Serwis informacyjny All News Web doniósł w maju 2009 r. o tajemniczym zajściu, do którego miało dojść miesiąc wcześniej na obszarze prowincji Gyeongsang w Korei Południowej.
W połowie kwietnia 2009 r. grupa robotników rolnych pracujących na polu zauważyła jakiś obiekt spadający na ziemię. Ludzie ci najpierw pomyśleli, że to helikopter, który ma jakieś problemu techniczne. Potem z miejsca, gdzie opadł pojazd, dobiegł huk eksplozji i w niebo wzbiły się płomienie.
Rolnicy pobiegli na miejsce katastrofy i stwierdzili, że płomienie zgasły, a obiekt, który leży na ziemi nie przypomina wyglądem ani helikoptera, ani samolotu.
Po kilkudziesięciu minutach nadleciały wojskowe helikoptery, a teren otoczyła policja. Nie wiadomo, co stało się z domniemanym UFO.
Podobno pewne jest tylko, że po kilku godzinach zdjęto blokadę policyjną, a na miejscu katastrofy pozostał jej ślad: krąg wypalony w trawach.
Południowokoreańscy ufolodzy zakładają, że wbrew złożnemu w tej sprawie oświadczeniu władz, obiekt nie był meteorytem tylko pojazdem latającym nieznanego pochodzenia. Według wielu badaczy, na ugorach prowincji Gyeongsang doszło do katastrofy UFO.
Bardziej stonowane środowiska mówią, że być może doszło do zniszczenia jakiegoś tajnego pojazdu wojskowego, którego napęd stanowi nowatorska technologia. Jak zwykle w przypadkach domniemanych katastrof UFO, brak jednoznacznego wyjaśnienia zajścia.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Do tego zdjęcia nie ma jeszcze komentarzy. Twój może być pierwszy!