Istnienie artefaktów sprzecznych z oficjalnym datowaniem o niczym nie przesądza. Sam Graham Hancock w swojej własnej książce "Podwodne miasta" opisał spotkanie z jednym z aktualnych świętych w Indiach i nie był to ten święty na eksport tylko taki, którego sami Hindusi uważają za świetego. Ta osoba w naszym zachodnim rozumieniu to kliniczny wariat, a mimo to ci ludzie uważali go za nauczyciela i wypełniali jego polecenia. Tego typu osoby nie odróżniają snu od jawy i mogą mieć jakiegoś rodzaju wizje z przeszłości lub z przyszłości po których albo własnoręcznie albo rękami swoich podopiecznych mógą tworzyć artefakty sprzeczne z epoką. Podobną sytuację opisał Carlos Castaneda, mianowicie nagual Elias, nauczyciel naguala Juliana, który był nauczycielem naguala Don Juana, miał warsztat w północnym Meksyku, w którym po swoich magicznych podróżach odtwarzał przedmioty ze światów (o ile to tak można nazwać) które odwiedzał. Więc naukowcy wcale nie muszą się mylić, rozwój cywilizacji może być liniowy pomimo przedmiotów temu przeczących, tylko trzeba uznać, że nie ma gigantycznej zmowy w świecie akademickim.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych