W ostatnim artykule przedstawiłem mój plan nauki podstawowych zdolności, potrzebnych w magii. Teraz zabiorę się za zbieranie równie ważnych informacji, lecz tym razem nie ograniczę się tylko do "Księgi magii i zaklęć" będącej podstawą czytanego przez was cyklu. Autor wymienionej pozycji oprócz medytacji, zapamiętywania snów i podróży poza ciałem wymaga od nas minimum wiedzy.

1. Zrozumienie dlaczego magia nie zawsze działa jest niezwykle ważne. Na szczęście Alan Abyss oszczędził mi nieco wysiłku i przedstawił czynniki, które w dużej mierze decyduje o powodzeniu, bądź nie działań czarodzieja. Wpływ na to ma wiele rzeczy zgrabnie opisanych w dziale "Zasady rzucania zaklęć".

~ Kwadra księżyca. Satelita Ziemi ma ogromny wpływ na życie... wszystkiego. Stabilizuje ruch obrotowy ziemi, wiele zwierząt rozmnaża się wyłącznie podczas pełni itd. Można wymieniać to, jakie funkcje pełni srebrzysty obiekt na nocnym niebie, więc czemu nie skorzystać z jego wpływu także na magię? Co więcej, kwadra księżyca może być kluczowa dla działań maga.
Pełnia jest optymalnym czasem dla wszelakich praktyk magicznych, a w czasie nowiu powinniśmy powstrzymać się od nich, chyba że chcemy się czegoś definitywnie pozbyć. Gdy księżyca przybywa należy wykonywać działania mające na celu wzrost, zyskiwanie, analogicznie gdy jest go coraz mniej odprawiamy rytuały mające na celu zmniejszanie, spowolnienie czegoś.

~ Właściwe składniki i narzędzia oraz dobór rytuału. Źle wybrane zioła, czy zaklęcie typu "chodź tu, chodź tu" nie pozwolą na pozyskanie jakichkolwiek zadowalających efektów. Ważne jest aby odpowiednio się przygotować do rytuału czy innych działań. Osobiście jestem zwolennikiem tworzenia własnych formuł, przede wszystkim dlatego, że różne bodźce mogą działać na każdą osobę inaczej. To, że jakiś rytuał jest niezwykle sławny (np. Mniejszy wyganiający rytuał pentagramu) nie znaczy, że na pewno będzie dla nas dobry. Symbolika kabalistyczna odrzucała mnie od zawsze, przez co nawet gdybym miał lata praktyki za sobą, przemógłbym się i postępował według instrukcji żadnego efektu bym nie osiągnął.

~ Stan psychiczny adepta. Uczucia i intencje są bardzo ważne w jakichkolwiek działaniach magicznych. W końcu są one wyrażeniem woli, a jeśli tej brak to co? Chcąc rzucić klątwę trzeba wzniecić w sobie nienawiść, jeśli jej nie będzie, nie będzie też efektów.

~ Doświadczenie. Tego można się domyślić i bez czytania jakiejkolwiek książki. W końcu gotując po raz pierwszy nie usmażysz przepiórki, co innego jajka na twardo. Pewnie się powtórzę, ale warto. Mierz siły na zamiary.

~ Moc osobista i wiara w działanie. Jedno jak i drugie jest niezwykle ważne. Według autora dość łatwo można zwiększyć swój potencjał, wystarczy regularnie praktykować. Natomiast wiara jest konieczna. Jeśli nie będziemy przekonani, że coś się uda to lepiej w ogóle nie próbować. O ile normalnie możemy wziąć udział w loterii i mieć szansę na wygraną mimo  iż nie będziemy w to wierzyć, o tyle w magii się tak nie da.

~ Wola kosmosu, niezrozumiała siła, na którą nie mamy wpływu. Zawsze byłem przeciwnikiem idei wszechświadomości, ale nie będę się spierał z książką. To kwestia osobista, ja po prostu wolę nie zastanawiać się czy jakaś istota/byt, jak zwał tak zwał, miesza w moim życiu. Nie uzyskam na chwilę obecną odpowiedzi więc po co zaprzątać sobie tym głowę?

Mam nadzieję, że moje wywody teoretyczne pokryją się z praktyką, za którą się zabiorę gdy tylko będę do tego gotowy.

2. Poznanie podstawowych form ochrony magicznej.
"Magiczne działania przyciągają nieprzyjazne duchy i jeśli się odpowiednio nie
zabezpieczymy, narobimy niezłego bałaganu. Można nauczyć się
wielu różnych rytuałów ochronnych, które nam odpowiadają, a nawet
nosić odpowiedni amulet, jak choćby pentagram. W przypadku
magii wysokiej najlepszą ochronę zapewnia Mniejszy rytuał wyganiający
pentagramu."
Jak widzicie, autor odwołuje się do Mniejszego Rytuału Pentagramu. I co ja teraz zrobię? Chyba będę musiał poszukać innego, wolnego od symboliki przywodzącej na myśl kościół katolicki. Dla chcącego nic trudnego! Wertując stronice Goecji odnalazłem Gnostycki Rytuał Pentagramu (strona 161), który powinien być w sam raz dla mnie. Wezmę kartkę i spiszę go sobie, po czym postaram się nauczyć go na pamięć. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.
Jeśli chodzi o amulet to dysponuję sztuką agatu barwy mleka i czarnym onyksem, powinno wystarczyć.

3. Należy zdecydować, jaki rodzaj magii chcemy zgłębić. Tu Alan Abyss zabił mi ćwieka. Dziedzin jest na pęczki a każda kolejna dzieli się na mniejsze. Za przykład weźmy Voodoo, które dzieli się na co najmniej trzy różne szkoły. Czy to czas na taką decyzję? Nie warto się ograniczać! Przynajmniej ja nie mam zamiaru. Stworzę swój własny system magiczny czerpiąc z różnych innych. Dzięki temu będę mógł zastąpić niewygodne dla mnie elementy takimi, które spełnią te same funkcje w prostszy sposób. Jeśli chcecie się trzymać ściśle jakiejś szkoły nie odradzam, każdy ma prawo do swojej własnej drogi.

Następny artykuł z cyklu ukaże się w następny weekend. Zdam w nim relacje z moich postępów w kwestii medytacji i zapamiętywania snów. Postaram się też zorganizować przedmioty takie jak sól kamienna, kadzidła itd. konieczne do przygotowania narzędzi magicznych. Do przeczytania.