System reklamy Test



Nie zapomnij odwiedzić strony naszych partnerów - ich lubimy, ich polecamy!

SŁUCHAJ
ZALOGUJ SIĘ
ZAMKNIJ
Radio Paranormalium - zjawiska paranormalne - strona glowna
Logowanie przy użyciu kont z Facebooka itd. dostępne jest z poziomu forum

Pociąg - widmo


Dodano: 2005-03-08 21:18:27 · Zakładka Dodaj do zakładek · Wyślij raport · Udostępnij:  Facebook  Wykop  Twitter  WhatsApp
Opublikowano w dziale Strefa mroku

W czerwcu 1908 roku w Medicine Hat w Kanadzie doszło do niezwykłego i tragicznego wydarzenia, które wpisuje się w historię pociągów-widmo. Maszynista Bob Twohey oraz palacz Gus Day byli świadkami niepokojącego zjawiska, gdy napotkali pociąg, który nie powinien się tam znajdować. Po serii tajemniczych incydentów, mających miejsce przed tragiczną katastrofą, pociąg-widmo wydawał się zwiastować nadchodzący los. W lipcu tego samego roku, w wyniku rzeczywistego wypadku, życie straciło kilka osób, w tym Bob Twohey, co rzuca światło na zagadkowy charakter zdarzeń, które zdawały się przewidywać tragedię.

Potem przyszedł straszny dzień i katastrofa

Przypadek pociągu-widma z Medicine Hat pokazuje, że do teraźniejszości mogą przenikać wydarzenia także z przyszłości.

Maszynista Bob Twohey i palacz Gus Day mieli za zadanie podprowadzić lokomotywy należące do Canadian Pacific Railway z miejscowości Medicine Hat (prowincja Alberta, Kanada) do pobliskiego Dunmore, gdzie regularnie przyczepiano je do przyjeżdżającego z USA pociągu ekspresowego „Spokane Flyer".

W połowie czerwca 1908 roku na jednotorowym odcinku między Medicine Hat a Dunmore zdarzyło się coś niewytłumaczalnego, coś, co w konsekwencji miało okazać się wizualną zapowiedzią przyszłego tragicznego wypadku. Około dwudziestej trzeciej czasu miejscowego naprzeciw lokomotywy wyjechał nie zapowiadany wcześniej pociąg. Zderzenie wydawało się nieuniknione. Twohey i Day byli w szoku: ekspres „Spokane Flyer" nigdy nie przejeżdżał przez Medicine Hat, a o tej porze nie kursowały na tym odcinku żadne inne pociągi. Jednak rzeczywistość wyglądała inaczej. Już Day chciał wyskoczyć z lokomotywy, by ocalić życie, kiedy Twohey, zachowując przytomność umysłu, sięgnął do zaworu hamulców awaryjnych, lecz tknięty nagłym przeczuciem nie odbezpieczył go. Dokładnie w momencie, w którym powinno nastąpić zderzenie, pociąg nadjeżdżający z naprzeciwka skręcił nagle na drugi tor. Mężczyźni wewnątrz lokomotywy byli jak sparaliżowani.

Ręka Twoheya przez cały czas mocno ściskała dźwignię hamulca, kiedy jasno oświetlony wagon z przyjaźnie pozdrawiającą ich obsługą przemknął obok nich po... nie istniejącym torze. Po chwili pociąg-widmo, pędząc na wschód, zniknął w ciemnościach nocy.

Twohey i Day spoglądali na siebie, z niedowierzaniem potrząsając głowami. Nie zamienili ani słowa. Czy to, co obaj zobaczyli, zaistniało rzeczywiście? Czy była to może tylko ich własna fantazja? Wszystko było pełne sprzeczności.

Upłynęły dwa tygodnie, nim Twohey i Day zobaczyli się ponownie w Medicine Hat. Wreszcie mieli okazję spokojnie porozmawiać o niewiarygodnym wydarzeniu.

Day dowiedział się od Twoheya, iż pewien jasnowidz przepowiedział mu, że umrze w ciągu najbliższego miesiąca. Dlatego Twohey, aby nie kusić losu, na pewien czas wziął sobie urlop. Jego zastępcą został John Nicholson. Nie minęło wiele czasu, i koszmar z czerwca się powtórzył - pociąg-widmo po raz kolejny wyjechał lokomotywie naprzeciw, znów zjeżdżając w ostatnim momencie na tor, którego nie było.

Po tym incydencie Nicholson i Day byli jak ogłuszeni - zbyt wstrząśnięci, żeby wypowiedzieć choć jedno słowo. Bezpiecznie doprowadzili lokomotywę do Dunmore, po czym zakończyli swoją zmianę, jakby nic się nie stało.

Potem przyszedł straszny dzień i katastrofa, która dwukrotnie zapowiedziała się sama w krótkich odstępach czasu: 8 lipca 1908 roku.

Trzy kilometry za Medicine Hat, dokładnie w miejscu obu wcześniejszych niby-kolizji, jadący z Lethbridge pociąg osobowy nr 514 z całym impetem wpadł na lokomotywę prowadzoną w kierunku Dunmore. Sytuacja spektralna uległa materializacji. Projekcja o charakterze prekognicyjnym stała się rzeczywistością. Kiedy opadły dymy nad pogorzeliskiem, sporządzono bilans tragedii: cztery osoby z obsługi pociągu - dwóch maszynistów, palacz i konduktor - a także sześcioro pasażerów przypłaciło wypadek życiem. Dokładnej przyczyny katastrofy nigdy nie udało się ustalić. Spośród trzech osób, które miały bezpośrednią styczność z pociągiem-widmem, przeżył tylko Gus Day, który tego dnia przebywał w lokomotywowni. Wśród ofiar wypadku znajdował się również Bob Twohey, który pokonał swój lęk przed przepowiedzianą śmiercią. Tego dnia prowadził nieszczęśliwy pociąg z Lethbridge. Nikt nie może ujść przeznaczeniu.

Źródło: Ernst Meckelburg, Wyższy Wymiar, wyd. AMBER

Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Nie przegap żadnych nowości! Już dziś zapisz się na nasz newsletter emailowy lub włącz powiadomienia w przeglądarce, aby być na bieżąco z najnowszymi artykułami i audycjami.
Dodaj komentarz
Twój nick:
E-mail (opcjonalnie):
Komentarz:



Powiadamiaj o odpowiedziach na mój komentarz
(wymagany email):

Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.

Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.