Metaloznawca musi wpierw poznać skład metalu, by poznać jego "pamięć", czyli obróbkę np. przez analizę odwrotną. W metaloznawstwie rozwiązanie problemu odwrotnego jest możliwe tylko, gdy znamy produkt końcowy i startowy lub produkt końcowy i proces. A jeżeli próbka jest całkowicie nieznana... Na przykład: Jeżeli skład został zmieniony w obróbce bez stapiania / mieszania / domieszkowania (co jak wiemy nie jest możliwe bez zjawisk na poziomie atomowym), to jesteśmy w przysłowiowej d..ie ciemnej.
Przypomniała mi się stara historia. Otóż w latach 70-tych grupa metaloznawców z AGH kontaktowała się z laboratorium pewnej korporacji amerykańskiej. Doszło między innymi do wymiany technologii - Amerykanie przyjechali do nas, a delegacja pojechała do fabryki. Tutaj okazało się właśnie, że nie ma materiału - firma nie może zdradzić informacji, gdyż materiał jest zastrzeżony przez inną firmę - więc na nic nam taka technologia. Grupa postanowiła jednak umowy o wymianie całej technologii dotrzymać, w końcu polska nauka liczyła na nich. Ubrali przywiezione do późniejszych wędrówek po parkach narodowych pionierki, po czym wpadali do hali w różnych godzinach i dokonywali małych pomiarów pozornie oczywistych elementów maszyn wyprawiając przy tym przedziwne akrobacje i przytupy. W ten sposób przy użyciu bieżników w pionierkach udało się zgromadzić kilka kilo wiórów materiału, który sprowadzono do Polski, gdzie to z dużymi trudnościami udało się określić jego skład i obróbkę wstępną znając proces i wyrób gotowy.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych