Jako, że blogarium jest w trakcie testowania, swój pierwszy wpis potraktuję mniej poważnie, jako że mamy maj, skończyła się majówka, trzeba do pracy, a tutaj na chodniku leży kilkunastocentymetrowa warstwa miękkiego, białego puchu, znanego skądinąd pod nazwą śnieg. I wszystko byłoby okej, ponieważ każda pora roku jak dla mnie ma swój osobisty urok, ale na litość boską, w maju oczekiwałbym raczej ogromnej, dwudniowej burzy, gradu wielkości pomarańczy, czy nawet tornada. Ba, bardziej spodziewałbym się w Polsce lekkiego trzęsienia ziemi aniżeli śniegu na majówce. Rozumiem, że tak ma być w górach, ale zasięgając języka, dowiedziałem się, że to wszystko jest co najmniej nie spotykane, nawet dla rdzennych mieszkańców.

W związku z tym wszystkim, pojawia się zasadnicze pytanie - dlaczego? Już słyszę nawiedzonych, jak wycierając nosy rękawami krzyczą o Planecie X. Albo jeszcze gorzej - żałosnych ekoterrorystów z długimi brodami, przykutymi do swoich kochanych drzewek, jak skrzeczą coś o nadmiernym używaniu przez normalnych ludzi samochodów z napędem spalinowym. Nie wspominając przy tym o pierdzeniu ich ukochanych krówek, czy gotowaniu ekologicznych jajek zniesionych przez ekologicznie karmione ekologiczne kury. Wszak powinni wiedzieć, że jedna krówka wypuszcza do atmosfery dziennie tyle dwutlenku, co pięciosobowa rodzina przez tydzień. Ale o tym wolą milczeć. Tak czy inaczej, na kogoś wina spadnie, a my - normalni ludzie, będziemy musieli za to płacić większe podatki spowodowane ochroną środowiska.

Nie jestem naukowcem, nie jestem (już) paranoikiem osądzającym za wszystko rząd Amerykistanu, dlatego wypowiadać się nie będę na temat zmienności pogody i czym by to mogło być spowodowane.

Tak chciałem się Wam tylko poskarżyć, że jest zimno, mokro i nieprzyjemnie, przy jednoczesnym przetestowaniu bloga.

Pozdrawiam serdecznie - Spooky.