Według moich badań większość "amuletów", które były tworzone byle jak działa tylko dlatego, że ktoś wierzy, że faktycznie nimi są. Wtedy jednak energetyka takiego człowieka czerpie z własnych sił, gdyż przedmiot ich nie posiada, a resztę czyni podświadomość, gdyż ma dojście do rozwinięcia swych sił.
A więc amulet jednocześnie działa i nie działa:
- działa, bo pobudza wiarę człowieka w osiągnięcie efektu np. "mam talizman, to teraz jestem zdrowszy/silniejszy/bogatszy
- nie działa, bo jest tylko zwykłym przedmiotem niezdolnym do silnego promieniowania charakterystycznego dla przedmiotów "magicznych".
Różnice są bardzo duże - przedmiot umagiczniony (ech... słownictwa brak) będzie miał własne zasoby energii i bardziej konkretne działanie, bo jest nastawiony tylko na określoną intencję i jej szczególne wzmocnienie. Nie ma znaczenia czy w niego wierzysz albo wiesz czym jest - stary artefakt będzie działał tak czy inaczej.
Pójdź do kościoła - budynek nasycony tyloma intencjami, że odczucia są absolutnie nie do wytworzenia przez umysł w trybie normalnym. Inaczej - weź osobisty przedmiot należący do kogoś, kto umarł. Takie przykłady można wymieniać w nieskończoność, a świadczą one o tym, że pewne przedmioty są w stanie być nasycane intencją (np. woda) i przekazywane dalej.
Jeśli przyjrzymy się materii fizycznej, to krzesło składa się z 99,99% z pustej przestrzeni i tylko 0,01% z energii. Tylko napięcie fal elektromagnetycznych nie pozwala obiektom (naszemu tyłkowi) przeniknąć przez krzesło. W formie jaką znamy krzesło wydaje nam się zwyczajnie, ale to my nadaliśmy mu kształt korzystając z materiałów. Dodatkowo ostatnie badania naukowe (nie pamiętam już skąd) mówią o tym, że człowiek wpływa na rzeczywistość, gdy tylko ją zaobserwuje. Myślę, że to początek odkrywania tych możliwości, które teraz "przeczuwają" ezoterycy.
***
Co do badań - te, które ja robiłem są raczej nieszczególne. Mówią one, że ludzie różnie odczuwają wpływ przedmiotów nasyconych energią, run bądź serwitorów. Dzieje się to tak ze względu na różną energetykę, a w tym i odporność, blokady oraz wrażliwość na bodźce subtelne. W sumie bez znaczenia był fakt, że ktoś interesuje się ezoteryką - po jednej jak i drugiej stronie część osób wyczuwała lepiej i gorzej. Absolutnym wrażliwcem okazał się duchowny, który nie chciał dotknąć zaklętego krzyża (był w nim byt, który przypadkowo przywiązałem i nie mogłem "odwiązać" z przedmiotu).
Jednocześnie kilka prostych ćwiczeń powodowało, że te osoby zyskiwały większą wrażliwość na bodźce subtelne, a ich ciała wtedy reagowały mocniej niż bym tego oczekiwał. Krew z nosa, wymioty, uczucie błogości i silne napady dreszczy - to tylko kilka reakcji.
Zapiski gdzieś zapodziałem w garażu, ale miałem wtedy może z 16 lat i raczej nie będzie to na poziomie na jakim jestem dzisiaj.
***
I tak temat zjechał mi na amulety i talizmany, a mowa tu o serwitorach. Zasada działania jest podobna, lecz bardziej pokomplikowana, bo serw to taki rozbudowany amulet zdolny do zmiennych działań i posiadający chociaż ułamek świadomości. Po prostu bardziej wyspecjalizowany, więcej może.
Darti,
O serwitorach można mówić i mówić. To duży i rozległy temat, a możliwości defensywne jak i ofensywne ma całkiem spore, lecz tylko przy odpowiednim programowaniu. A wspomnę tylko, że praktycznie wszystkie metody tworzenia serwitora nie nadają się do tego zupełnie.