Jeszcze w tym roku wsiądę do auta i w nieruchomą ścianę przywalę "stówą". Bez zapiętych pasów, bez poduszek, bez hamulców i bez obaw. I włos mi nawet na głowie nie zadrży - oznajmił wykładowcy Politechniki Wrocławskiej wynalazca z Kowar Lucjan Łągiewka.
- A ja postawię panu i wąskiemu gronu obiad w dobrej restauracji - odparł uczestnik gorącej dyskusji. - Jeśli pan to przeżyje - dodał.
- Pan łamie prawa fizyki newtonowskiej. To jest jakieś perpetuum mobile - oponowali sceptycy.
Bo fizyka newtonowska jest niepełna - bronił się Łągiewka. - Jeszcze wiele mamy,
proszę państwa, do poznania w fizyce. Niczego nie chcę łamać ani obalać.
Poszukuję praw i zjawisk, których jeszcze nie znamy. I tyle.
Spotkanie w mrocznym klubie "Stajnia" przy ulicy Sienkiewicza we Wrocławiu przyciągnęło wynalazców, naukowców oraz ludzi interesujących się się zjawiskami niezwykłymi. Innymi słowy: forum otwartych umysłów. Natomiast bohaterem debaty oraz pokazów wideo był człowiek, którego dokonania pokazywały niemal wszelkie kanały telewizyjne: twórca zderzaka samochodowego znoszącego bezwładność i działającego wbrew znanym zasadom grawitacji. Chyba wszyscy widzieli zdezelowanego (ale pomalowanego dla potrzeb programu TV) maluszka, który z prędkością 50 - 60 km/h walił w ścianę, przy czym - zamiast pogniecionej jak harmonia blachy - nic się nie działo. Kierowca nie wyleciał przez przednią szybę, tylko spokojnie siedział. Auto nie miało pasów bezpieczeństwa, zaś z układu hamulcowego usunięto płyn. - W normalnym przypadku kierowca albo pasażer zostaje trupem lub w najlepszym razie połamanym kaleką - mówi pan Lucjan Łągiewka. - Próby były przeprowadzane do prędkości 64 km/h. Można walić nawet "stówą", ale dla bezpieczeństwa mój zderzak musi być bezawaryjny. Koszty badań i produkcji są potężne. W przypadku uderzenia odczucia przy 60 km/h są takie same jak przy 10 km/h, zaś przy 100 km/h będą takie jak przy ok. 15 km/h.
- To gdzie ucieka wyprowadzona energia? W czwarty wymiar?! - pytali zaintrygowani słuchacze i naukowcy.
- W żaden czwarty wymiar. Specjalny wirnik rozpędza się do 6 - 7 tysięcy obrotów na minutę zaledwie w czasie półobrotu tarczy. Mierzyliśmy to. Przejmuje energię. Energia kinetyczna w tym przypadku zamienia się w kinetyczną. To żadne cuda.
- Ale pana zderzak nie był zamontowany w aucie, tylko w ścianie... wyrażano zwątpienie.
Od czegoś, do licha, trzeba zacząć. Kwestia kosztów... - irytował się wynalazca. Nie ma różnicy czy ściana uderza w pana, czy pan w ścianę. Skutek jest identyczny. to wbrew pozorom jest proste. Jeżeli mój zderzak z pochłaniaczem energii zamontujemy w aucie, to w momencie uderzenia energia nie ucieka w kosmos, tylko w wirnik. Samochód nadal "wiruje", czyli "jedzie" dalej wraz z kierowcą. Następuje przesiadka enrgii kinetycznej z jednego obiektu (auto) na drugi obiekt (wirnik). W ten sposób ludzie siedzący w środku są chronieni czymś w rodzaju antygrawitacji. Niemal całkiem znika siła bezwładności. Ja też nie jestem pierwszy; wiecie chyba państwo, że Amerykanie bawią się z napędem plazmowym i budują "spodki", czyli pojazdy z napędem antygrawitacyjnym,
- To czemu nie ma zainteresowania koncernów samochodowych? - pada z sali. Zaineresowanie i jest, i nie ma. Mam bardzo poważne propozycje zakupu wynalazków przez gigantów zagranicznych związane z dużymi pieniędzmi. Ale tu nie tylko o kasę chodzi. Koncernom nie jest na rękę rezygnować z pasów, napinaczy, poduszek, abeesów, stref zgniotu i innych "esów". To potężny biznes. Tak samo firmy ubezpieczeniowe - przecież im "zależy" na dużej liczbie wypadków, bo na ubezpieczeniach zarabiają. Nie odkrywam Ameryki. Przecież to jest logiczne i proste jak drut. Natomiast wiem, że zachodnie koncerny chętnie by kupiły moje patenty i... schowały do szuflady.
Jak np. było z Teslą? Dużym firmom muszą się zwrócić patenty, bo koszty ich wdrożenia do produkcji są bardzo wysokie.
- Chce pan, za przeproszeniem, umrzeć ze swoimi wynalazkami? - zapytano.
Zdecydowanie nie! Chcę, aby tu w Polsce moje wynalazki, jak ten zderzak, hamulce dynamiczne, czy pędnik zostały wdrożone. Prędzej czy później tabu milczenia zostanie przełamane. Jestem tego pewien, bo tego dowodzi historia różnego typu wynalazków, takich jak choćby właśnie auto. Lecz koszty badań i wdrożenia do produkcji są olbrzymie. Sam tego nie uczynię. Proszę, aby lobby postępowych naukowców i przemysłowców pomogło nam, wynalazcom. Jest w Polsce duża grupa ludzi ze świetnymi pomysłami, ale na przykład polityków to w ogóle nie obchodzi. Mają swoje interesy. A ja chcę wdrożenia tych produktów dla dobra ludzkości.
Najpierw w Polsce, potem - być może - gdzie indziej.
- Co to są hamulce dynamiczne i pędnik?
Pędnik to protoptyp czegoś, co może się poruszać w każdych warunkach: woda, piasek, lód, powietrze itp. - nie ma to znaczenia. Jest badany we Francji, ale więcej nie powiem, bo nie mogę. Z hamulcami dynamicznymi robiliśmy już wiele doświadczeń. Został w nie wyposażony półtoratonowy mercedes, po czym testowaliśmy go na super śliskim lodzie (rozlana i zamarznięta woda). Na górskich butach ludzie się przewracali. Przy 30 km/h droga hamowania wyniosła 3 do 4 metrów, podczas gdy bez takich hamulców, tyko z normalnymi, wynosiła kilkadziesiąt metrów; jechał jak po maśle. Rzecz w tym, że nasze auto zatrzymywało się bezinercyjnie. Masa inercyjna 1,5 tonowego mercedesa "zapomniała" o swojej bezwładności stosunkiem 1500 do 202 - równa się 7 kg. Przy tym systemie masa inercyjna jest od kilkadziesiąt do kilkaset razy mniejsza.
- Czemu pan nie sprzeda swoich genialnych konstrukcji światu? Po co czekać? Nie lubi pan pieniędzy? - zahuczało na sali.
- Już mówiłem. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Chcę to wdrożyć w Polsce, bo już dość nas porozkradali. Mam 52 lata, zapał do pracy, poza tym starych drzew się nie przesadza. Zaś przede wszystkim jestem Polakiem i tu jest miejsce na stosowanie moich wynalazków.
Miłym obowiązkiem jest wspomnieć o żonie pana Lucjana, która - godząc się z niesamowitą pasją męża - opiekuje się domem i dziećmi. W tym czasie wynalazca z Kowar realizuje swoje projekty i wynalazki. Umówiliśmy się z panem Lucjanem Łągiewką na wizytę w Kowarach, kiedy gotowe już będzie auto ze zderzakiem zdolnym do przywalenia w ścianę "stówą" bez przykrych konsekwencji dla auta i pasażerów. Próbę ma zrobić sam konstruktor.
Autor: Robert Wyszyński
Artykuł pochodzi z Kuriera Brzeskiego
- A ja postawię panu i wąskiemu gronu obiad w dobrej restauracji - odparł uczestnik gorącej dyskusji. - Jeśli pan to przeżyje - dodał.
- Pan łamie prawa fizyki newtonowskiej. To jest jakieś perpetuum mobile - oponowali sceptycy.
Bo fizyka newtonowska jest niepełna - bronił się Łągiewka. - Jeszcze wiele mamy,
proszę państwa, do poznania w fizyce. Niczego nie chcę łamać ani obalać.
Poszukuję praw i zjawisk, których jeszcze nie znamy. I tyle.
Spotkanie w mrocznym klubie "Stajnia" przy ulicy Sienkiewicza we Wrocławiu przyciągnęło wynalazców, naukowców oraz ludzi interesujących się się zjawiskami niezwykłymi. Innymi słowy: forum otwartych umysłów. Natomiast bohaterem debaty oraz pokazów wideo był człowiek, którego dokonania pokazywały niemal wszelkie kanały telewizyjne: twórca zderzaka samochodowego znoszącego bezwładność i działającego wbrew znanym zasadom grawitacji. Chyba wszyscy widzieli zdezelowanego (ale pomalowanego dla potrzeb programu TV) maluszka, który z prędkością 50 - 60 km/h walił w ścianę, przy czym - zamiast pogniecionej jak harmonia blachy - nic się nie działo. Kierowca nie wyleciał przez przednią szybę, tylko spokojnie siedział. Auto nie miało pasów bezpieczeństwa, zaś z układu hamulcowego usunięto płyn. - W normalnym przypadku kierowca albo pasażer zostaje trupem lub w najlepszym razie połamanym kaleką - mówi pan Lucjan Łągiewka. - Próby były przeprowadzane do prędkości 64 km/h. Można walić nawet "stówą", ale dla bezpieczeństwa mój zderzak musi być bezawaryjny. Koszty badań i produkcji są potężne. W przypadku uderzenia odczucia przy 60 km/h są takie same jak przy 10 km/h, zaś przy 100 km/h będą takie jak przy ok. 15 km/h.
- To gdzie ucieka wyprowadzona energia? W czwarty wymiar?! - pytali zaintrygowani słuchacze i naukowcy.
- W żaden czwarty wymiar. Specjalny wirnik rozpędza się do 6 - 7 tysięcy obrotów na minutę zaledwie w czasie półobrotu tarczy. Mierzyliśmy to. Przejmuje energię. Energia kinetyczna w tym przypadku zamienia się w kinetyczną. To żadne cuda.
- Ale pana zderzak nie był zamontowany w aucie, tylko w ścianie... wyrażano zwątpienie.
Od czegoś, do licha, trzeba zacząć. Kwestia kosztów... - irytował się wynalazca. Nie ma różnicy czy ściana uderza w pana, czy pan w ścianę. Skutek jest identyczny. to wbrew pozorom jest proste. Jeżeli mój zderzak z pochłaniaczem energii zamontujemy w aucie, to w momencie uderzenia energia nie ucieka w kosmos, tylko w wirnik. Samochód nadal "wiruje", czyli "jedzie" dalej wraz z kierowcą. Następuje przesiadka enrgii kinetycznej z jednego obiektu (auto) na drugi obiekt (wirnik). W ten sposób ludzie siedzący w środku są chronieni czymś w rodzaju antygrawitacji. Niemal całkiem znika siła bezwładności. Ja też nie jestem pierwszy; wiecie chyba państwo, że Amerykanie bawią się z napędem plazmowym i budują "spodki", czyli pojazdy z napędem antygrawitacyjnym,
- To czemu nie ma zainteresowania koncernów samochodowych? - pada z sali. Zaineresowanie i jest, i nie ma. Mam bardzo poważne propozycje zakupu wynalazków przez gigantów zagranicznych związane z dużymi pieniędzmi. Ale tu nie tylko o kasę chodzi. Koncernom nie jest na rękę rezygnować z pasów, napinaczy, poduszek, abeesów, stref zgniotu i innych "esów". To potężny biznes. Tak samo firmy ubezpieczeniowe - przecież im "zależy" na dużej liczbie wypadków, bo na ubezpieczeniach zarabiają. Nie odkrywam Ameryki. Przecież to jest logiczne i proste jak drut. Natomiast wiem, że zachodnie koncerny chętnie by kupiły moje patenty i... schowały do szuflady.
Jak np. było z Teslą? Dużym firmom muszą się zwrócić patenty, bo koszty ich wdrożenia do produkcji są bardzo wysokie.
- Chce pan, za przeproszeniem, umrzeć ze swoimi wynalazkami? - zapytano.
Zdecydowanie nie! Chcę, aby tu w Polsce moje wynalazki, jak ten zderzak, hamulce dynamiczne, czy pędnik zostały wdrożone. Prędzej czy później tabu milczenia zostanie przełamane. Jestem tego pewien, bo tego dowodzi historia różnego typu wynalazków, takich jak choćby właśnie auto. Lecz koszty badań i wdrożenia do produkcji są olbrzymie. Sam tego nie uczynię. Proszę, aby lobby postępowych naukowców i przemysłowców pomogło nam, wynalazcom. Jest w Polsce duża grupa ludzi ze świetnymi pomysłami, ale na przykład polityków to w ogóle nie obchodzi. Mają swoje interesy. A ja chcę wdrożenia tych produktów dla dobra ludzkości.
Najpierw w Polsce, potem - być może - gdzie indziej.
- Co to są hamulce dynamiczne i pędnik?
Pędnik to protoptyp czegoś, co może się poruszać w każdych warunkach: woda, piasek, lód, powietrze itp. - nie ma to znaczenia. Jest badany we Francji, ale więcej nie powiem, bo nie mogę. Z hamulcami dynamicznymi robiliśmy już wiele doświadczeń. Został w nie wyposażony półtoratonowy mercedes, po czym testowaliśmy go na super śliskim lodzie (rozlana i zamarznięta woda). Na górskich butach ludzie się przewracali. Przy 30 km/h droga hamowania wyniosła 3 do 4 metrów, podczas gdy bez takich hamulców, tyko z normalnymi, wynosiła kilkadziesiąt metrów; jechał jak po maśle. Rzecz w tym, że nasze auto zatrzymywało się bezinercyjnie. Masa inercyjna 1,5 tonowego mercedesa "zapomniała" o swojej bezwładności stosunkiem 1500 do 202 - równa się 7 kg. Przy tym systemie masa inercyjna jest od kilkadziesiąt do kilkaset razy mniejsza.
- Czemu pan nie sprzeda swoich genialnych konstrukcji światu? Po co czekać? Nie lubi pan pieniędzy? - zahuczało na sali.
- Już mówiłem. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Chcę to wdrożyć w Polsce, bo już dość nas porozkradali. Mam 52 lata, zapał do pracy, poza tym starych drzew się nie przesadza. Zaś przede wszystkim jestem Polakiem i tu jest miejsce na stosowanie moich wynalazków.
Miłym obowiązkiem jest wspomnieć o żonie pana Lucjana, która - godząc się z niesamowitą pasją męża - opiekuje się domem i dziećmi. W tym czasie wynalazca z Kowar realizuje swoje projekty i wynalazki. Umówiliśmy się z panem Lucjanem Łągiewką na wizytę w Kowarach, kiedy gotowe już będzie auto ze zderzakiem zdolnym do przywalenia w ścianę "stówą" bez przykrych konsekwencji dla auta i pasażerów. Próbę ma zrobić sam konstruktor.
Autor: Robert Wyszyński
Artykuł pochodzi z Kuriera Brzeskiego
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
Pokazuję pierwsze 90 komentarzy
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
- Akhar
(2009-04-12 18:29:24) #2772
| 👮 raport
Umówiliśmy się z panem Lucjanem Łągiewką na wizytę w Kowarach, kiedy gotowe już będzie auto ze zderzakiem zdolnym do przywalenia w ścianę "stówą" bez przykrych konsekwencji dla auta i pasażerów. Próbę ma zrobić sam konstruktor.
Jest rok 2009, a artykuł został pisany w 2005. I co z tą próbą ?:)
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Jerzy
(2009-04-29 10:07:11) #2894
| 👮 raport
Od dłuższego czasu szukam wszelkich informacji na temat wynalazków Pana Łągiewki. Powiem krótko chciałbym mieć to zamontowane w swoim aucie bez względu na koszty. Dlaczego nie można tego produkować w małym warsztacie na potrzeby małych warsztatów mechaniki samochodowej ??!! Jeżeli nie da się od góry to trzeba po prostu od dołu zacząć. Duzi obudzą się po fakcie i to będzie piękny obrazek - ciekawe jak wytłumaczyć ludziom że ich życie warte jest dla koncernów tylko tyle ile możesz wydać na ich "bezpieczne auto"
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- mmmmm
(2009-06-06 01:57:39) #3106
| 👮 raport
Bardzo ciekawy artykuł !!! kiedy będzie wiadomo coś więcej o tym wynalazkku ??!!
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- JARO
(2009-12-16 14:56:45) #4289
| 👮 raport
Bardzo ciekawy artykuł !!! kiedy będzie wiadomo coś więcej o zderzaku i oczywiście o zakazanym PĘDNIKU
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- ciekawski
(2009-12-30 03:00:45) #4363
| 👮 raport
Ten Pan chyba podzielił losy Pana Jacka Karpińskiego, ktory stworzy jak na swoje wspolczesne czasy bardzo nowoczesny komputer, lecz polityczne zagrywki zmusily go do porzucenia projektu. Stal sie po prostu niewygodnym czlowiekiem, ktory przynioslby wielkie straty materialne koncernom zaspokajajacym nasze dzisiejsze potrzeby niewolnicze.
Pozdrawiam.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Marek
(2010-05-15 19:38:01) #4957
| 👮 raport
Szkoda, że nikt nie dopisał, że Pan Łągiewka zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach zostawiając rodzine",ciekawe dlaczego?
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Ivellios
(2010-05-15 20:51:00) #4958
📧 pw | 👮 raport
Marek, skąd masz te informacje?
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Palooon
(2010-06-06 00:10:47) #5046
| 👮 raport
Dotarłem do bardzo ciekawej stronki poświęconej działalności Pana Łągiewki. Jest nawet opis jak można zrobić swój własny zderzak Łągiewki.
Pozdrawiam
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Palooon
(2010-06-06 00:12:43) #646
| 👮 raport
Nie można zamieszczac linkow w komentarzach, wiec chetni niech wystukaja w googlach hasło: jakubw.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- młody
(2010-07-05 21:23:25) #5225
| 👮 raport
Uważam, iż taki wymnalzek istnieje ale straty jakie poniosłyby koncerny oferujace coraz nowocześniejsze (ii rzecz jasna kosztowniejsze) systemy zabezpieczeń byłtbt zbyt wysokie... szkoda że ludzkie życie kładzione na szali z zyskiem przegrywa z kretesem...
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Asghan
(2010-10-16 17:32:55) #5700
| 👮 raport
Mamy kolejny przykład, że wynalazki i technologia przegrywają z polityką i pogonią za pieniądzem, bo po co finansować i inwestować w zdolnych polskich wynalazców, skoro są "ważniejsze" rzeczy. Z tego co wiem jest możliwość zamiany energii i faktycznie jeżeli znalazłyby się pieniądze na dalsze badania, efekty byłyby jeszcze bardziej niewiarygodne, szkoda że w Polsce tak to wygląda, pozostaje jedynie eksperymentować na własną rękę i dopiero jak odniesie ktoś sukces, wtedy pojawia się wielkie zainteresowanie. Ale oczywiście nie ma co się przejmować trzeba dalej działać ;)
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- nikt
(2011-01-10 23:20:10) #6039
| 👮 raport
...moim zdaniem te wynalazki mogą działać, ale nigdy nie ujrzą światła dziennego, a wszelkie tego próby skończą się eksterminacją p.Łągiewki i jego bliskich ze świata żywych, a szkoda bo może wreszcie świat pokłoniłby się naszemu rodakowi-pieniądz rządzi światem i nic tego nie zmieni...
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- mareckis
(2011-01-20 12:28:17) #6084
| 👮 raport
Jakiś czas temu firma MacroDynamix powołana przez min. pana Łagiewkę w celu wdrożenia tego cudu wydała komunikat, że żadnego łamania praw fizyki nie stwierdzono, wszystko działa zgodnie z Newtonem i firma się zwinęła.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- miki
(2011-04-23 20:00:50) #5177
| 👮 raport
i w ten sposób nigdy te wynalazki nie będą wdrożone do produkcji bo a po co bo to jest właśnie hory kraj polska trzeba stąd wyjechać bo tu nie ma życia
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- gucio
(2011-05-06 19:13:03) #6528
| 👮 raport
Niestety jest to totalna bzdura. Skutki wypadku pochodzą z ujemnego przyśpieszenia na drodze hamowania. Jeśli jest ono większe niż dopuszczalne dla człowieka, ten ginie i nie ma uproś!!! Jest możliwe rozproszenie energii hamowania, czynią to zderzaki do pewnej v, można sobie wyobrazić takie o lepszej efektywności, ale drogi hamowania nikt nie przeskoczy, niestety...
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Matrix
(2011-05-11 17:44:31) #6547
| 👮 raport
Sam gucio bzdura jestes. Zdezak istnieje i mozna go zobaczyc na yuotube, syn pana Łągiewki ma podpisane kontrakty na produkcje tych "zderzaków" z zachodnimi firmami do ochrony statkow w portach podczas cumowania. prawda jest taka ze zderzak ten mocno niewygodny dla biznesu. Powiem wam cos jeszcze ciekawego na temat pędnika ktory tez wymyślił pan łągiewka. Ojciec mojego znajomego z firmy gdzie pracuje i pan łągiewka to są koledzy . Pisze są bo wbrew akims bzdurom pan łągiewka żyje, chcociaż obecnie jest w szpitalu po zawale. Otóż ten moj kolega opowiadal mi to co dowiedzial sie od swojego ojca:prace nad pędnikiem zostaly przerwane po tym jak do pana łągiewki przyszlo dwóch panów w ciemnych garniturach i powiedziało , że prace nad pędnikiem mają zostać przerwane, inaczej przypłaci to życiem. Dodali, że świat jeszcze nie jest jeszcze przygotowany na ten rodzaj przemieszczania się i powiedzieli że to ma być technologia XXII wieku a pan ją troche wyprzedził. Tyle ja wiem. Odnośnie zderzaka to kolega wytłumaczył mi zasadę działania urządzenie , z czego się składa itd. Proste w działaniu aczkowlwiek niełatwe do zrobienia.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Banyy88
(2011-05-27 13:09:34) #6591
| 👮 raport
Ostatnio znowu w tv mówili o nim, chyba na tvp 1.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- henkur
(2011-11-10 07:05:03) #7038
| 👮 raport
a ja myślę,że hamulce dynamiczne można z powodzeniem wykorzystać na kolei jest tyle sytuacji,gdzie mogłyby zatrzymać pociąg w nagłym przypadku np.przed przejazdem kolejowym i nie tylko,ale na torze szynowym ma najlepsze zastosowanie.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- wow
(2011-12-06 09:08:23) #7081
| 👮 raport
trzeba było tych dwóch panów w czarnych garniturach obezwładnić torturować celem uzyskania informacji kto ich przysłał. Na pewno Pan Łagiewka wymyśliłby jakąś nowoczesną nowatorską torturkę i szybko uzyskałby informację. Oczywiście powinien wszystko filmować.
Odpowiedz | Zobacz odpowiedzi (1)- Marian
(2016-02-03 17:09:10) #14018
| 👮 raport
Ludzie, nie ma żadnego pędnika. To są bzdury. Minęło ponad 10 lat od tego "NEWSA" i nadal wszystko w miejscu stoi. Ehh
- Marian
- jaropełek
(2016-02-28 22:54:08) #14327
| 📧 email | 👮 raport
artykuł prawdziwie pisany przez anormalnych i dla anormalnych... no i ten 10letni czas emisji w dziale wynalazki...
napiszcie o Gutenbergu PARANORMALNI
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- J_Robert_K
(2019-01-06 7:29:23) #38993
| 📧 email | 👮 raport
Takich Jak Pan Łagiewka jest wielu wynalazców, np.: John Robert Searl i tysiące innych
Odpowiedz | Zobacz odpowiedzi (1)DODAJ ODPOWIEDŹ
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.