Miałam podobną historię do Istari. Obudziłam się w nocy, leżałam chwilę bez ruchu, żeby przywyknąć do ciemnosci. Im wiecej moje oczy widziały tym bardziej coś było nie tak. Po około 30 sekundach, dwadzieścia centymetrów od mojej twarzy zobaczyłam dziwny kształt, zdałam sobie sprawę, że coś się na mnie gapi. Zanim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować to coś się na mnie rzuciło. To był spory, prawdopodobnie czarny pies, ale nie chciał mnie skrzywdzić. Słyszałam tylko jego sapanie, obijanie ogona o ścianę, czułam jego ciężar na sobie. On się ze mną witał... Byłam przebudzona, to nie było żadne widziadło. Był tam naprawdę, po kilkunastu sekundach zniknął.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych