Taki w sumie poryty sen , bez większego sensu .
Spacerujemy Sobie grupą osób po ulicy Dubois , w moim rodzinnym mieście Opolu . Wchodzimy w podwórko i nagle ni stąd ni zowąd znajdujemy się na Bolko . (Gdzie to jest niemożliwe , bo ulica Dubois , a wyspa Bolko są oddalone od siebie mniej więcej 1km.) W grupie było 5 dziewczyn , oraz 7 chłopaków i nagle ja mówię do wszystkich , żeby poczekali bo ja muszę na potwora zapolować który był tu rok temu i omal mnie nie zabił , wszyscy dziwnie się na mnie popatrzyli , ale cóż poszli kawałek dalej i usiedli na ławkach . Ja cofnąłem się do polany , gdzie ów potwór był w tamtym roku i się chowam pod kołdrą , tak pod kołdrą , co jest bardzo dziwne , skąd na wyspie
praktycznie nie zamieszkałej przez ludzi (Znajduję się tam Zoo , oraz parę domków i działek , ale to na początku wyspy , a my byliśmy w mniej więcej w środku , gdzie już nie jest nic oświetlone tylko ciemne uliczki między drzewami , oraz stawek i opuszczony bar i budynek przy nim) No i leże Sobie pod tą kołdrą i czekam , nagle się zjawia nie wiadomo co , jakiś potwór przypominający stwora z filmu "Zejście" , ale miał skrzydła i był bardziej "przerażający" . Wylądował na tej polanie i się rozgląda jakby czegoś szukał . Nagle ja uświadamiam Sobie , że mam jakąś broń przy Sobie , przypominająca M4A1 . I odchylam trochę kołdry i celuję w niego , nagle potwór mnie zobaczył , no to wyłażę z pod tej kołdry i cały czas mam go na muszce . Potwór ku mojemu zdziwieniu mówi , a dialog był mniej więcej taki . A tu jesteś , nie umiałem Cię znaleźć , bo ostatnim razem byłeś w krzakach ! Na to ja odpowiadam : Nie ruszaj się bo Cię zapierd**ę , potwór nie zważając na moje słowa zbliża się do mnie , no to ja cały magazynek w niego , tylko że broń niby automatyczna , a strzelała jak pistolet . Nagle zjawia się drugi potwór miał inny kolor bardziej taki zielony , przypominający "rzygi" . Popatrzył na swojego "kolegę" i zauważył , że krwawi na zielono , wzbił się w powietrze i gdzieś poleciał . Ja zdezorientowany , pobiegłem do moich przyjaciół , mówię im , żeby mi pomogli , że tam jest potwór itd . W końcu któryś postanowił sprawdzić czy to prawda i poszedł ze mną , jest leży potwór nie żywy , kolega woła resztę . Nikt nie przychodzi nie wiemy , a my nie wiemy o co chodzi , więc postanowiliśmy pójść sprawdzić co z resztą . Okazało się , że w miejscu gdzie przebywała reszta grupy , są tylko dwie martwe osoby , chłopak i dziewczyna . Postanowiliśmy poszukać reszty , owszem znaleźliśmy ich , lecz nie w całości i nie wszystkich , widzieliśmy jak potwór w trzymając w szponach naszą koleżankę odlatuję gdzieś . PUCH i sen się urywa , znajduję się na imprezie , a ze mną mój przyjaciel , który przebywał ze mną cały czas . Impreza na całego panienki , narkotyki , basen itd. Ja zdezorientowany gdzie się znajduję mówię do niego , "Nie możemy ich tak zostawić , chodź musimy im pomóc !" On się rozpłakał i powiedział , że już nic nie możemy zrobić ... PUCH i sen się znów urywa , idę wzdłuż kanału "Młynówka" w stronę wyspy Bolko . Nagle znajduje w krzakach broń , niemiecką (Taką czarną z podłużnym magazynkiem , jak ktoś grał w Day Of Defeat na steamie , to powinien wiedzieć jaką ) biorę ją ze Sobą , spotykam mojego ziomka , z którym byłem pokłócony w tym czasie kiedy śniło mi się to. Idę i docieram na wyspę , dochodzę do tych miejsc gdzie się to wydarzyło , lecz nic nie znajduję , poza zwłokami . Postanowiłem przeszukać wyspę , bo nie wszyscy zginęli . Doszedłem do miejsca na końcu wyspy (Jak się idzie od miasta) i widzę stado tych potworów , pastwiących się nad jedną z bliższych mi koleżanek i zaczynam strzelać , spłoszyły się i odleciały , ale nie wszystkie , został ten jeden , co miał kolor rzygów . Zadał śmiertelny cios mojej koleżance (bo jeszcze się męczyła cała rozszarpana) i się popatrzył na mnie . Mówi do mnie "Jest już za późno nikogo nie uratujesz , czasu nie cofniesz , to jest tylko twoja wina!" . Wzbił się w powietrze na wysokość 3/4 metrów i leci w stronę małego lasku . Naglę ujrzałem ostatnią z żywych (Bo to już był komplet z nią , nie licząc mojego przyjaciela który został na "imprezie") on do niej leciał , ja nie myśląc o niczym innym , tylko jak ją uratować zacząłem biegnąć za nim , w jej stronę .
Sen się w tym momencie urwał , bo się obudziłem , próbowałem zasnąć jeszcze , by dowiedzieć się jak to się skończy , lecz mi się nie udało .
Nieco poryty sen , nie sądzicie ?