Kochani, już tylu ludzi i instytucji jest tymi zjawiskami zajętych więc i ja ośmielam się coś napisać. Od dzieciństwa prześladuje mnie to "coś". W wieku 5-ciu lat atrułem się śmiertelnie (prawie) jakimś produktem. Oprzytomniałem, gdy z bliska widziałem kąt sufitu pokoju o wysokości 4m w starym szpitalu. Widziałem z bardzo bliska pajęczynę i takie okopcenie. Nagle zobaczyłem babcię śmiejącą się, która roniła ogromne łzy. Babciu : "czemu płaczesz spytałem". Powróciłem z zaświatów. Od tamtej pory jest tak jakbym miał anioła
stróża. Ale to przerażające!!! Pamiętam jak nie umiejąc pływać zostałem wepchnięty do stawu przez jakiegoś osiłka. Czułem już muł na dnie, ale lekko unosiłem się do góry. Potem blask oślepiającego słońca. Wyciągnęła mnie jakaś dziewczyna starsza. Do dziś nie zapomnę jak osiłek stał opodal mnie i się śmiał. Wtedy wypowiedziałem pewne złorzeczenie (nie będę popularyzował). Poszedłem dojść do siebie na łączkę obok. Po upływie gdzieś pół godziny słychać jakieś biegi, głosy, zamieszanie. Otóż ten osiłek założył się z kolegami, że zanurkuje z 5-cio metrowej trybuny betonowo-żelaznej okalającej ten staw. I zanurkował ale na dnie były pręty metalowe i przebiły go na wylot - zmarł.
Nie mogłem dojść do siebie, bałem się, że w domu powiedzą, że to przeze mnie. Tkwi to do dziś we mnie. Byłem wierzącym i modliłem się aby to się nie powtórzyło. A jakże!!! Powtarzało się i powtarza ale nie w takiej makabrycznej formie. Każdy kto mnie w jakiś sposób skrzywdził doznawał bolesnych doświadczeń bez moich złorzeczeń. Sprawa następna. Gdy jestem z żoną czy całą rodziną to po spotkaniu omawiamy (jak każdy) z żoną spotkanie. i okazuje się, że ja słyszałem więcej niż pozostali. To tak jakbym słyszał czyjeś niewyartykułowane myśli. Ktoś wcześniej powiedział, że takie i podobne zdolności to przekleństwo. Jest racja w tym. Nie ma się przyjaciół, bo wiem co mówią i co myślą. A to prawie zawsze się różni.
Obserwuję takie zjawiska jak: (wchodzę do sklepu, witam a ekspedientka staje jak wryta. Nie mówi nic, nie rusza się tylko gdzieś patrzy. Długość tego stanu zależy od tego kiedy znów coś powiem. Wtedy jakby wracała z jakiegoś niebytu. Sytuacja taka nie zależy od tego, czy w sklepie są kupujący czy nie ma nikogo oprócz nas.
Następne: Gdy domownicy już śpią ja coś pisze w necie albo czytam i słyszę stąpanie, trzaski, stukania w kuchni. Chcę nadmienić, że jestem pierwszym właścicielem lokalu i nie było w nim żadnych tragedii. Wtedy idę do kuchni i czuję czyjąś obecność. Zazwyczaj mówię:" jeżeli mamy współmieszkać to zachowujcie ciszę. Wszystko ustaje!
Sny spełniają mi się w 100%
Wiem, kiedy coś ma nastąpić np.: kiedy żona zmieni pracę, czy jakie będzie miała pytania na egzaminie. I tak mogę bez końca. Powiem tylko, że moja babcia ze strony mamy gdy wzięła do ręki otrzymany list to bladła lub radowała się. Za każdym razem znała jego treść.
Ktoś miał rację mówiąc, że to bardzo ciężko z tym żyć.
Przed wysłaniem wiadomości przemyśl dokładnie jej treść i w razie potrzeby zedytuj ją. Pozwoli to uniknąć spięć między tobą a adresatem.
Adresat wiadomości pozna twój adres email i będzie mógł na niego wysłać odpowiedź. Do wiadomości będzie również dołączone IP, z którego ją wysłałeś/aś, a także data i godzina wysłania wiadomości.