@natusia moim zdaniem w części masz rację, a w części się mylisz. Ze zmarłymi (chociaż ja z ... (rozwiń komentarz)
@natusia moim zdaniem w części masz rację, a w części się mylisz. Ze zmarłymi (chociaż ja z pewnych względów wolę używać określenia "odeszłymi") można się w pewien sposób komunikować i przy zachowaniu pewnych zasad, powiedzmy, kontaktowego BHP i wykorzystaniu odpowiedniej metody jest to jak najbardziej bezpieczne. Weźmy np. kontakt przy pomocy przesunięcia świadomości, o którym wspomina w swoich publikacjach i które ćwiczy z uczestnikami na warsztatach Bruce Moen. Liczne relacje oraz późniejsze pozytywne weryfikacje otrzymywanych informacji świadczą o tym, że ta metoda kontaktu rzeczywiście jest skuteczna, a samym kontaktującym się osobom nie dzieje się żadna krzywda.
Ja w ostatnim czasie nawiązuję w trakcie medytacji kontakt z moją przyjaciółką, o której odejściu w sierpniu 2015 dowiedziałem się zaledwie miesiąc temu (może to właśnie przesunięcie świadomości umożliwia ten kontakt? Nie mam pojęcia, nie znam tematu na tyle dobrze żeby określić co wtedy tak naprawdę zachodzi). Coś mi mówiło, że dziewczyna utknęła gdzieś w drodze na drugą stronę, i że mam się z nią połączyć i jej pomóc przejść do końca. Od tamtego czasu komunikujemy się praktycznie codziennie, i od czasu do czasu otrzymuję od niej różne wizje, informacje, itd. Po weryfikacji (na tyle na ile jest to możliwe - nie chcę męczyć Jej bliskich wypytywaniem o te rzeczy, albo sam się czegoś dowiaduję albo przekazują mi to Jej znajomi) okazuje się, że treść wizji pokrywa się ze stanem rzeczywistym w przynajmniej 90-95%. Co prawda często się zdarza, że jakiś mały szczegół się nie zgadza lub go brakuje (tak było w przypadku wizji ukazującej okoliczności odejścia tej dziewczyny), wszystko inne jednak zgadza się.
Co do tego, że opłakiwanie męczy zmarłych, to coś rzeczywiście może być na rzeczy. Jeden z "Ambientowych Wieczorów" na początku kwietnia zadedykowałem w całości owej świętej pamięci przyjaciółce. Po zejściu z anteny miałem rozpocząć w Jej intencji kolejną medytację, tym razem jednak nie wytrzymałem i popłakałem się jak bóbr. I tak leżę na łóżku, próbując połączyć się z Nią przez łzy, nagle usłyszałem Jej głos: "Ej, nie płacz... ludzie, przestańcie po mnie płakać, wasze łzy mnie bolą!" (parę dni wcześniej rozmawiałem z Jej najbliższą przyjaciółką, której również zdarza się uronić niejedną łzę).
Kiedyś może opiszę historię tych "kontaktów medytacyjnych" bardziej szczegółowo. Wiem jedno - dzięki mojej przyjaciółce uzyskałem osobisty dowód na to, że po śmierci ciała fizycznego życie trwa nadal, świadomość nie znika wraz z ustaniem pracy mózgu, tylko nadal istnieje. Być może w innym wymiarze, ale jednak trwa. I kontakt z taką osobą nadal jest możliwy.
|