Strona 1 z 1

Dziwny obiekt latający

: 2016-05-13, 17:59
autor: Usunięto użytkownika 103828
Witam wszystkich, z racji iż jest to mój pierwszy post. Wczoraj około godziny 22 razem z dwojgiem znajomych byliśmy świadkiem przelotu dziwnego obiektu latającego. Chciałbym was forumowicze poprosić o możliwie jak najcelniejsze wyjaśnienie tego co zaobserwowaliśmy.

Otóż obserwując niebo zauważyliśmy (za punkt obserwacyjny przyjmijmy okolice Katowic) dziwny obiekt przelatujący z Północy/Północnego-Wschodu w kierunku Południowo-zachodnim. Nasze zaciekawienie wzbudziło to, że obiekt nie był oświetlony jak zwykły samolot a jedynie posiadał dwa bardzo mocne białe światła (na dziobie i na ogonie) które wyraźnie wyróżniały się na tle gwiazd a nawet innych samolotów które widzieliśmy tego wieczoru. Przeleciał on od widnokręgu na linii lasu za nami kończąc ze stałą prędkością, nie zmieniając natężenia światła, co eliminuje światło odbite od baterii słonecznych satelity. Co ciekawsze w takim stopniu oświetlał przestrzeń pod sobą że nawet przelatując bardzo blisko widzianej przez nas łuny księżyca nie zobaczyliśmy jego zarysu. Niestety zajęci w czasie obserwacji spekulacjami o naturze tego obiektu nikt nie wpadł na pomysł żeby go sfotografować. Mogę jedynie przesłać badziewną rekonstrukcje mojego autorstwa.
Obrazek

Strzałka obrazuje przybliżony kierunek lotu z punktu obserwatora


Dodać mogę jeszcze że nie więcej jak 20-30 minut po przelocie tego obiektu zaobserwowaliśmy nisko lecący w tym samym kierunku normalnie już oświetlony samolot lecz z wyraźnym reflektorem na dziobie, coś a'la Szperacz.

Mam nadzieję że ktoś będzie nam mógł bardziej bądź mniej racjonalnie wytłumaczyć czego byliśmy świadkami.

Pozdrawiam MM

Re: Dziwny obiekt latający

: 2016-05-14, 20:07
autor: czyzo3
Niektóre samoloty mają reflektory, które tak jak mówisz, wyglądają jak szperacz, kierunkowe, inne mają mocniejsze i bardziej rozbite reflektory, że mogą wręcz przypominać lecące kule światła. Dokładnie podobnie daliśmy się nabrać kiedyś razem ze znajomą, wracając z Warszawy. Widzieliśmy dwa punkty światła tak jakby zawieszone w powietrzu. Mało tego, później zatrzymaliśmy się na stacji pod Warszawą i te punkty zaczęły lądować. Wyglądało to praktycznie tak, jakby jasno-świetlisty punkt miał zaraz wylądować na polu powiedzmy, kilometr od nas. A stacja znajdowała się nad linią podejścia do lądowania na lotnisku, z górki obok stacji było nawet widać teren lotniska z latarniami. Przelatywał później inny samolot, i już miał światła bardziej kierunkowe i mniej oślepiające, więc wszystko było jasne. Oczywiście wiedziałem, że wcześniej był to również samolot, ale byłem w szoku, jakie wrażenie wizualne może wywołać.