Pani Aniu ja doszedłem do prostego wniosku, drastycznego, wyda sie naiwny ale tak to wygląda; nie mamy zadnego wplywu (jak narazie) na nasza przyszlosc, wiec po co sie martwic na zapas, zyc w taki sposob jaki opisala pani w swoim komentarzu, zajac czas na zdobywaniu wiedzy miast slepo wierzyc w to czego nie jestesmy pewni, prowadzi to zamartwiania sie nad soba, jesli pani uwaza ze to co pisze jest banalne wobec problemu, ktory pania dotknal prosze o rade kogos innego, ewentualnie ksiedza badz psychologa, ale uwazam ze uogolnia pani problem i podciagna to pod jakies schorzenie wywloane stresem badz przepracowaniem,a co najgorsze -depresja,... takie jest moje skromne zdanie, PO 1. nie poddawac sie, kazdy przeciez ma marzenia, a najlepsza droga do braku zmartwien to dazenie do ich realizacji. Dodam, ze mnie tez drecza te pytania, zawsze sobie zadaje jedno, czemu ludzie konkuruja ze soba, zamiast dzialac wspolnie i pracowac na nasza przyszlosc, bo to chyba o to chodzi ?
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych