Miałem nic nie pisać w tym temacie, ale po tym, co się ostatnio stało, szczególnie na forum FN - czuję, że nie wytrzymam i po prostu muszę. Ostatnio bowiem coraz bardziej przekonuję się o tym, że ludzie z Nautilusa (a także - o zgrozo! - ich czytelnicy) wykazują bardzo silną alergię na jakąkolwiek krytykę.
Tuż po debacie ufologicznej w Katowicach napisałem
artykuł o dezinformacji w polskiej ufologii, w którym podałem kilka przykładów, w których na bank doszło lub prawdopodobnie mogło dojść do dezinformacji. Jednym z przykładów takich wątpliwych spraw była kwestia obiektu ze Zdanów.
Parę dni później otrzymałem przez "Kontakt" emaila od jednej ze współpracowniczek Nautilusa, w którym stwierdziła, że "artykuł godzi w dobre imię Fundacji Nautilus", po czym zażądała przeredagowania artykułu, nadmieniając przy tym, że ponieważ Nautilus jest zarejestrowaną osobą prawną (bodajże "organizacją pożytku publicznego" o ile dobrze pamiętam, czy czymśtam podobnym), w razie odmowy spełnienia ich żądania mogą podjąć "stosowne kroki" - więc dla świętego spokoju artykuł przeredagowałem.
Parę tygodni później do akcji wkroczyli czytelnicy Nautilusa, wypisując pod artykułem komentarze, które można streścić krótkim "Nie masz pan prawa panie Ivellios krytykować FN!". To jeszcze jakoś zdzierżyłem...
Apogeum żalowości kropka pe el osiągnęli administratorzy forum Nautilusa. Zarejestrowałem się tam niedawno i przeglądając forum trafiłem na temat o Zdanach, nie omieszkałem więc do niego zajrzeć i coś w nim napisać. Na sugestię, że test z miskami w Zdanach powinna przeprowadzić jakaś instytucja niezależna od Nautilusa (test taki wykonali tylko nautilusowicze - a przecież FN nie miała żadnej motywacji w rozstrzyganiu, czy teoria z dwiema salaterkami jest prawdziwa), otrzymałem niezbyt grzecznie sformułowane pytanie "A jaką to ty organizację uznajesz za niezależną?" (tu padło kilka nazw, przyczem jedna tylko z wymienionych przez kolesia instytucji miała cokolwiek wspólnego z nauką i badaniami - PAN).
Wytknąłem im pewne nieścisłości przy badaniu sprawy Zdanów, oczywiście moderator zaraz rzucił tekstem że "krytyka bezpodstawna, proszę wrócić do tematu" (ależ przecież ja cały czas wypowiadałem się na temat!), w końcu kilka postów później tenże sam moderator napisał prośbę, aby wszelkie wątpliwości ws Zdanów wyjaśniać... drogą emailową, bo na forum to nie bo cośtamcośtam. No ja przepraszam, ale chyba po to jest forum, żeby to na nim wyjaśniać wątpliwości, a nie prosić o wyjaśnienia na emaila... po co w takim razie forum założyli? Tego mój mały rozumek nie był już niestety w stanie wydedukować.
Napisałem więc kolejnego posta, że po to jest forum, żeby to na nim wyjaśniać pewne sprawy, a nie kazać userom pisać emaile. Przed chwilą wchodzę i patrzę - a tu ban, a jako przyczynę admin podał coś, co mnie wybornie rozbawiło:
Panska dzialanosc na forum ograniczyla się wylacznie do bezpodstawnej krytyki i siania zametu. Prosze to robic np na onet.pl lub innych forach.
Wniosek? Skrytykujesz Nautilusa => wy-epiaj na drzewo banany prostować, niegodziwcze ty jeden!
Odchodząc od nautilusowego forum, po publikacji wspomnianego wcześniej artykułu o dezinformacji w jednym z emaili pani z Nautilusa, już po przeredagowaniu przeze mnie artykułu, przypuściła ostry i jakże brutalny atak na wszystko, co w moim tekście Zdanów dotyczyło. Napisała m. in. o teście zrobionym przez grupę łotewską Necton (próba z dwiema sklejonymi miskami) i opisała różne inne rzeczy - kobita tak się rozpisała, że z jej emaila możnaby książkę zrobić! Jakże się jednak niemile zdziwiłem, zobaczywszy, że na stronie Nautilusa nie ma
żadnego z podanych przez tą panią wyjaśnień. Nic, tylko artykuły, z których wynika jedno - że
Zdany to fakt i c**j.
Jeden tylko wniosek nasunął był mi się po wyżej opisanych
incydentach drogą elektroniczną - Nautilus i w większości również jego czytelnicy wykazują ostre uczulenie na jakąkolwiek krytykę.