Pole morfogenetyczne i inteligentny projekt

Współczesna nauka ateistyczna/materialistyczna uparcie stoi na stanowisku, że ewolucją rządzą tylko przypadkowe mutacje i dobór naturalny, a dziedziczność i formy organizmów kontrolowane są tylko przez DNA. Istnieje jednak dowód na to, że ta materialistyczna interpretacja jest po prostu niewłaściwa i że w każdy aspekt życia jest włączone coś innego, czemu zaprzeczają ateistyczne elity. Od początku, działanie selekcji naturalnej bardzo dobrze wyjaśnia mikroewolucję lub odmienność między gatunkami, nie jest jednak w stanie wyjaśnić makroewolucji lub pochodzenia gatunków (co stanowiło tytuł głównej pracy Darwina). Dowodów na istnienie inteligentnego projektu jest tak wiele, że na ten temat napisano całe książki, tutaj jednak możemy zreasumować kilka głównych punktów.
Pierwszy punkt to problem nieredukowalnej złożoności. Ma ona swój początek już na poziomie komórkowym. Darwin i jego zwolennicy, jak na przykład Huxley, wyobrażali sobie, że komórki są prostymi bryłami cytoplazmy, podczas gdy tak naprawdę są one niewiarygodnie złożonymi strukturami, w których zazwyczaj mają miejsce rozmaite złożone reakcje chemiczne włączające bardzo duże i złożone cząsteczki. Wszystkie komponenty komórki muszą działać w taki sposób, by komórka mogła żyć. Na przykład, pewne organizmy komórkowe poruszają się dzięki wodzie, poruszając wyrostkiem zwanym wicią, który jest strukturą wykazującą niesamowite podobieństwo do pewnego rodzaju silnika elektrycznego z naładowanymi elektrycznie wirnikami i pierścieniami stojanu. Każda część tej struktury już od początku musi być na swoim miejscu, by ta struktura mogła działać; gdyby ta struktura "ewoluowała" stopniowo, wówczas w pewnych fazach rozwoju komórka mogłaby posiadać tylko, na przykład, bezużyteczny stojan i nic poza nim. Taki bezużyteczny dodatek mógłby unieruchomić organizm i zamiast zapewniać mu przetrwanie, zapewnić jego koniec. System transportu pęcherzykowego w komórce również jest w pewnym stopniu złożony; przenosi on enzymy (pewne typy białek) z rybosomów, gdzie są wytwarzane, do lizosomów, gdzie są wykorzystywane. Oprócz komórkowej, istnieją również inne liczne przykłady nieredukowalnej złożoności, jak na przykład różne rodzaje oczu, które "wyewoluowały" u różnych rodzajów stawonogów, głowonogów i kręgowców, zawsze obejmują one nadzwyczajnie złożone struktury i nawet bardziej złożone reakcje chemiczne, które muszą zachodzić w odpowiedniej kolejności. Lotki ptasich piór, przy swojej złożoności, strukturze rozgałęzienia i promienistości, gdyby były tylko częściowo rozwinięte, byłyby bezużyteczne przy izolacji cieplnej lub podczas lotu.

Istnieje więc problem morskich zwierząt, które "nagle" rozwijają się do zwierząt lądowych, lub zwierząt lądowych wracających do morza, a nawet wzbijających się w powietrze, przy czym nie istnieje między nimi żaden prawdziwy pośredni gatunek. Raz w wodzie były skorupiaki, później pajęczaki, potem owady na lądzie. Owady pełzały, i nagle, bez żadnego przejścia, zaczęły latać. Zrozum, że aby zwierzę mogło latać, musi posiadać skrzydła, specjalne mięśnie umożliwiające lot oraz zachowanie równowagi (samolot wymaga obecności pilota), wszystko natychmiast, wszystko razem, inaczej cały system zawiedzie i umrze, nie pozostawiając po sobie żadnego potomstwa. Nigdy nie znaleziono żadnych skamieniałości po pełzających owadach. Były ryby oddychające w wodzie przy pomocy skrzeli, były też amfibie, których jajeczka znajdowały się w wodzie i których larwy (na przykład kijanki) posiadały skrzela, a dorosłe osobniki zwykle posiadały płuca i pełzały lub skakały po lądzie. Były też gady, które przez całe życie oddychały płucami i których twarde jajka mogły pozostać na ziemi bez ryzyka uschnięcia. Były również ogromne morskie gady... i nigdy nie znaleziono żadnego gatunku przejściowego, który mógłby pomiędzy nimi istnieć. I znowu, bez żadnego gatunku przejściowego, istniały pterozaury, które latały zamiast pełzać, które również musiały posiadać skrzydła, specjalne mięśnie i umiejętności sterowania. Były również dinozaury, pojawiły się też ptaki, podobne do dinozaurów, lecz posiadające pióra, skrzydła, mięśnie i umiejętność używania tego wszystkiego. Był jakiś rodzaj wczesnego ssaka, i wtedy pojawiły się nietoperze, które umiały nie tylko latać, lecz również używać sonaru, i zarówno ich skrzydła jak i sonary obserwujemy w pełni uformowane w najstarszych skamieniałościach, jakie pozostały po nietoperzach.
![]() Idealny przykład symbiozy: afrykańska akacja z gatunku Acacia cornigera wytwarza puste ciernie i owoce, które stanowią schronienie i pożywienie dla mrówek, chroniących tę roślinę przed szkodnikami |
Darwinizm nie potrafi również wyjaśnić symbiozy. Symbioza polega na współpracy różnych gatunków organizmów, które żyją razem. Istnieje pewien gatunek krewetki, które może wykopać jamę w morskim dnie (i tu pojawia się pytanie, w jaki sposób "wyewoluowała" zdolność kopania jam), w której to jamie schronienie znajdują również ryby; rozwinięty wzrok ryby umożliwia dostrzeżenie drapieżnika i wszczęcie alarmu, więc obydwa zwierzęta mogą się ukryć w jamie. W tropikalnej Afryce rośnie akacja z gatunku Acacia cornigera, która posiada puste ciernie i pewnego rodzaju owoce. W tych cierniach żyje pewien gatunek mrówek, które odżywiają się owocami tej akacji i chronią ją przed szkodnikami. Nie wiadomo jednak, dlaczego roślina rozwija puste ciernie i owoce - może ma to na celu zwabienie obrońców, czyli mrówek, które najpierw musiały zaistnieć i wykształcić właściwe zachowania obronne? Nie wiadomo też, w jaki sposób mrówki wykształciły takie zachowanie - czyżby dlatego, że wcześniej zaistniała już akacja w swojej w pełni symbiotycznej formie? Właściwie symbioza stanowi pewnego rodzaju nieredukowalną złożoność; tutaj również każdy komponent musi być na swoim miejscu, musi istnieć w pełni rozwinięty, od samego początku, inaczej cały system padnie.
Rośliny kwitnące lub okrytonasienne pojawiły się nie wiadomo skąd w okresie redowym, wcześniej jedynymi naprawdę złożonymi roślinami były rośliny nagonasienne, takie jak np sosna. Rośliny okrytonasienne stanowią największy przykład symbiozy; posiadają one kwiaty, które przyciągają, oraz nektar, który stanowi wynagrodzenie dla ich zapylaczy, na przykład dla pszczół. Nie wiadomo jednak, po co rośliny marnują wartościową energię na wytwarzanie takich struktur - chyba że zapylacze już istnieją, nie wiadomo również, po co zapylacze "wyewoluowali" swoje zachowania - chyba że wcześniej już zaistniały rośliny okrytonasienne. W istocie, takie rośliny nie mogłyby istnieć bez obecności zapylaczy.
Niemożność wyjaśnienia procesu rozwoju gatunków jest jednak tylko jednym z problemów, z którymi zmagają się materialiści. Stoją oni uparcie na stanowisku, że cała dziedziczność jest zakodowana w DNA (kwasie dezoksyrybonukleinowym) w genach, i że geny w całości kontrolują rozwój każdego organizmu. Geny jednak tylko przenoszą kod, by wytworzyć pewne białka, i nie pełnią żadnej innej funkcji. To nie jest to samo, co określanie struktury. Ten proces nie jest nawet dobrze zrozumiany; badacze sądzili, że ludzie posiadają jakieś sto tysięcy genów, i że każdy gen odpowiada tylko za jedno białko. Projekt Genomu Ludzkiego (Human Genome Project) odkrył jednak, że tysiące genów opatentowanych przez prywatne przedsiębiorstwa w ogóle nie istnieje i aktualne szacunki liczby ludzkich genów zmniejszono do jakichś trzydziestu, może czterdziestu pięciu tysięcy... tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, ile genów może posiadać człowiek. Wiadomo obecnie, że ciało ludzkie zawiera co najmniej 300 000 białek; gdyby każdy gen miał odpowiadać tylko za jedno białko, to byłoby to trochę problematyczne.

Weźmy pod uwagę Ruerta Sheldrake'a. Badacze z pogranicza nauki i pisarze teoretyzowali, że może istnieć "pole morfogenetyczne", być może wykraczające poza czas i przestrzeń, które może służyć jako baza danych dla form fizycznych i umysłowych.
Na przykład, grupa kryształów kwarcu mogłaby wygenerować takie pole, a nowe kryształy dostroiłyby się do tego pola i ich rozwój byłby kontrolowany przez to pole. One również wzmocniłyby pole i dodały do niego nową informację - jest to proces zwany "rezonansem morficznym". Wspomniana w starożytnych hinduskich Wedach "Kronika Akaszy" mogłaby stanowić przykład pola umysłowego, podobnie jak zbiorowa nieświadomość Junga, która mogłaby stanowić to samo. Takie pole mogłoby wpływać na ludzką kulturę i zachowanie. Nie trzeba wspominać, że w konwencjonalnej fizyce nie istnieje coś, co uwzględniałoby tego typu proces.
Rupert Sheldrake, posiadający tytuł doktora biochemii na Uniwersytecie w Cambridge, jest członkiem Instytutu Nauk Umysłowych, założonego przez byłego astronautę, Edgara Mitchella. W swojej wydanej w 1981 roku książce "A New Science of Life: Hypothesis of Formative Causation" (Nowa nauka o życiu: hipoteza tworzącej przyczyny) Sheldrake ukuł pojęcie "pole morfogenetyczne" na określenie pola morficznego, które kontroluje rozwój żywych organizmów. To pojęcie zaczęło wyjaśniać, w jaki sposób różne tkanki i organy rozwijają się w różnych częściach ciała. Sheldrake stwierdził, że DNA właściwie może działać jak antena (nawet podwójna spirala trochę przypomina antenę) odbierająca instrukcje z pola.
Tak więc inteligentny projekt (który naprawdę wymaga projektanta) wydaje się wyjaśniać ewolucję, a pole morfogenetyczne wydaje się wyjaśniać rozwój organu. Jednak część pola należąca do indywidualnej osoby, choć połączona z jego pozostałą częścią, zaczyna brzmieć jak ciało astralne, którego istnienie przewidują okultyści. Czy więc akt prokreacji obejmuje tylko plemnik i komórkę jajową, czy może bierze w tym udział również czynnik duchowy? Czy w wierze katolickiej tkwi prawda mówiąca o tym, że dusza zostaje wstrzyknięta do ciała w momencie zapłodnienia? Wówczas jednak należy zauważyć, że dusza, poprzez ciało astralne, kontrolowałaby rozwój tego ciała. Połączenie tych wszystkich rzeczy przez długi okres stanowiło przedmiot wiary mistyków. Pole morfogenetyczne może wówczas grać rolę w procesie inteligentnego projektowania, bezpośrednio z Najwyższą Istotą lub za pośrednictwem mniejszych aniołów, wróżek lub duchów natury, modyfikujących pole morfogenetyczne w celu stworzenia nowej formy życia.
To naprawdę ekscytujący obszar badań, z którego naśmiewają się materialiści. Właściwe badanie w tym obszarze mogłoby doprowadzić do przełomów w medycynie, a nawet większego zrozumienia duchowego.
William B. Stoecker
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
Pokazuję pierwsze 90 komentarzy
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
- Waggelink
(2008-10-18 23:01:56) #1151
| 👮 raport
Tak zwani uczeni porobili kariery naukowe piszac tysiace rozpraw i dysertacji na udowodnienie sprzecznych nie tylko z logika ale i zdrowym rozsadkiem teorii.Przyznanie racji Sheldrak'owi oznaczac musi , ze sie mylili i sa nieukami odzianymi w wyliniale gronostaje ,bo przytaczane fakty sa od dawna znane. Jest to dla tego licznego i doskonale oplacanego grona nie do przyjecia. Podobne wnioski sformulowalem w moich komentarzach do artykulow w Paranormalium a konkretnie dotyczacych roku2012 i Swiecie wirtualnej rzeczywistosci/Teorie spiskowe/- niestety spotkalem sie z zarzutem nienaukowosci w podejsciu do zagadnien. Zycze nam wszystkim ,obym sie mylil w prognozach dotyczacych najblizszej przyszlosci.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- stiopa
(2008-10-21 17:08:29) #1169
| 👮 raport
Waggelink: może gdyby w Twoich wypowiedziach było mniej żrącego jadu ("...nieukami odzianymi w wyliniałe gronostaje..." czy "...lekko cofniętych w rozwoju barbarzyńców..."), miałbyś większe poparcie... :-/
Pozdrawiam i do zobaczenia na łamach... ;-)
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Waggelink
(2008-10-22 04:04:42) #1170
| 👮 raport
Zrodlem wielu nieszczesc i niesprawiedliwosci w swiecie jest celowe utrzymywanie ludzi w niewiedzy i ciemnocie poprzez manipulacje i celowe blokowanie dostepu do prawdy.A prawda ma cudowne wlasciwosci. Kostycznosc polaczona z arogancja wynikajaca ze spolecznego prestizu przynaleznosci do X czy Y organizacji ,podparta tytulami i stosownymi szatami jest starym socjotechnicznym trikiem o ktorym juz Jezus wyrazal sie bardzo negatywnie i pietnowal. Ta blazenada mogla by byc nawet smieszna , gdyby nie fakt ze odstrasza poszukujacych i spragnionych wiedzy ,od samodzielnych badan i tym samym utrudnia ewolucje ludzkosci. Popatrz jak reaguje kosciol na informacje o bezposrednim kontakcie z wyzszymi wymiarami ,czy zjawiskami paranormalnymi - stosy wygasly w europie stosunkowo niedawno! Podobnie reaguja srodowiska okreslane mianem naukowych- osmieszenie ,wyszydzenie i sekowanie wolnomyslicieli ma dluga tradycje,Norma jest mantrowanie starych teorii ,nawet tych ,ktore sa ewidentnie falszywe. Okreslenia ,ktorych uzylem sa dosadne -jezeli Cie urazily przepraszam.O srodowisku akademickim nie mam dobrego zdania poznawszy osobiscie wielu jego reprezentantow.Nazywanie rzeczy po imieniu moze "razic ucho" ,przywykle do slodko sensacyjnej papki cieknacej z mediow i srodowisk opiniotworczych .Nie ma w tym jadu ,bo sprawy przestaly mnie dotyczyc od dawna. Dla mnie wazny jestes TY ,ktory byc moze przez chwile zastanowisz sie i przemyslisz ,skad tyle nieszczescia i biedy na swiecie.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Dave
(2008-11-09 00:38:28) #1310
| 👮 raport
No to wszystko tłumaczy to pole morfogenetyczne. Ale czy widzę tu małą sprzeczność: jeżeli DNA jest anteną odbierającą fale z pola morfogenetycznego, to co się dzieje z tym polem wytwarzanym przez daną osobę po śmierci? Co potem będzie odbierać jego fale? Czy może akurat ktoś się narodzi z DNA o takiej samej częstotliwości odbioru i będzie miał niejako umysł tej osoby? Wiem, że to jest trudne pytanie, i że niema identycznego DNA. ALe teoretycznie gdyby tak było, to możemy powiedzieć o reinkarnacji tej pierwszej osoby. To chyba byłby dowód na istnienie reiknarnacji w pewnym stopniu, czyż nie?
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Waggelink
(2008-11-18 22:32:32) #1394
| 👮 raport
Proces tworzenia trwa nieustannie i przebiega od Absolutu -poprzez wiele kosmosow ,ktore sa po drodze ,docierajac do naszego znajdujacego sie na koncu "galezi"tworzenia. Kolejne kosmosy patrzac od punktu wyjsciowego podlegaja wiekszej ilosci praw ,czyli ograniczen. Jest wielkim bledem myslenie ,ze Ludzkosc jest czyms szczegolnym. W gruncie rzeczy jestesmy zywa plesnia w skali planetarnej i nasze istnienie sluzy ewolucji i wzrostwi planet a nie odwrotnie. Wedlug wiarygodnych przekazow energia duchowa ludzkosci przechwytywanya jest przez Ksiezyc, ktory sie nia zywi i dzieki temu wzrasta.To jest to tajemnicze miejsce ,gdzie dusze wiekszosci ludzi umarlych wiezione sa przez tysiace lat ,(ciemne miejsce gdzie jest placz i zgrzytanie zebow) jak podaje Biblia.Jedyna mozliwoscia ,zeby sie od tego strasznego losu uwolnic jest krystalizacja cial astralnych ,co opisywane jest w dzielach alchemicznych od bardzo dawna. Zwroc laskawie uwage jak wielka role przykladano n.p. w Egipcie do tych procesow. Poswiecano gigantyczne srodki na budowe swiatyn(wiez) gdzie substancje duchowa adeptow utwardzano na tyle ze stawali sie niesmiertelni.Ktos ,kto za zycia przypomina z grubsza kawalek miekkiego blota z ktorym mozna wszystko zrobic po smierci istnieje jakis czas moze inkarnowac albo nie i po czym sie jak bloto atomizuje i zasysany jest -czyli nakarmi Srebrna Planete.Trwalosc w ludzkch pojeciach rzedu 500 lat czyli kilka zywotow ,to dla Planet milisekunda. Material genetyczny przekazywany w DNA ,stanowi antene ODBIORCZA ,ktora przechwytuje sygnaly Pola moderujacego wszystko co istnieje na calym spektrum wibracji w procesie nieustannego tworzenia.Stad sie bierze w pewnym sensie ciaglosc trwania i instynkt przezycia , ktory jest najsilniejszy.Na drugim czy trzecim miejscu (zauwaz) jest instynkt rozrodczy okreslany jako seks. Antena glowna jest wysoko rozwiniety uklad nerwowy ,ktory odbiera nieustannie sygnaly plynace z kosmosu,regulujac funkcje zyciowe. Trzy doby bez snu powalaja najwiekszego osilka i koncza sie przy dalszych probach smiercia.Inkarnacje nastepuja w sytuacjach gdy ciala subtelne maja szanse na rozwoj ,czyli doskonalenie .Od mineralow przez rosliny ,zwierzeta i ludzi plynnie przechodza kolejne stopnie ewolucji. Swiat jest madrze zbudowany i w zwiazku z tym na ludzkim etapie ,zycie po zwierzecemu (przezycie ,jedzenie,seks i praca) jest glupota i olbrzymia arogancja wynikajaca z nieswiadomosci i skonczyc sie musi na ksiezycu(smietniku). Miliardy zwierzat zjadanych w ostatnich kilkudziesieciu latach zaowocowaly ,miliardami ludzi zyjacych i duchowo na poziomie zwierzat glownie swinek .Istnieja sily ktore te tendencje wzmacniaja i zdaja sie byc w przewadze ,ale po odsiweie zostana na tej pieknej Planecie istoty ,ktore ewolucje beda kontynuowaly.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- artrad
(2008-12-28 16:02:47) #1762
| 👮 raport
Pozostanie dla mnie zagadką jak to możliwe, że autor zapoznając się z tematem, nie napotkał wyjaśnienia poruszanych przez siebie kwestii.To tak jak przegapić słonia w sadzawce, trzeba chyba bardzo chcieć :)
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- zlomierz
(2009-01-21 03:07:12) #2045
| 👮 raport
pomijanie tego co zostalo wyjasnione
mieszanie teorii niesprzecznych z niczym co wyjasnione z sekciarskim podwarzaniem całej nauki w tym dzialania mechanizmow ktore zostalo udowodnione... a na podparcie nieslusznosci tychrze podsuwanie kwestii braku precyzyjnego poznania przeszlosci...
no cóż... wszelkie proby wciskania teorii o innych formach bytu od poznanych, czy też informacji najwyraźniej muszą zawsze służyć sekciarstwu (w tym pojeciu zawieram oczywiscie i najwieksze sekty jak ta z siedzibą władz zwaną watyklaniem, a i wszystkie pomniejsze)
no tak - nie da sie udowodnic, ale też nie da sie udowowdnic nieistnienia... wiec JA przedstawiam tymrazem jedyniesluszne SŁOWO i mnie dawajcie datki...
czego autor oczekuje, świerzego wołu na ołtarzu?
bo nie widzę próby pogodzenia przedstawianych teorii z tym co udowodnione tylko próbe obalenia wszysytkiego?
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- dajmont
(2009-05-22 20:29:35) #3054
| 👮 raport
co do ewolucji nie mam wiedzy,ale teoria pola morfogenetycznego doskonale wspolbrzmi z naukami buddyzmu,gdzie jest powiedziane krotko a tresciwie,ze informacja jest funkcja przestrzeni.
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Eryk Wszechwiedzący
(2009-06-16 22:00:57) #3215
| 👮 raport
Tyle nieszczęścia cierpią ludzie przede wszystkim z nieróbstwa. Działa mi na nerwy to kiedy idę przez miasto a jakiś obcokrajowiec żebrze pod kościołem na chleb... A dlaczego? Bo mu się nie chce iść i pracować, jaką mamy pewność czy jest upośledzony i czy nie ma nogi, to może być charakteryzacja. Denerwuje mnie to na prawdę. Oczywiście są przypadki gdzie bieda zależy od wojny i niedostatku w skarbie państwa ale takich państw już w to nie wliczam. Ludzie, jeśli widzicie, że nie zdobywaliście wiedzy w dzieciństwie nie oczekujcie od życia larytasów, tylko kuksańców! Wagellink przyznam że TYLKO te komentarze mi się z Twojej strony podobają ;)... Pozdrawiam!
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
- Eryk Wszechwiedzący
(2009-06-16 22:07:10) #3216
| 👮 raport
My tu nie obalamy wszystkiego bo na to trzeba racjonalnych dowodów, zrozumiałych przez każdego człowieka, my tylko dyskutujemy na temat podany wyżej, jesteśmy po prostu ciekawi prawdy, której nikt jak na razie nie jest w stanie nam wyjaśnić, wręcz przeciwnie- rządu ukrywają ją przed nami- tj. przed SPOŁECZEŃSTWEM. Według mnie propaganda w każdym państwie się szerzy i trzeba wynaleźć jakieś środki zapobiegawcze, inaczej przez całe swoje nędzne życie będziemy " istnieć" jako (że tak się wyrażę) naiwniacy, którzy wieżą we wszystko, tylko nie w to co trzeba... Pozdrawiam- ciekawy artykuł!
OdpowiedzDODAJ ODPOWIEDŹ
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.