Pola, gdzie duchy toczą krwawy bój...
Opublikowano w dziale Duchy
Artykuł przybliża fascynujące i przerażające historie związane z duchami bitew, które miały miejsce w Anglii i Szkocji. Opisuje m.in. starcie pod Edgehill w 1642 roku, gdzie zmarli żołnierze rzekomo powracają do miejsca walki, oraz brutalną bitwę pod Culloden w 1746 roku, która przyniosła masakrę Szkotów. Przykłady z XX wieku, jak nocna inwazja w Dieppe, ukazują, jak wydarzenia wojenne pozostawiają ślady, które przenikają do współczesności, budząc zainteresowanie turystów i badaczy zjawisk paranormalnych.
Podczas angielskiej wojny domowej, w październiku 1642 r., pod Edgehill (hrabstwo Warwickshire) stronnicy króla Karola I starli się z wojskiem, wystawionym przez zbuntowany parlament.

Przerażające starcie
Blisko cztery godziny walczyły armie, z których każda liczyła ponad 14 tysięcy żołnierzy. Żadna nie zwyciężyła. Walkę przerwano po zapadnięciu nocy. Wkrótce rozeszły się pogłoski, że w okolicy Edgehill czasami słychać dźwięk werbli, a następnie odgłosy zażartych walk. Zaciekawieni tym miejscowi pasterze podkradli się na pole bitwy. Zobaczyli, że toczy się tam walka, w której udział biorą nie ludzie, lecz widma.
Plotki o tym dotarły do króla. Wysłał pod Edgehill swoich przedstawicieli - uczestników tamtej bitwy. Mieli sprawdzić, co się dzieje.
Przez ponad tydzień spisywali zeznania świadków, a następnie udali się na pole walki. I wtedy na własne oczy zobaczyli widmowe wojska, odtwarzające przebieg bitwy. Wśród walczących rozpoznali nawet nieżyjących już towarzyszy broni...
Wiosenna rzeź
W kwietniu 1746 r. pod Culloden w Szkocji naprzeciw siebie stanęły dwie armie, liczące po 9 tysięcy żołnierzy. Angielską dowodził książę Cumberland, który po tej bitwie zyskał przydomek „Rzeźnik". Na czele szkockiej stał „Piękny książę Karolek" Stewart, który chciał zawładnąć angielskim tronem. Bitwa trwała ponad godzinę. Angielska artyleria zdziesiątkowała Szkotów - zginęła ich niemal połowa. Anglicy stracili zaledwie 50 ludzi. Pokonani Szkoci zaczęli uciekać, ścigani przez Anglików. Ci nie tylko dobijali rannych przeciwników. Urządzili też masakrę mieszkających w okolicy Szkotów, którzy nie brali udziału w bitwie. Książę Karolek uciekł do Francji w kobiecym przebraniu. Dziś Culloden odwiedzają tysiące turystów, by obejrzeć miejsce sławnej bitwy. I opowiadają o armiach duchów, o widmowych Szkotach, uciekających z pola walki. A w „źródle umarłych" można podobno zamiast własnego odbicia zobaczyć zakrwawione twarze dawno zmarłych żołnierzy...

Nocna inwazja
Inaczej ma się rzecz z „upiornymi bitwami" z XX wieku. Nie można ich zobaczyć, a jedynie usłyszeć. W sierpniu 1942 r. siły alianckie, złożone głównie z brytyjskich i kanadyjskich komandosów, zaatakowały zajęty przez Niemców port Dieppe w Normandii. Była to próba generalna przed inwazją na Europę. Walka trwała cztery i pół godziny. Z sześciu tysięcy nacierających zginęło niemal cztery tysiące. Dziewięć lat później dwie Angielki wybrały się na urlop do wioski pod Dieppe. W nocy obudziła je gwałtowna strzelanina. Potem usłyszały krzyki, odległe wybuchy i wycie nurkujących bombowców. Hałasy trwały niecałą godzinę, nastąpiła krótka cisza, po czym niewidzialna bitwa toczyła się dalej. O szóstej rano wszystko umilkło.
Po powrocie Angielki spisały swoje przeżycia i przekazały je londyńskiemu Stowarzyszeniu Badań Psychicznych. Badacze przejrzeli w archiwach dokumenty dotyczące fatalnego ataku. I okazało się, że wszystkie fazy „niewidzialnej bitwy" opisane przez turystki odpowiadają dokładnie temu, co działo się pod Dieppe przed laty...
Marta Dmitruk, Super Express 23 - 24 II 2002
Podziękowania dla Julii za udostępnienie artykułu :)