Duchy, demony, a może jeszcze coś innego? Proszę o opinie.
: 2010-11-09, 00:20
No cóż, karierę na forum czas zacząć. A zacznę tak, jak to napisałem w temacie.
Przejdę teraz do aktualnego domu. W tym przypadku wiem dużo więcej bo przebywam tam często. Więc tak, dom ponoć jest zbudowany na starym polu bitwy z drugiej wojny światowej, a jeszcze wcześniej był tam las w którym ponoć też wiele osób zginęło(co do informacji nr 2 nie jestem pewien). Aktualnie na parterze domu jest zakład przetwórstwa mięsnego, w którym swoją drogą najwięcej się dzieje. Moje Kochanie nie raz opowiadała mi o krokach na zakładzie i w domu, włączających się bez powodu maszynach i takich różnych dziwnych sytuacjach. No cóż dalej nie wierzyłem. Aż do pewnej nocy. (Pokój narzeczonej jest zaraz nad halą z maszynami do przetwórstwa). Rozmawiając z mą Lubą około 2 nad ranem poczułem lekkie drganie podłogi. Kazałem jej na chwilkę się uciszyć. Okazało się że jedna z maszyn na dole jest włączona, po czym po około 2 minutach się wyłączyła.
Innym razem idąc spać około tej samej godziny miałem wrażenie że ktoś jeszcze jest w pokoju i patrzy na nas z pod drzwi. Zamknąłem oczy i na ułamek sekundy miałem wrażenie jakbym zobaczył czarną postać w długim płaszczu, z kapeluszem (po ang. bodajże Top Hat) i niewidoczną twarzą. Postanowiłem to sprawdzić. Na wielu wielu stronach wyczytałem o bardzo podobnych przypadkach. Różnie to było nazywane, Top-hat man, Shadow people itp. Wszystko się w sumie zgadzało w każdej z tych historii ale... ehh i znowu to "ale"... ale w moim przypadku nie pojawił się strach, zresztą jakoś nigdy się nie bałem takich rzeczy. Ma Kobieta powiedziała mi po tej sytuacji że (i tu mogę trochę przeinaczyć słowa bo nie pamiętam dokładnie) mam w sobie coś takiego co sprawia że się wogóle nie boję, że mam jakąś siłę, energię która to powoduje. Słyszałem też teorię że mam jakąś "kryształową, wielokolorową, jarzącą się aurę".
Pozdrawiam
DeBiEc
/*Proszę nie korzystać z tagu "you"- Darnok */
Duchy, demony, a może jeszcze coś innego?
Historia zaczęła się gdy poznałem swoją aktualną narzeczoną. Jest ona osobą bardzo zagłębioną w tematach ezoterycznych. Opowiadała mi o różnych perypetiach z duchami w swoim starym i aktualnym domu. "Stary dom"
Zacznę więc może od domu starego w którym nie miałem przyjemności być. Otóż, jak była dzieckiem (bodajże 8-10 lat) miała dość dużą wadę wzroku, która wykluczała oglądanie telewizji i tym podobnych. Pewnego razu obudziła ją muzyka w pokoju obok (muzyka w środku nocy była tam na porządku dziennym, więc w sumie jej to nie przestraszyło) . Co dziwne w tym pokoju nie było żadnego sprzętu grającego. popatrzyła przed siebie i ujrzała młodą parę tańczącą przed jej łóżkiem. W sumie nic specjalnego ale... no jak zawsze bez "ale" się nie obędzie...ale pan młody był samym szkieletem w garniaku, a panna młoda nie miała głowy. Hmm no tak wyobraźnia... Ale skąd w głowie dziecka takie obrazy skoro nie ogląda telewizji? No cóż sam na początku nie do końca wierzyłem. "Dom nowy"
Przejdę teraz do aktualnego domu. W tym przypadku wiem dużo więcej bo przebywam tam często. Więc tak, dom ponoć jest zbudowany na starym polu bitwy z drugiej wojny światowej, a jeszcze wcześniej był tam las w którym ponoć też wiele osób zginęło(co do informacji nr 2 nie jestem pewien). Aktualnie na parterze domu jest zakład przetwórstwa mięsnego, w którym swoją drogą najwięcej się dzieje. Moje Kochanie nie raz opowiadała mi o krokach na zakładzie i w domu, włączających się bez powodu maszynach i takich różnych dziwnych sytuacjach. No cóż dalej nie wierzyłem. Aż do pewnej nocy. (Pokój narzeczonej jest zaraz nad halą z maszynami do przetwórstwa). Rozmawiając z mą Lubą około 2 nad ranem poczułem lekkie drganie podłogi. Kazałem jej na chwilkę się uciszyć. Okazało się że jedna z maszyn na dole jest włączona, po czym po około 2 minutach się wyłączyła.
Innym razem idąc spać około tej samej godziny miałem wrażenie że ktoś jeszcze jest w pokoju i patrzy na nas z pod drzwi. Zamknąłem oczy i na ułamek sekundy miałem wrażenie jakbym zobaczył czarną postać w długim płaszczu, z kapeluszem (po ang. bodajże Top Hat) i niewidoczną twarzą. Postanowiłem to sprawdzić. Na wielu wielu stronach wyczytałem o bardzo podobnych przypadkach. Różnie to było nazywane, Top-hat man, Shadow people itp. Wszystko się w sumie zgadzało w każdej z tych historii ale... ehh i znowu to "ale"... ale w moim przypadku nie pojawił się strach, zresztą jakoś nigdy się nie bałem takich rzeczy. Ma Kobieta powiedziała mi po tej sytuacji że (i tu mogę trochę przeinaczyć słowa bo nie pamiętam dokładnie) mam w sobie coś takiego co sprawia że się wogóle nie boję, że mam jakąś siłę, energię która to powoduje. Słyszałem też teorię że mam jakąś "kryształową, wielokolorową, jarzącą się aurę".
Na zakończenie.
No cóż, tyle ode mnie. W sumie i tak nie wypisałem połowy z tego co chciałem ale nie chciałem Was zanudzić. Może Ty masz coś do powiedzenia w tym temacie? Demon, duch? A może jeszcze coś innego? Mam cichą nadzieję na konstruktywne i konkretne wypowiedzi. Pozdrawiam
DeBiEc
/*Proszę nie korzystać z tagu "you"- Darnok */