Radio Paranormalium - forum dyskusyjne

Beowulf pisze:Megalodony raczej na pewno nieżyją, bo zaburzony byłby łańcuch pokarmowe, liczne zgony rekinów wielorybich i innych wielkich mieszkańców oceanu...

Pozdrawiam!

a gdyby wyewoluowały w stronę planktonożerców?

W takim razie nazywają się humbaki i żyją w oceanach całego świata.

Wówczas tak jak powiedziała DanaS, nie byłyby to megalodony tylko humbaki... Możliwe jest, że rekin biały ma jeszcze swojego ,,większego" krewnego, ale wątpię, ż eby był to megalodon i osiągał długość do 20 m, bo w tedy tak jak powiedziałem zaburzony byłby łańcuch pokarmowy...

Pozdrawiam!

To zależy czy mówimy o rybach drapieżnych czy planktonowcach. Dzisiaj największą rybą drapieżną jest żarłacz biały a planktonowcem rekin wielorybi. Nie ma takiej opcji, żeby megalodon żył do dziś. Za dużo statków na morzach. Nic co ma 20 metrów nie zostałoby niezauważone.

Może i by zostało, ale jak żyłoby 1 km pod wodą, a nie tak jak rekiny, max 100 m... A kaszaloty i walenie błękitne, są chyba większe od rekina wielorybiego i też o ile dobrze pamiętam żywią się planktonem ... Moim zdaniem gdyby megalodony żyły, byłoby to widoczne w postaci ZABURZEŃ w łańcuchu pokarmowym...

Tylko czekałam aż ktoś z tym wyskoczy Walenie, wieloryby, humbaki, długopłetwce to są SSAKI. Rekiny to RYBY. Tak więc jest różnica pomiędzy największą rybą a największym ssakiem.

No ale wszystkie żywią się planktonem, napisałaś planktonożerca, a nie planktonożerny ssak...

DanaS pisze:To zależy czy mówimy o rybach drapieżnych czy planktonowcach. Dzisiaj największą rybą drapieżną jest żarłacz biały a planktonowcem rekin wielorybi.

Wyraźnie z tego widać, że pisałam o rybach. Równie dobrze mogłabym napisać sardynka, bo to też ryba i też planktonowiec. Rusz głową i nie wyskakuj mi z wielorybami, bo tak tylko udowadniasz, że albo nie umiesz czytać albo nie rozróżniasz ryb od ssaków. Myślałam, że na forum są wykształceni ludzie i nie wszystkim trzeba tłumaczyć jak chłop krowie na miedzy.

Też tak myślałem, dopóki nie zobaczyłem Twoich postów To nie ja źle przeczytałem Twojego ,,posta", tylko Ty nieumiejętnie go napisałaś.

Dla angielsko języcznych 50 stron o tym
http://s8int.com/dino1.html

P.s - Jak było sorka !

Majster ciekawa strone znalazłeś. Z pewnoscią zajrzę i poczytam to bo są tu dość interesujące rzeczy jak widze. Czy dinozaury mogły przetrwac do naszych czasów? Cóz, watpię. Chciałbym jednak zauwazyć, że nie wiemy co kryje się w niezbadanych i niedostepnych nam głebinach mórz i oceanów. Pewne jest tylko, że moga tam byc gigantycznych rozmiarów stworzenia o jakich nam się nawet nie sniło, takie jak gigantyczne kałamarnice, o których istnieniu już wiemy. W 2007 roku u zachodnich wybrzeży Afryki udało się sfilmować bardzo dużą rybę na głębokości 765 metrów mająca długośc 17 metrów. Co jeszcze mogą skrywać głebiny do których nie dociera żadne swiatło? Dlaczego nie widujemy tych zwierzat? Cóż, są to gatunki, które nie wypływaja na powierzchnie, gdyż ich zycie toczy się tylko na niskich głebokościach. To tak jak z rybkami akwariowymi. Glonojad jest rybą, która zyje w cieniu i zawsze na dnie, podczas gdy mieczyk pływa przy powierzchni wody. Zwierzeta te mają odpowiednio dostosowane ciała do swoich stref żerowania. Glonojad nigdy nie wypłynie na powierzchnię, gdyz nie ma takiej potrzeby. Podobnie jest z gatunkami, które zyją na najwiekszych głebokościach, a my nie jestesmy jeszcze ich w stanie dokładnie zbadać.

Cóż, bez wątpienia w głębinach może kryć się wiele stworzeń, lecz wątpię by były one wyjątkowo duże. Dlaczego? Bo w głębinach nie ma na tyle pożywienia, by drapieżniki osiągały olbrzymie rozmiary. Z resztą wystarczy spojrzeć na stworzenia jakie znamy, które żerują poniżej 1200 m, owszem zdarzają się wyjątki, ale zdecydowana większość to mniejsze stworzenia. Pewne jest, że dinozaurów jako takich na lądzie już nie ma, w morzach, kto wie, może osiągnęły rozmiary krabów

Pozdrawiam!

PS:Leszku, dysponujesz takowym filmem?

Niestety nie potrafię obecnie znależc.
Dysponuje za to kadrami z filmu, są jednak marnej jakości

Ludki kochane, przecież ewolucja nie trwa z pokolenia na pokolenie. Potrzeba najmniej tysiąc lat aby dany gatunek ewoluował w odpowiednią stronę. To stopniowy proces. Nie szybki skok.

Ludki kochane, przecież ewolucja nie trwa z pokolenia na pokolenie. Potrzeba najmniej tysiąc lat aby dany gatunek ewoluował w odpowiednią stronę. To stopniowy proces. Nie szybki skok.

Pozwolę sobie naprostować.
Ewolucja trwa z pokolenia na pokolenie- dzieci są "mutantami" rodziców. Ewolucji nie da się dostrzec patrząc na kilka pokoleń, ale ona tam jest. Gatunki nie ewoluują w "odpowiednią stronę"- one po prostu się zmieniają, a dobór naturalny faworyzuje najlepsze mutacje.