Moja historia.
: 2012-08-09, 13:08
Zarejestrowałem się na tym forum, ponieważ szukam pomocy. Sprawa wygląda mianowicie:
Według opowiadań starszych, nieżyjących już przodków pierwszą dziwną rzeczą była śmierć jednej z prababek na początku XX wieku. Zginęła ona, jakbyśmy to dzisiaj określili, na zawał serca spowodowany "okazaniem się ducha" co uczestnicy tamtych wydarzeń stwierdzili po słowach nieboszczki przepędzających tamtą istotę. Od razu zaznaczę, iż nie wydaje mi się, żeby to był duch dlatego temat zakładam w tym miejscu. Powiedzieć muszę, że poprzednio moja rodzina była biedną szlachecką rodziną z kaszubskiej wsi, natomiast dosyć szybko zaczęła się bogacić i na przestrzeni stosunkowo krótkiego okresu czasu dorobiła się dużego kawałka ziemi. Część posiadłości znajduje się w moich rękach do dziś, stoi tam opuszczony już dom. Trzeba powiedzieć też co nieco o samej miejscowości. Wioska ma obecnie 7.500 mieszkańców a gmina posiada największy współczynnik przyrostu naturalnego w Polsce. Obie wojny światowe mocno uszczupliły populację (dla przykładu - kontyngent z tych rejonów trafił w 1917 roku na odcinek Ypres, jeśli ktoś zna historię to powinien wiedzieć czym to się tam w tym roku działo). Mimo wszystko zarówno dzieci jak i pieniędzy nigdy tam nie brakowało. To wszystko jest dosyć dziwne zważywszy na to, że jeszcze podczas wojen napoleońskich armie nie zatrzymywały się w tych rejonach bo było tak biednie, że nie znaleźliby żywności nawet dla koni. Zgodnie z powyższym mam parę pytań.
Czy możliwe jest, że stoi za tym jakaś istota, nazwijmy ją bożkiem płodności? Czy takie pobliskie miejsca jak Węsiory albo Odry (w skrócie - pogańskie miejsca kultu) mogą mieć na tę sytuację jakiś wpływ? Czy możliwe jest, iż dostatek miejscowość zawdzięcza kontaktom z diabłem?
Według opowiadań starszych, nieżyjących już przodków pierwszą dziwną rzeczą była śmierć jednej z prababek na początku XX wieku. Zginęła ona, jakbyśmy to dzisiaj określili, na zawał serca spowodowany "okazaniem się ducha" co uczestnicy tamtych wydarzeń stwierdzili po słowach nieboszczki przepędzających tamtą istotę. Od razu zaznaczę, iż nie wydaje mi się, żeby to był duch dlatego temat zakładam w tym miejscu. Powiedzieć muszę, że poprzednio moja rodzina była biedną szlachecką rodziną z kaszubskiej wsi, natomiast dosyć szybko zaczęła się bogacić i na przestrzeni stosunkowo krótkiego okresu czasu dorobiła się dużego kawałka ziemi. Część posiadłości znajduje się w moich rękach do dziś, stoi tam opuszczony już dom. Trzeba powiedzieć też co nieco o samej miejscowości. Wioska ma obecnie 7.500 mieszkańców a gmina posiada największy współczynnik przyrostu naturalnego w Polsce. Obie wojny światowe mocno uszczupliły populację (dla przykładu - kontyngent z tych rejonów trafił w 1917 roku na odcinek Ypres, jeśli ktoś zna historię to powinien wiedzieć czym to się tam w tym roku działo). Mimo wszystko zarówno dzieci jak i pieniędzy nigdy tam nie brakowało. To wszystko jest dosyć dziwne zważywszy na to, że jeszcze podczas wojen napoleońskich armie nie zatrzymywały się w tych rejonach bo było tak biednie, że nie znaleźliby żywności nawet dla koni. Zgodnie z powyższym mam parę pytań.
Czy możliwe jest, że stoi za tym jakaś istota, nazwijmy ją bożkiem płodności? Czy takie pobliskie miejsca jak Węsiory albo Odry (w skrócie - pogańskie miejsca kultu) mogą mieć na tę sytuację jakiś wpływ? Czy możliwe jest, iż dostatek miejscowość zawdzięcza kontaktom z diabłem?