Skafandry i hełmy sprzed tysięcy lat?
: 2011-09-02, 22:40
W roku 1956 francuski archeolog Emmanuel Anati podczas swych prac wykopaliskowych w pewnej małej miejscowości zwanej Val Camonica (w Alpach włoskich między jez. Lseo, a granicą szwajcarską) natkną się na ślady istnienia całej niezwykle dojrzałej i zaawansowanej, wyprzedzającej zdecydowanie rozwój sąsiednich plemion, cywilizacji z okresu epoki brązu, z czasów dwóch tysięcy lat przed naszą erą.
Znalazł on tam między innymi na dawnych cmentarzyskach szkielety ludzi, olbrzymie zasoby ceramiki, interesującą broń i jeszcze ciekawsze malowidła ścienne, które to w szczególności zwróciły na siebie uwagę archeologa.
Zagadkowe malowidła odległego społeczeństwa, którego zaskakujący, dynamiczny rozwój przerwał jakiś nieznany kataklizm stały się wielka sensacją odkrycia. Wśród wielu, możliwe, że wcześniejszych malunków o charakterze abstrakcyjnym jak i symbolicznym Anati odkrył rysunki pochodzące z ostatnich lat istnienia nieznanej dawnej cywilizacji, które przedstawiały ludzkie postacie trzymające w rękach jakieś dziwne trójkątne narzędzia i których to głowy otoczone były tak jakby aureolą z licznymi wypustkami.
Patrząc na te wszystkie rysunki przedstawiające owe postacie nasuwa się również też inne pytanie, czy faktycznie o aureole tu chodzi, czy może o hełmy kosmiczne?
Zastanawiające prawda, tym bardziej, że dziesięć lat później pewien radziecki naukowiec N. Szczacki odkrył w pobliżu Fergany niemalże identyczny rysunek człowieka z głową otoczoną takimże dziwnym hełmem z wypustami. Również znane niektórym słynne rysunki pierwotnych mieszkańców Australii przedstawiające legendarnych ''Synów Światła'' przedstawiają ich nie tylko z jakimiś dziwacznymi hełmami na głowach, ale w dodatku owe postacie wyraźnie okrywa odzienie przypominające skafandry zamykane na zamki błyskawiczne, a przecież autorzy malowideł nie tylko nie znali wówczas tego typu urządzeń, ale w ogóle nigdy nie używali żadnych ubrań.
Tak więc odkryte niedawno malowidła ścienne w Monte Alban w Meksyku wydają się trochę zagadkowe.
Tajemnicze malowidło znalezione zostało na polichromowanej ścianie jednego z grobowców pochodzących z okresu rozwoju kultury Zapoteków (ok.100-800 ne.) i przedstawia ono zgromadzenie przeróżnych barwnych bogów z których to jeden z nich ubrany jest w wyraźny skafander i hełm ''kosmiczny.
Odkryta przez Daenikena kamienna figurka z okresu Chimu również przedstawia nieznanego boga odzianego w dziwaczny skafander na zamek z hełmem na głowie. Jak najłatwiej wytłumaczyć tak dziwny strój owej wyrzeźbionej postaci?
Kamienna figurka w skafandrze kosmonauty Ekwador
Inna równie ciekawa zagadka z tej, że tak to ujmę ''kosmicznej serii'' związana jest z płaskorzeźbami z kościoła św. Dymitra w Brodzkim Drenowcu, w jednej ze związkowych republik Jugosławii, Chorwacji. Po raz pierwszy owe ryty odkryto na kamiennym słupie podpierającym dach kościoła w roku 1734, jednak w ciągu następnych 240 lat pochodzący z XII wieku kościół uległ niestety stopniowej dewastacji, a odpadający tynk ze ścian odsłaniał raz po raz to nowe partie zagadkowych kamiennych obrazków.
Samo pochodzenie skalnych bloków stanowiących fundamenty i kolumny kościoła otoczone są nie małą tajemnicą, archeologowie w promieniach wielu kilometrów wokoło Brodzkiego Drewnowca nie znaleźli żadnych podobnych skał. Ale za to zostały znalezione podobne ryty w jaskiniach, które zamieszkane były w neolitach.
Aby więc wyjaśnić jakoś całe znalezienie neolitycznych rysunków na ścianach średniowiecznego kościoła zakłada się iż ozdobione przez neolitycznych mieszkańców jaskiń skały, dziesiątki wieków później wycięte zostały do budowy umocnień przez przybyłych Celtów, następnie gotowe bloki skalne zostały wykorzystane przez Rzymian ( w okolicach istniały warownie rzymskie), a w końcu po upadku Rzymu bloki zostały użyte do budowy kościoła.
O ile pochodzenie bloków da się w ten sposób jak najbardziej wytłumaczyć, o tyle sama zagadka tajemniczych rytów zostaje nie rozwiązana.
Znajdują się tam podobizny zwierząt, takich jak jelenie chodzące po prostej drodze, z Indii lub Japonii znaki szczęścia, swastyki, oraz liczne rysunki przedstawiające ludzi w skafandrach i hełmach. W dodatku wokoło tych ostatnich postaci, dawniej w śród okolicznych mieszkańców, istniał pewien kult płodności. Od wieków kobiety cierpiące na bezpłodność wydrapywały ostrymi narzędziami okolice genitaliów tajemniczych postaci i zażywały to tak zwane ''kamienne remedium'' dla zapewnienia zajścia w ciążę i urodzenia zdrowego dziecka.
I zaś patrząc na to wszystko nasuwa się pytanie skąd autorzy malowideł z wieku kamiennego namalowali obok dobrze znanych im zwierząt, takich jak sarny, jelenie, tak dziwaczne istoty jako modele do swoich rytów i na podstawie jakich wspomnień proszek z tychże wymalowanych murów miał zapewnić kobietą płodność?
Bujna wyobraźnia, czy może owe istoty w dziwacznych odzieniach zostały przez pradawnych wyśnione, po czym przedstawione w formie malowideł? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Opracowanie na podstawie książki Lucjana Znicza.
Znalazł on tam między innymi na dawnych cmentarzyskach szkielety ludzi, olbrzymie zasoby ceramiki, interesującą broń i jeszcze ciekawsze malowidła ścienne, które to w szczególności zwróciły na siebie uwagę archeologa.
Zagadkowe malowidła odległego społeczeństwa, którego zaskakujący, dynamiczny rozwój przerwał jakiś nieznany kataklizm stały się wielka sensacją odkrycia. Wśród wielu, możliwe, że wcześniejszych malunków o charakterze abstrakcyjnym jak i symbolicznym Anati odkrył rysunki pochodzące z ostatnich lat istnienia nieznanej dawnej cywilizacji, które przedstawiały ludzkie postacie trzymające w rękach jakieś dziwne trójkątne narzędzia i których to głowy otoczone były tak jakby aureolą z licznymi wypustkami.
Patrząc na te wszystkie rysunki przedstawiające owe postacie nasuwa się również też inne pytanie, czy faktycznie o aureole tu chodzi, czy może o hełmy kosmiczne?
Zastanawiające prawda, tym bardziej, że dziesięć lat później pewien radziecki naukowiec N. Szczacki odkrył w pobliżu Fergany niemalże identyczny rysunek człowieka z głową otoczoną takimże dziwnym hełmem z wypustami. Również znane niektórym słynne rysunki pierwotnych mieszkańców Australii przedstawiające legendarnych ''Synów Światła'' przedstawiają ich nie tylko z jakimiś dziwacznymi hełmami na głowach, ale w dodatku owe postacie wyraźnie okrywa odzienie przypominające skafandry zamykane na zamki błyskawiczne, a przecież autorzy malowideł nie tylko nie znali wówczas tego typu urządzeń, ale w ogóle nigdy nie używali żadnych ubrań.
Tak więc odkryte niedawno malowidła ścienne w Monte Alban w Meksyku wydają się trochę zagadkowe.
Tajemnicze malowidło znalezione zostało na polichromowanej ścianie jednego z grobowców pochodzących z okresu rozwoju kultury Zapoteków (ok.100-800 ne.) i przedstawia ono zgromadzenie przeróżnych barwnych bogów z których to jeden z nich ubrany jest w wyraźny skafander i hełm ''kosmiczny.
Odkryta przez Daenikena kamienna figurka z okresu Chimu również przedstawia nieznanego boga odzianego w dziwaczny skafander na zamek z hełmem na głowie. Jak najłatwiej wytłumaczyć tak dziwny strój owej wyrzeźbionej postaci?
Kamienna figurka w skafandrze kosmonauty Ekwador
Inna równie ciekawa zagadka z tej, że tak to ujmę ''kosmicznej serii'' związana jest z płaskorzeźbami z kościoła św. Dymitra w Brodzkim Drenowcu, w jednej ze związkowych republik Jugosławii, Chorwacji. Po raz pierwszy owe ryty odkryto na kamiennym słupie podpierającym dach kościoła w roku 1734, jednak w ciągu następnych 240 lat pochodzący z XII wieku kościół uległ niestety stopniowej dewastacji, a odpadający tynk ze ścian odsłaniał raz po raz to nowe partie zagadkowych kamiennych obrazków.
Samo pochodzenie skalnych bloków stanowiących fundamenty i kolumny kościoła otoczone są nie małą tajemnicą, archeologowie w promieniach wielu kilometrów wokoło Brodzkiego Drewnowca nie znaleźli żadnych podobnych skał. Ale za to zostały znalezione podobne ryty w jaskiniach, które zamieszkane były w neolitach.
Aby więc wyjaśnić jakoś całe znalezienie neolitycznych rysunków na ścianach średniowiecznego kościoła zakłada się iż ozdobione przez neolitycznych mieszkańców jaskiń skały, dziesiątki wieków później wycięte zostały do budowy umocnień przez przybyłych Celtów, następnie gotowe bloki skalne zostały wykorzystane przez Rzymian ( w okolicach istniały warownie rzymskie), a w końcu po upadku Rzymu bloki zostały użyte do budowy kościoła.
O ile pochodzenie bloków da się w ten sposób jak najbardziej wytłumaczyć, o tyle sama zagadka tajemniczych rytów zostaje nie rozwiązana.
Znajdują się tam podobizny zwierząt, takich jak jelenie chodzące po prostej drodze, z Indii lub Japonii znaki szczęścia, swastyki, oraz liczne rysunki przedstawiające ludzi w skafandrach i hełmach. W dodatku wokoło tych ostatnich postaci, dawniej w śród okolicznych mieszkańców, istniał pewien kult płodności. Od wieków kobiety cierpiące na bezpłodność wydrapywały ostrymi narzędziami okolice genitaliów tajemniczych postaci i zażywały to tak zwane ''kamienne remedium'' dla zapewnienia zajścia w ciążę i urodzenia zdrowego dziecka.
I zaś patrząc na to wszystko nasuwa się pytanie skąd autorzy malowideł z wieku kamiennego namalowali obok dobrze znanych im zwierząt, takich jak sarny, jelenie, tak dziwaczne istoty jako modele do swoich rytów i na podstawie jakich wspomnień proszek z tychże wymalowanych murów miał zapewnić kobietą płodność?
Bujna wyobraźnia, czy może owe istoty w dziwacznych odzieniach zostały przez pradawnych wyśnione, po czym przedstawione w formie malowideł? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Opracowanie na podstawie książki Lucjana Znicza.