Zły czas

Bardziej niż nieprawdopobobne, niemożliwe, niewiarygodne... i nie pasujące do pozostałych kategorii.
esperanza
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 1
Rejestracja: 2023-10-04, 19:00
Komentarze: 0

Zły czas

Post autor: esperanza »

Ilekroć chcę się zrelaksować, wynoszę krzesło, taborecik, który służy mi za stoliczek, stosik książek (te tytuły, które bardzo chciałam przeczytać i których lektura faktycznie mi się podoba), nie zapominam o okularach, kawkę w ulubionym kubku i talerzyk z deserem, albo zamiennie do książek głośniczek i odtwarzacz muzyki (głośnik małej mocy, także z mojej strony zakłócenie ciszy sąsiadom nie grozi, z resztą nie chcę się zdradzać z tym, czego słucham, więc nie słucham na full, parę metrów dalej już nikt nie słyszy mojego grania), i usadowiwszy się na polu (małopolska, takie słownictwo), w półcieniu, który najbardziej lubię, zaczyna się coś dziać.

Ktoś odpala kosiarkę albo podkaszarkę, albo co najgorsze, pilarkę i tnie drewno/deski. Dzieci sąsiadów uaktywniają się w diabelski sposób (jeszcze chwilę temu była bloga cisza i nie, że właśnie wróciły ze szkoły), albo do sąsiadów właśnie teraz ktoś przyjeżdża, żeby było cieawie-z pieskiem, który jest w obcej dla siebie okolicy i szczeka na wszystko, co widzi (właściciele reagują bezskutecznie krzykiem mającym przywołać zwierzę), albo na trwającej od kilku lat budowie domu tuż obok, prace, które trwały cały dzień, nagle zaczynają sobie umilać graniem techno na cały regulator tak, żeby słyszeli, bo przecież budowa jest hałaśliwa, więc musi być głośno.

Dzieje się tak w różne dni (i w powszednie, i w soboty i w niedziele), w różnych godzinach i porach roku.


Jeszcze przy okazji: Inny członek rodziny z kolei ma tak, że zawsze gdziekolwiek, kiedykolwiek, w różnych miejscach spotyka pewną osobę (sąsiada) , której nie chciałby spotykać. Rzecz w tym, że to nie chodzi o spotykanie go na miejscu, ale gdzieś na mieście - nawet do którego wybiera się raz na ruski rok. Albo o byle godzinie jedzie gdzieś po coś (zwyczajnie, załatwianie spraw) i znów tego człowieka spotyka. Tamten gość jest zawsze przed nim (gdzieś na skrzyżowaniu, wjeżdżając w jakąś ulicę itd.) O co w tym może chodzić?

Nie mówię, że nikt ma nie zachowywać się jak chce (koszenie, piski, dzieci itd.). Ale dlaczego to "wybucha" po kilku minutach od powzięcia przeze mnie myśli, że skorzystam z pogody (ciepło, bez wiatru) i ciszy, która trwała do momentu, aż nie miałam wszystkiego gotowego do chwili wytchnienia. Zupełnie jakby ktoś czyhał/czekał aż zacznnę czytać/słuchać ulubionej muzyki, żeby "zacząć te swoje akcje". A gdy po prostu nie robię nic, próżnuję, marnotrawię czas nic nie robiąc z ww. rzeczy, nie wydarza się nic podobnego i przekonuję się, że tylko przy chęci sprawienia sobie krótkiej przyjemności jest jak wspomniałam.
Dzięki.

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Niewyjaśnione zjawiska”