Modlica - nawiązanie do polskiego Missing 411

Jeżeli byłeś świadkiem jakiegoś zjawiska, którego nie potrafisz wyjaśnić, opowiedz nam o nim.
Prosimy o nie zakładanie w tym dziale tematów typu "Proszę o pomoc dla kolegi"!
mdworzan

Modlica - nawiązanie do polskiego Missing 411

Post autor: mdworzan »

Cześć,
W jednej z audycji, poruszaliście przypadek człowieka, który zaginął w Polsce w okolicach Modlicy (środkowa Polska), było to nawiązanie do polskiego Missing 411.
Z tego co pamiętam, jak wynika z audycji, człowiek ten był widziany przez kilku świadków, którzy określali jego stan za dziwny - nie do końca w pełni świadomy.

Ponieważ dość często jeżdżę śladami Waszych opowieści, a w rejonie Zalewu Sulejowskiego mam działkę, postanowiłem przejechać się w rejony Modlicy, która jest niedaleko.
Jest to rejon dość bogaty w dzikie tereny leśne i bagienne. W zasadzie można się w tych lasach pogubić, szczególnie jeśli zejdzie się z dróg.
Niemniej nie jest to olbrzymi obszar i o ile nie utkniemy na bagnach, to dość szybko dojdziemy do cywilizacji.

Jadąc rowerem, natknąłem się na dość ciekawe zjawisko, którego wcześniej nie doświadczyłem, a z pewnością ma ono związek z pewną usterką techniczną - moim zdaniem nie bez negatywnego wpływu na zdrowie człowieka.
Otóż przez ten teren, w jego północnych rejonach (niedaleko drogi prowadzącej na Modlicę) przechodzi linia wysokiego napięcia. Linia ta ma dwie cechy, które odróżniają ją od typowych: Przewody poprowadzone są niepokojąco nisko, a dodatkowo płynący prąd wytwarza bardzo charakterystyczny dźwięk (takie bzyczenie jakby setek szerszeni).

No i teraz tak:
Jadąc sobie drogą na Modlicę (równolegle do tej linii, które jeszcze nie widziałem), nagle coś mnie użądliło. Stanąłem, zszedłem z roweru i zacząłem się otrząsać, bo pewnie jakaś lecąca osa, zaplątała się w ubranie. Żadnego robala nie zauważyłem, więc zacząłem jechać dalej.
Jednak znów coś mnie tam lekko podgryzało, ale stwierdziłem – trudno. Jedziemy.
W pewnym momencie zauważyłem niewielką ścieżkę leśną na południe (w kierunku lasów) i postanowiłem zjechać z drogi i zbadać dokąd prowadzi.
Niebawem wśród drzew i coraz bardziej błotnistych terenów, zobaczyłem tę linię wysokiego napięcia.
Od samego początku wydała mi się dziwna, przez swoje bardzo nisko położone przewody i bardzo silny dźwięk prądu. Zszedłem z roweru, bo miałem wrażenie, że jadąc, zaraz mnie jakiś piorun strzeli z tej linii.
Będąc koło tej linii, nagle kopnęła mnie kierownica roweru.
Okazało się, że energia pola wokół tej linii jest tak wysoka, a przewody tak nisko, że indukuje w metalu prądy wirowe i to na tyle silne, że potrafią mocno kopnąć człowieka.

Zabrałem się stamtąd czym prędzej i pojechałem dalej na zachód, na Modlicę. Pokręciłem się trochę po lasach, a następnie w okolicach Tuszyna zawróciłem cywilizowanymi drogami, na południowy wschód.
I jadąc tak sobie drogą, nagle znów mnie coś kopnęło na styku grip – metalowa kierownica. Spojrzałem w górę – bingo! Znów przekraczałem tę linię wysokiego napięcia, choć tym razem była ona już na większej wysokości.

Podsumowując:
Patrząc po informacjach, widzę, że jest to linia najwyższego napięcia: 440kV.
W lesie jest ona zdecydowanie zbyt nisko położona – polecam się przejechać, samemu zobaczyć.
Wpływ zmiennego pola elektromagnetycznego, jakie emitowane jest przez tak wysokie napięcie, jest nie bez znaczenia, skoro w zwykłej metalowej ramie potrafi zaindukować prądy na tyle wysokie, by potrafiły mocno kopnąć. Gdybym mieszkał w okolicy, to bym sobie jakąś cewkę zmajstrował, zakopałbym w ziemi i uzyskał niejako darmową energię ;)
Kto wie, czy podobne zjawisko nie spowodowało jakiegoś poplątania w głowie tego zaginionego człowieka...
O ile wtedy była już ta linia wysokiego napięcia.

Pozdrawiam,
Marcin

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Nasze spotkania z nieznanym”