia się obecność istot o kształtach nie tylko zwierzęcych, ale i ludzkich, takich jak Mali Ludzie, dewy i kosmici, możliwością podróżowania między wymiarami przez specjalne „wrota". Niektóre spotkania ze stworzeniami o zwierzęcych formach można tłumaczyć halucynacjami, wynikłymi z okresowych zaburzeń pracy mózgu. Nie wszystkie jednak poddają się takiej interpretacji.
Zjawiska zoomorficzne, podobnie jak zwykłe duchy, widziadła i zjawy, nadal wymykają się rzetelnym objaśnieniom.
dr Karl Shuker
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
Pokazuję pierwsze 90 komentarzy
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
- Owiec
(2009-08-06 22:28:56) #3619
| 👮 raport
Bardzo dobry artykuł, i ja, jako, przyznam, sceptyk, jestem w stanie w to uwierzyć. Uwierzyć, że to zjawa czy duch, nie żywe stworzenie. Wystraszała konia, bat jej mógł trafić, wszyscy ją widzieli. To może trzymać się kupy ;)
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Baaah
(2019-02-15 11:31:38) #39131
| 👮 raport
Kiedyś obudziłem się w nocy, była zima... mieszkam na osiedlu w bloku na 4 piętrze. Leżałem bez ruchu, światło latarni odbijało się od pokrytej śniegiem ulicy, wszędzie było tak biało, ale uświadomiłem sobie, jaki to dźwięk mnie obudził, dobiegał jakby ze śmietnika, taki skrzek ptaka i drapanie, ten dźwięk był tak głośny, że pomyślałem, że zaraz jakiś starszy frustrat wyjdzie na balkon i coś ryknie.. albo zadzwoni na policję, ale nic takiego się nie stało. Ten dźwięk kraczenia połączonego ze skowytem i drapaniem był jednostajnie miarowy, doprowadzał mnie do takiej skrajności, że mówiłem sobie tylko: przecież to się nie może dziać naprawdę, to nie jest horror tylko prawdziwe życie, serio miałem już łzy w oczach , nie wiem ile leżałem bez ruchu, ale gdy kraczenie trochę ucichło, zebrałem się w sobie i delikatnie podeszłem do okna. Na śmietniku nic się nie działo, postanowiłem więc, że uchylę trochę firankę i zobaczę dokładniej. Chwyciłem lekko za krawędź... JEEEBBBBB! KRAAAAAA! Jak coś nie ***nie w szybę, chwyci mnie za rękę, patrzę a tu Cowiek maupa, największy zbrodniarz wojenny! "S***ysynie zostaw mnie!!!" darłem się jak po***any, a on tylko: KRAAAAAA! KRAAAAAA! UUUUUU...! W***ałem się do pokoju, a on stanął przede mną na parapecie w całej okazałości, szybko wybiegłem z mieszkania, otworzyłem szafkę na bezpieczniki na korytarzu, chcąc urwać drzwiczki, aby mieć czym się bronić, ale Cowiek już był za mną... KRAAAAAAAAAAA! Odskoczyłem... a on jak nie ***nie w te bezpieczniki, w całym bloku zamigotało światło, a ja korzystając z okazji, zamknąłem drzwiczki i zakleiłem je gumą do żucia... A on tylko wył i prychał, po czym się uspokoił, a ja wróciłem do swojego łóżka... Cowiek Maupa siedzi już w budce na bezpieczniki drugi rok... A ja tylko modlę się, żeby nie było jakiejś awarii w bloku...
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.