Czerwonooki Człowiek-Ćma czy czarnooki kosmita?
Opublikowano w dziale UFO - nieznane obiekty latające
W artykule podjęto temat tajemniczych zjawisk związanych z UFO oraz ich związku z obserwacjami anomalnych sów, co może sugerować istnienie "wspomnień ekranowych". Pojawiające się doniesienia dotyczące spotkań z nieznanymi istotami, w tym przypadek Whitleya Striebera oraz relacje o Człowieku-Sowie z Kornwalii, prowadzą do intrygującej teorii, że te istoty mogą być manifestacjami zjawiska UFO. Autor Nick Redfern zastanawia się, czy te doświadczenia nie są błędnymi lub zniekształconymi interpretacjami, które skrywają prawdziwą naturę spotkań z obcymi.
Jednym z najbardziej fascynujących aspektów zjawiska UFO - szczególnie tych skupiających się na kontrowersjach wokół "wzięć przez obcych" - jest ten powodujący powstanie związku pomiędzy spotkaniami z nieziemskimi istotami i sowami. Istnieje wiele doniesień, z których wynika że ludzie podczas doświadczeń z UFO obserwowali anomalne sowy. Poprzez "anomalne" rozumiem takie, które: (A) manifestują się bezpośrednio przed lub po spotkaniu w tym samym miejscu; oraz (B) wydają się dużo większe niż przeciętne, znane sowy.
To doprowadziło do powstania intrygującej teorii: że obserwacje sów są tak naprawdę zdarzeniem innego typu. Mogą one być niczym innym jak tylko umiejętnie wytworzonymi "wspomnieniami ekranowymi" (screen memories), które są wgrywane do umysłu wziętej lub doświadczającej osoby, ze ściśle określonym celem zamaskowania prawdziwej natury tego, co się wydarzyło.
Whitley Strieber jest autorem prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnej książki poświęconej zjawisku wzięć przez obcych - wydanego w 1987 roku bestsellera "Wspólnota", którego okładka przedstawia nieomal hipnotyczny obraz obcej istoty. Być może nieprzypadkowo tuż po pierwszym wzięciu, które miało miejsce 26 grudnia 1985 roku i które Strieber sobie przypomniał, umysł Striebera był wypełniony obrazami związanymi z sowami.
Również siostra Striebera na początku lat 60-tych miała swoje doświadczenie z anomalną sową. Strieber mówił, że jego siostra przejeżdżała między miastami Comfort i Kerville w amerykańskim stanie Texas, i po północy została uderzona - "...była przerażona, zobaczywszy spływające w dół wielkie światło, przecinające drogę tuż przed nią. Kilka minut później przed przednią maskę samochodu nadleciała sowa. Musze się zastanowić, czy nie było to może ekranowe wspomnienie, jednak moja siostra twierdzi że nie".

Wszystko to prowadzi mnie do czegoś jeszcze - stworzenia, które stało się nieodłącznym elementem zupełnie innej dziedziny, kryptozoologii, która zajmuje się badaniem i poszukiwaniem nieznanych gatunków zwierząt, takich jak Bigfoot czy Potwór z Loch Ness. To znaczy, opierając się o to co zaraz powiem, w końcu nie są one tak bardzo oddzielone. W listopadzie 2013 roku napisałem dla bloga New Page Books artykuł zatytułowany "The Owlman of the Woods". Jeden z fragmentów artykułu głosi:
"W 1976 roku gęsty las otaczający Stary Kościół w Mawnan w angielskiej Kornwalii stał się prawdziwym magnesem przyciągającym diaboliczną bestię, którą ochrzczono mianem Człowieka-Sowy (Owlman). Większość z tych, którym stanął na drodze, twierdziła że miał on wzrost i kształt człowieka, oraz posiadał parę wielkich skrzydeł, ognisto czerwone oczy, pazury, i że roztaczał wokół siebie atmosferę zagrożenia. Nic dziwnego, że ludzie porównują to stworzenie do Człowieka-Ćmy (Mothman).
Wszystko zaczęło się w weekend wielkanocny 1976 roku, kiedy to dwie młode dziewczyny, June i Vicky Melling, w lesie w Mawman przeżyły koszmarne spotkanie. Dziewczyny przebywały na feriach ze swoimi rodzicami, gdy ujrzały gigantycznego, upierzonego "człowieka-ptaka" unoszącego się nad trzynastowiecznym kościołem".
Od tamtego strasznego dnia pojawiła się garść kolejnych doniesień o obserwacjach tak zwanego Człowieka-Sowy - sugerując obecność w tej okolicy bestii podobnej do Człowieka-Ćmy o kryptozoologicznych lub nadnaturalnych proporcjach, lub przypuszczalnie kombinacji jednego i drugiego. Teraz jednak pojawił się nowy punkt widzenia na tę zagadkę.
Zaledwie kilka dni temu otrzymałem list elektroniczny od kobiety mieszkającej obecnie w angielskim miasteczku Lowesoft, która w przeszłości mieszkała bardzo blisko Mawnan, a dokładnie w małej kornwalijskiej wiosce Gweek - jadąc samochodem, jest ona oddalona od Mawnan o jakieś sześć i pół mili. Wyszło na jaw, że w 1998 roku przeżyła ona bliskie spotkanie z UFO, jadąc drogą z Mawnan do Gweek.

Było po godzinie 11:00 wieczorem, gdy kobieta wracała do domu z odwiedzin u przyjaciela w Mawnan. Dopiero co opuściła małą wioskę, gdy ujrzała coś co potrafiła opisać jedynie jako UFO, które pojawiło się na zboczu drogi - miało rozmiary zbliżone do dużej piłki plażowej i świeciło jaskrawym pomarańczowym światłem. Następną rzeczą, jaką pamiętała kobieta, było to że zaparkowała samochód na poboczu, nie pamiętała jednak co się działo przez ostatnie ponad dwie godziny.
Było jednak coś jeszcze: gdy oprzytomniała, zauważyła duże stworzenie podobne do sowy, które jednak posiadało również pewne cechy humanoidalne. Stworzenie wisiało w powietrzu na wysokości około 15 stóp, nie używało jednak skrzydeł do utrzymania wysokości. Mając na uwadze fakt, że to wszystko działo się w pobliżu miejsca pierwszej obserwacji Człowieka-Ćmy (w roku 1976, zresztą w późniejszym okresie również miały tu miejsce obserwacje), ewentualność że te dwie kwestie nie są ze sobą powiązane jest bardzo nieprawdopodobna.
Świadek przyznała, że wiedziała o legendzie Człowieka-Ćmy. Zaskakujące byłoby gdyby o nim nie słyszała, mieszkając tak blisko Mawnan. Niewiele mogła mi przekazać, poza faktami dotyczącymi obserwacji dziwnej kuli światła, zagubionego czasu oraz pojawienia się, że tak to określę, "humanoidalnej sowy".
To szczególne spotkanie - którego szczegółów nigdy wcześniej nie opublikowano - spowodowało, że zacząłem się zastanawiać. Co jeśli Człowiek-Ćma z Kornwalii ostatecznie nie jest stworzeniem o proporcjach kryptozoologicznych? Co jeśli - zamiast tego - stanowi jakąś dziwną manifestację zjawiska UFO, obliczoną na oszukanie świadka tak by myślał, że napotkał wielką sowę, a nie zjawisko pochodzące nie z tego świata?
Innymi słowy - ekranowane wspomnienie.
Być może musimy zrewidować prawdziwą naturę tajemniczego Owlmana...
Nick Redfern
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios