Darnok pisze:To pozostawię bez komentarza, bo to kolejne kłamstwo.
Nie masz zielonego pojęcia o wiedzy, jaką ludzkość posiadała kilka tysięcy lat temu, to się nie wypowiadaj. Później dam linki.
Może przynajmniej znasz model atomu używany przez Teslę?
Oficjalna historia atomów w fizyce zaczyna się na początku 20 wieku, od modelu "ciastka z rodzynkami". Co było wcześniej? W 19 wieku nie znali żadnego modelu atomu?
Bo znali ich kilka, sam jeden z nich znalazłem w książce J.Verne'a. Inny w pracach Tesli.
Ogólnie, chodziło o wirującą i pulsującą strukturę, zbudowaną z otaczającej przestrzeni.
Darnok pisze:Kłamca.
Teraz sobie nie przypomnę co to był za eksperyment z komunikacją pomiędzy DNA, zdaje się był opisany w książce "Fizyka Cudów", tam też jest wykaz źródeł.
Darnok pisze:Rael zauważył, tak?
Mówiłem, że piszę od siebie, nie w imieniu Raela. Co Rael mówił, jest w jego książkach i od 30 lat nic się tam nie zmieniło. Były tam również wzmianki o tym rodzaj komunikacji (chodzi m.in. o tzw. "telepatię" i rejestrowanie sygnału wysyłanego DNA zawartym w ludzkich komórkach)[/quote].
Tak, Wikipedia to wiarygodne źródło
Wiadomo, jak działa adrenalina. Ale na adrenalinę reaguje w ułamku sekundy cały organizm, ten proces nie jest jeszcze wyjaśniony.
Darnok pisze:No, to zrobiłeś im niezłą reklamę teraz
Sam bawiłem się m.in. we wskazywanie miejsca pobytu danej osoby na podstawie fotografii. To proste, nie trzeba mieć do tego żadnych zdolności jasnowidzenia.
Też znałem ludzi, którzy potrafili powiedzieć, co ktoś robi na innym kontynencie. Zresztą to zjawisko jest bardzo łatwe do wytłumaczenia, nie ma w tym nic nadprzyrodzonego.
Darnok pisze:Chyba w raeliańskich periodykach oficjalnie wiadomo, że atom pod wpływem grawitacji zmienia kształt.
Tu sam się ośmieszyłeś. Elektrony posiadają masę, no nie? Więc są przyciągane przez grawitację, no nie? Więc atom w polu grawitacyjnym ulega zniekształceniu. Wiem to od pewnego fizyka, Polaka mieszkającego w USA, który na co dzień zajmuje się teorią strun. Obliczenie, o ile zmieni się orbita elektronu, to dają w zadaniach dla studentów.
Darnok pisze:Oczywiście, że by się dało- naukowcy chyba rok temu "wyczyścili" komórkę z DNA a następnie włożyli tam własne, napisane od zera i komórka działała dokładnie tak, jak chcieli tego naukowcy.
Nie napisane od zera, tylko utworzone od zera. Syntetyczne DNA było identyczne z naturalnym DNA. Doświadczenie miało wykazać, że da się zsyntetyzować całe DNA i że to DNA będzie działać jak oryginalne, czyli syntetyczne i naturalne DNA są tożsame.
Darnok pisze:Skoro wszystkie formy życia są ze sobą spokrewnione, to inteligentny projekt nie ma tutaj miejsca bytu- bo inteligentny projektant nie starałby się na bazie malucha budować ferrari (a tak właśnie wygląda ewolucja).
To może sam spróbuj stworzyć od zera cały organizm, nowy gatunek, by miał wszystkie wymagane cechy, po prostu łącząc geny niczym klocki. Bo w praktyce to o wiele bardziej skomplikowane.
--------------------------------------------------------------------------
Arek pisze:Scoobydoo, z takimi ugrupowaniami wiąże się pewna mało śmieszna sytuacja, chodzi mmianowicie o pieniądze i władzę,
Wiem jak wygląda Ruch Raeliański od środka.
Nie zauważyłem żadnej patologii czy prób separacji od świata zewnętrznego, wręcz przeciwnie. Rael np. mówił, by śmiać się z polityków, bo tylko w ten sposób można coś zmienić, przygnębienie w niczym nie pomoże.
Władzy nie ma żadnej, nikt nikomu nie może niczego nakazać (Bo i niby jak? To nie Kościół Katolicki, straszący piekłem po śmierci). Każdy może zajmować się czym chce w ramach różnych organizacji Ruchu Raeliańskiego, do każdego z projektów szukają ochotników. A jak ktoś nie che, to nie musi nic robić, nie ma żadnych obowiązków. Ale to dotyczy członków Ruchu Raeliańskiego, którzy wstępują przecież bo chcą coś robić dla tej organizacji (zazwyczaj). Natomiast jeśli chodzi o typowych "wiernych" to już zupełnie nie ma żadnej kontroli.
Rzadko, ale naprawdę bardzo rzadko, może być jakiś zakaz (To dotyczy chyba tylko publikacji raeliańskich materiałów poza oficjalnymi stronami - gdyby wszędzie były dostępne, to nie wiadomo, co jest fałszywką a co nie, przez co ludzie byliby zdezorientowani. Mają prawa autorskie, więc z nich korzystają, np. wysyłają informację do YouTube by usunąć materiały).
Nie ma żadnych uroczystości religijnych (no, może poza obchodzeniem Nowego Roku na seminariach), a już w szczególności nie ma żadnej obowiązkowej obecności. Są trzy "święta":
1) Pierwszy weekend kwietnia. Rocznica stworzenia człowieka 1 kwietnia. Jest wynajęta sala, każdy może wpaść i pogadać. Uczą też medytacji zmysłowej (nie wiem jak to wygląda, w sobotę mnie nie było).
2) 6 sierpnia. Rocznica wybuchu bomby w Hiroshimie i raeliański Nowy Rok. Wtedy przez tydzień są seminaria na Słowenii, poza łażeniem nago można pójść na basen, lub na wykłady (takie różne, coś o medytacji, Rael opowiada dowcipy, każe myśleć samodzielnie i nie słuchać władz itd.) , są dyskoteki, występy artystyczne.
3) 13 grudnia, rocznica spotkania Raela z Elohim. Co wtedy jest, to nie wiem, ale chyba nic. Może w innych krajach Raelianie mają pretekst by się spotkać na kawie.
Jak wspominałem, to taki klub towarzyski, skupiający ludzi podobnie myślących. Niespecjalnie się różni np. od klubu modelarzy, krótkofalowców czy szachistów.
Kiedyś to było stowarzyszenie MADECH, ale nie brzmiało to zbyt poważnie i zmieniono na religię. Jedynie kwestia zastosowania innych przepisów. I jako religia, Raelianie są w niektórych krajach pod ochroną prawną (np. przed dyskryminacją), choć w niektórych może grozić za to kara śmierci (Np. Iran, tamtejsza przewodniczka stwierdziła, że Boga nie ma, więc musiała uciekać z kraju, aresztowali ją w Turcji a Iran wystąpił o ekstradycję, ale chyba wszystko dobrze się skończyło. W niektórych krajach bywały problemy ze względu na symbol przypominający swastykę, kojarzącą się z nazizmem, ale po wyjaśnieniu sprawy policja wypuszcza).
Co do pieniędzy.
Zalecenie, ale tylko zalecenie (mało kto się stosuje, to zupełnie dobrowolne) jest takie, by płacić 10% zarobków na Ruch i NIEZALEŻNIE 1% zarobków na Przewodnika Przewodników.
Przewodnik Przewodników jako jedyny dostaje pieniądze, aby mógł w spokoju wykonywać swoją pracę. Jest wybierany raz na 7 lat i jak dotychczas zawsze wybierano Raela (co nie dziwi). Nie ma jakiegoś większego majątku, zazwyczaj siedzi sobie w japońskim klasztorze buddyjskim, gdzie całymi dniami grzebie w ogródku, jeździ też po świecie na seminaria (co pochłania większość jego budżetu). Z tym buddyzmem to zupełnie inna historia, przez wielu buddystów Rael jest uważany za Maitreyę, nowego Buddę.
Ruch Raeliański dysponuje zupełnie niezależnymi finansami, z tych 10%. Nikt nie dostaje żadnej pensji. Część z tych pieniędzy idzie na pokrycie kosztów działalności (druk ulotek, książek, opłacenie domen internetowych, organizacja spotkań i seminariów itd.), a jeśli coś zostanie, idzie na ambasadę. W zasadzie to już zebrano wystarczającą kwotę na tą ambasadę, potrzeba teraz tylko zgody jakiegoś rządu. Może nie zdradzam wielkiej tajemnicy, ale w Polsce uzgodniliśmy, że jako minimum przyzwoitości byłaby składka 20zł. miesiąc. Z członków Ruchu to nawet tylu nie wszyscy płacą, z wiernych z tego co wiem to chyba nikt.
A właśnie, my sami decydujemy, na co wydamy zebrane pieniądze.
Arek pisze:Jak myślisz dlaczego nie ma sekt działających w taki sposób: Guru płaci pieniążki nowym członkom, guru usługuje wszystkim nowym członkom, ci nowi leżą sobie "nogami do góry" a guru i inni wysocy spełniają zachcianki nowych.
Nie płacą, bo nie mają z czego. Co do leżenia "nogami do góry", to jest blisko. Jest kobiecy zakon "aniołków", pomagają one na seminariach.
Z samym Raelem można porozmawiać na przerwach podczas seminariów. Też parę razy przychodził sobie popołudniami, jak były jakieś zabawy.
Nie jest jakiś nieprzystępny. Ale też ma wielu zwolenników, więc wszystkim zbyt dużo czasu poświęcić nie może.
Arek pisze:Wystarczy popatrzeć na inne religie, czym wyższa pozycja tym większa władza i kasa (ksiądz , proboszcz, biskup, arcybiskup, papież).
W Ruchu Raeliańskim nie ma płatnych stanowisk. Nie ma też stopni wtajemniczenia, wszystkie materiały są dostępne dla wszystkich, przez Internet za darmo. Nie ma żadnych płatnych "sakramentów".
Jakaś organizacja jest - jest Przewodnik Przewodników (Rael), przewodnicy kontynentalni oraz przewodnicy krajowi. Wiąże się to z podziałem obowiązków, różne przedsięwzięcia są w różnych krajach. Wiadomo, przewodnik kontynentalny nie byłby w stanie kontaktować się bezpośrednio z ze wszystkimi Raelianami na swoim kontynencie.
Arek pisze:Jeżeli obcy go tak odwiedzają i nawet na przejażdżki zabierają to dlaczego obcy nie wezmą całej tej sekty na przejażdżkę, to by był dowód którego do tej pory Rael jeszcze swoim wyznawcom nie dostarczył.
Jeśli ktoś jest Raelianinem, to widocznie ma wystarczające powody wierzyć Raelowi. A jak ktoś nie chce, to się go nie przekona. To bardzo indywidualna sprawa.
Zazwyczaj jest odwrotnie, ktoś nagle odkrywa, że są ludzie podobni do niego, często wcześniej czuł się wyobcowany, bo otoczenie go nie rozumiało.
Niektórzy osobiście widzieli UFO i próbowali zrozumieć o co w tym chodziło.
Mogą też być powody religijne, zaciekawienie świętymi księgami, ale oficjalne wyjaśnienia danej religii były jakieś niepełne i sprzeczne ze sobą.
Arek pisze:Po co ta ciuciubabka, jeżeli Rael potrzebuje uznania albo kasy to obcy załatwią to bez problemu. NIE WIDZę żADNEGO PROBLEMU DLACZEGO cywilizacja dalej rozwinięta niż nasza nie umie załatwić takich małostkowych problemów jak dostarczyć Raelowi 2 ton złota, albo zawisnąć swoimi statkami nad większymi metropolami świata i ogłosić głośno i wyrażnie że Rael to zbawiciel.
Ale taki dowód zmusiłby wszystkich ludzi do przyjęcia określonego, narzuconego światopoglądu. A to by wręcz zatrzymało ludzi w rozwoju, nie byłoby miejsca na samodzielne myślenie. Mózg nieużywany obumiera.
------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio dowiedziałem się o Teorii Holofraktograficznego Wszechświata Nassima Harameina
DVD1:
DVD2:
DVD3:
DVD4:
Przecież to jest niemal identyczne z raeliańską ideą nieskończoności małej i wielkiej. Nawet symbol raeliański staje się zrozumiały...