Bodie(Sierra Nevada)
Bodie(Sierra Nevada)
Leży w centrum Kalifornii i jest jednym z licznych wyludnionych miasteczek, które powstały na pustkowiu niemal z dnia na dzień, w związku z odkrywaniem żył złota.W 1859r. założył je u podnóża Sierra Nevada Bill Bodey, który wkrótce zamarzł podaczas zamieci.
W czasach świetności górnicze Bodie liczyło 10 tys. mieszkańców i słyneło z najpodlejszej whisky, płynącej strumieniami w 30 saloonach. Mówiono, że każda noc w Bodie dostaje haracz, jedno ludzkie życie.O Bodie opustoszałym od lat 40. XX wieku, krążyły opowieści nawiązujące do wielkiego pożaru z 1932 roku. Ocalała wtedy tylko dziesiąta część domów. Chodziły słuchy, że miejsce jest przeklęte. Podobno w jednym z pustych domów znaleziono panieński pamiętnik, a wnim zapis: "Żegnaj Boże, jadę do Bodie".
W czasie kiedy zdarzyła się ta historia, przy bramie Bodie nie sprzedawano jeszcze biletów. W latach 50. było już wyludnione, stanowiło bezpłatną atrakcję dla poszukiwaczy mocnych wrażeń.
Jack i Megan Morganowie właśnie się pobrali. Kupili starego grata i w ramach podróży poślubnej toczyli się bez pośpiechu autostradą stanową. Nagle Jack zjechał w bok drogą nr 270. Nie zrobił tego przypadkiem. Niespodziankę dla żony obmyślił wcześniej. Noc spędzona w upiornym wyludnionym miasteczku o fatalnej sławie miała być sprawdzianem zaufabua do męża.Megan bała się wszystkiego, od myszy po King Konga z komiksów. Kiedy jechali nocą, wypatrywała psychopatycznych autostopowiczów z siekierą w plecaku.
Kiedy wjeżdżali do Bodie, mijając pokrzywioną tabliczkę szarpaną przez wiatr, słońce stało wysoko. Miasto wyglądało na opuszczone w panice. Przy wejściach do domów walały się puste cebrzyki, plecione krzesła, drewniane klocki, lalka o pękniętej na pół porcelanowej twarzy. Nowożeńcy chodzili wzdłuż budynków stojących przy ulicach porośniętych mizerną trawą. Na stacji benzynowej stał wrak samochodu. Weszli do któregoś z domów, potem zwiedzali następny. W sypialni, do której prowadziły zasnute pajęczyną schody, zobaczyli rzeźbione małżeńskie łoże. Wszystko zdawał się toczyć po myśli Jacka.
Megan zgodziła się przenocować w sypialni o ścianach pokrytych pożółkłą tapetą, ale pod warunkiem, że latarka pozostanie zapalona. Jack szybko zatrzasnął okiennice, bo okazało się, że wychodzą na ogród z nagrobkiem. Zrobiło się ciemno. Rozłożyli koce na krzypiących deskach i zajęli się tym, co zwykli robić nowożeńcy. Po kilku godzinach sielanką nabrała jednak mrocznych odcieni. Zegarek Jacka zatrzymał się o drugiej w nocy, latarka ćmiła resztką mocy wyczerpanych baterii. Zgasła w momencie, kiedy Megan dostała pierwszego tej nocy ataku paniki. Drugi atak nastąpił, kiedy samochód zarzęził, zachichotał upiornie i odmówił posłuszeństwa. Trzeci, kiedy siedząc wewnątrz wozu i czekając na brzaska, poszuli się osaczeni przez mroczne moce. Kilka godzin dłużyło się w nieskończoność. Wreszcie wzeszło słońce, a samochód... zapalił bez problemu, by mogli opuścić Bodie.
Artykuł pochodzi z gazety: Tajemnice Świata(Nr 18; 5-6 maja 2007)
http://www.bodie.com/
Artykuł napisany smiesznym językiem, bo ma on trafić do przeciętnego czytelnika, bo niewiem jak was, ale mnie troche kłuje w oczy te "mroczne moce"
W czasach świetności górnicze Bodie liczyło 10 tys. mieszkańców i słyneło z najpodlejszej whisky, płynącej strumieniami w 30 saloonach. Mówiono, że każda noc w Bodie dostaje haracz, jedno ludzkie życie.O Bodie opustoszałym od lat 40. XX wieku, krążyły opowieści nawiązujące do wielkiego pożaru z 1932 roku. Ocalała wtedy tylko dziesiąta część domów. Chodziły słuchy, że miejsce jest przeklęte. Podobno w jednym z pustych domów znaleziono panieński pamiętnik, a wnim zapis: "Żegnaj Boże, jadę do Bodie".
W czasie kiedy zdarzyła się ta historia, przy bramie Bodie nie sprzedawano jeszcze biletów. W latach 50. było już wyludnione, stanowiło bezpłatną atrakcję dla poszukiwaczy mocnych wrażeń.
Jack i Megan Morganowie właśnie się pobrali. Kupili starego grata i w ramach podróży poślubnej toczyli się bez pośpiechu autostradą stanową. Nagle Jack zjechał w bok drogą nr 270. Nie zrobił tego przypadkiem. Niespodziankę dla żony obmyślił wcześniej. Noc spędzona w upiornym wyludnionym miasteczku o fatalnej sławie miała być sprawdzianem zaufabua do męża.Megan bała się wszystkiego, od myszy po King Konga z komiksów. Kiedy jechali nocą, wypatrywała psychopatycznych autostopowiczów z siekierą w plecaku.
Kiedy wjeżdżali do Bodie, mijając pokrzywioną tabliczkę szarpaną przez wiatr, słońce stało wysoko. Miasto wyglądało na opuszczone w panice. Przy wejściach do domów walały się puste cebrzyki, plecione krzesła, drewniane klocki, lalka o pękniętej na pół porcelanowej twarzy. Nowożeńcy chodzili wzdłuż budynków stojących przy ulicach porośniętych mizerną trawą. Na stacji benzynowej stał wrak samochodu. Weszli do któregoś z domów, potem zwiedzali następny. W sypialni, do której prowadziły zasnute pajęczyną schody, zobaczyli rzeźbione małżeńskie łoże. Wszystko zdawał się toczyć po myśli Jacka.
Megan zgodziła się przenocować w sypialni o ścianach pokrytych pożółkłą tapetą, ale pod warunkiem, że latarka pozostanie zapalona. Jack szybko zatrzasnął okiennice, bo okazało się, że wychodzą na ogród z nagrobkiem. Zrobiło się ciemno. Rozłożyli koce na krzypiących deskach i zajęli się tym, co zwykli robić nowożeńcy. Po kilku godzinach sielanką nabrała jednak mrocznych odcieni. Zegarek Jacka zatrzymał się o drugiej w nocy, latarka ćmiła resztką mocy wyczerpanych baterii. Zgasła w momencie, kiedy Megan dostała pierwszego tej nocy ataku paniki. Drugi atak nastąpił, kiedy samochód zarzęził, zachichotał upiornie i odmówił posłuszeństwa. Trzeci, kiedy siedząc wewnątrz wozu i czekając na brzaska, poszuli się osaczeni przez mroczne moce. Kilka godzin dłużyło się w nieskończoność. Wreszcie wzeszło słońce, a samochód... zapalił bez problemu, by mogli opuścić Bodie.
Artykuł pochodzi z gazety: Tajemnice Świata(Nr 18; 5-6 maja 2007)
http://www.bodie.com/
Artykuł napisany smiesznym językiem, bo ma on trafić do przeciętnego czytelnika, bo niewiem jak was, ale mnie troche kłuje w oczy te "mroczne moce"
Ostatnio zmieniony 2007-05-07, 01:05 przez Kazzone, łącznie zmieniany 3 razy.
Po zdjęciach widać że nikt tam nie sprząta, a okolica jest strasznie zaniedbana.Najwidoczniej ludzie muszą się czegoś obawiać skoro tak to wszystko zostawili...
Ostatnio zmieniony 2007-06-10, 14:33 przez Sigeru, łącznie zmieniany 1 raz.
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę