Niepokojący sen
: 2017-01-13, 18:19
Witajcie,
Dziś miałam bardzo dziwny sen, który nie daje mi spokoju.
Śniło mi się, że byłam w bardzo małym, starym pokoju bez okien. Ściany były krzywe i brudnobiałe, a w środku panował półmrok. Pokój miał kształt prostokąta, ale nie jestem pewna, równie dobrze mógł być tunelem. Wchodziło się do niego małymi drewnianymi drzwiami. Na jednej z dłuższych ścian była stara kanapa, a na drugiej wisiała kapliczka, nie wiem jakich świętych przedstawiała ale jedną z figurek na pewno był o. Pio. Figurka była trochę dziwna, bo przedstawiała tylko samą głowę i wcale nie była podobna do tego świętego. Była ciemnobrązowa, brzydka i wywoływała u mnie strach, bałam się na nią patrzeć. Wisiało tam coś jeszcze, ale nie wiem już co to było. W pokoju była też moja mama i stwierdziła, że jej też się ta figurka nie podoba. Na kanapie siedziała babcia. Nagle zobaczyłam, że figurce świecą się na czerwono oczy, byłam przerażona. Upadła w babcine objęcia na podłogę i doznałam czegoś bardzo dziwnego. Ostatni raz coś takiego czułam w trakcie modlitwy uwielbienia z prośbą o uzdrowienie podczas gdy ksiądz nakłada na głowę ręce. To było bardzo ciepłe i przyjemne uczucie, całkiem straciłam poczucie ciała, ale nie utraciłam świadomości. Jednak było w tym też coś nieprzyjemnego, chciałam się jak najszybciej wyrwać z tego stanu. Gdy się ocknęłam, oczy zgasły, a ja się obudziłam.
Od rana ten sen siedzi mi w głowie. Czemu osoba święta była w w tym śnie zła i przerażająca? Nie wiem co mam o tym myśleć. Jestem osobą wierząca i praktykującą. Kiedyś na nabożeństwie uwielbienia, po długiej modlitwie usłyszałam od kapłana, że teraz jestem czysta jakby wcześniej tak nie było i rzeczywiście czułam się po tym rewelacyjnie. To nie jest jedyny mój dziwny sen. Często mam koszmary, czasem krwiste, czasem upiorne, a czasem niezrozumiałe, a czasem "szatańskie". Może właśnie w taki sposób odreagowuję napięcie,którego nie dałam rady rozładować w dzień? Te sny mam od kiedy tylko pamiętam, ale czasem naprawdę przechodzą mi ciarki po plecach. A może po prostu tak obrazują się jakieś moje ukryte lęki i trauma z dzieciństwa? Kilka lat temu zaczęła się u mnie bezsenność, zdiagnozowano lekką depresję. Teraz czuję się dobrze ale w dalszym ciągu biorę leki. Może to tylko objaw choroby. Czy może rzeczywiście powinnam była porozmawiać z księdzem? Co byście zrobili w mojej sytuacji?
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Dziś miałam bardzo dziwny sen, który nie daje mi spokoju.
Śniło mi się, że byłam w bardzo małym, starym pokoju bez okien. Ściany były krzywe i brudnobiałe, a w środku panował półmrok. Pokój miał kształt prostokąta, ale nie jestem pewna, równie dobrze mógł być tunelem. Wchodziło się do niego małymi drewnianymi drzwiami. Na jednej z dłuższych ścian była stara kanapa, a na drugiej wisiała kapliczka, nie wiem jakich świętych przedstawiała ale jedną z figurek na pewno był o. Pio. Figurka była trochę dziwna, bo przedstawiała tylko samą głowę i wcale nie była podobna do tego świętego. Była ciemnobrązowa, brzydka i wywoływała u mnie strach, bałam się na nią patrzeć. Wisiało tam coś jeszcze, ale nie wiem już co to było. W pokoju była też moja mama i stwierdziła, że jej też się ta figurka nie podoba. Na kanapie siedziała babcia. Nagle zobaczyłam, że figurce świecą się na czerwono oczy, byłam przerażona. Upadła w babcine objęcia na podłogę i doznałam czegoś bardzo dziwnego. Ostatni raz coś takiego czułam w trakcie modlitwy uwielbienia z prośbą o uzdrowienie podczas gdy ksiądz nakłada na głowę ręce. To było bardzo ciepłe i przyjemne uczucie, całkiem straciłam poczucie ciała, ale nie utraciłam świadomości. Jednak było w tym też coś nieprzyjemnego, chciałam się jak najszybciej wyrwać z tego stanu. Gdy się ocknęłam, oczy zgasły, a ja się obudziłam.
Od rana ten sen siedzi mi w głowie. Czemu osoba święta była w w tym śnie zła i przerażająca? Nie wiem co mam o tym myśleć. Jestem osobą wierząca i praktykującą. Kiedyś na nabożeństwie uwielbienia, po długiej modlitwie usłyszałam od kapłana, że teraz jestem czysta jakby wcześniej tak nie było i rzeczywiście czułam się po tym rewelacyjnie. To nie jest jedyny mój dziwny sen. Często mam koszmary, czasem krwiste, czasem upiorne, a czasem niezrozumiałe, a czasem "szatańskie". Może właśnie w taki sposób odreagowuję napięcie,którego nie dałam rady rozładować w dzień? Te sny mam od kiedy tylko pamiętam, ale czasem naprawdę przechodzą mi ciarki po plecach. A może po prostu tak obrazują się jakieś moje ukryte lęki i trauma z dzieciństwa? Kilka lat temu zaczęła się u mnie bezsenność, zdiagnozowano lekką depresję. Teraz czuję się dobrze ale w dalszym ciągu biorę leki. Może to tylko objaw choroby. Czy może rzeczywiście powinnam była porozmawiać z księdzem? Co byście zrobili w mojej sytuacji?
Serdecznie wszystkich pozdrawiam