Strona 22 z 22

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-15, 20:49
autor: majka2020
Przed snem spróbuj się odprężyć, zrelaksować .
Jakby działo się znowu coś, to pisz:)

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-15, 20:56
autor: pumqa
Pozyjemy zobaczymy ;). Dzieki. pozdrawiam cie

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-15, 21:31
autor: Nyh
Parę lat temu wywoływałam ducha. Udało się, choć dziś, gdy o tym myślę wydaje mi się to nierealne...

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-15, 22:29
autor: pumqa
Kogo wywolywalas? i co się stalo ;)

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 02:28
autor: Nyh
Oj, długa to historia jest. Ogólnie to moja mama za jeszcze "młodych czasów" strasznie wkręciła się w wywoływanie duchów itp. Pewnego dnia opowiedziała mi kogo wywołała (podając imię i nazwisko) i w jaki sposób to robić... Wiedziona czystą ciekawością spróbowałam (ze znajomymi). Mama oczywiście zabraniała, no ale kto by słuchał rodziców :)). Jedyne w czym jej posłuchałam to to abym nie wywoływała ducha, ale przywołała tego konkretnego (wywołanego wcześniej przez mamę). Później (w wyniku "rozmów" z duchem) dowiedziałam się, że ten duch niby ma "odejść" z naszego świata dopiero gdy umrze osoba, która go wywołała - czyli moja mama. I to było pierwsze potwierdzenie prawdziwości tych zdarzeń - wcześniej mi o tym nie wspominała, a gdy powiedziałam jej, że duch przekazał nam coś takiego potwierdziła (dodała jeszcze, że właśnie wtedy kiedy jej to powiedział to przestała się tym interesować, tak bardzo się przestraszyła).
Takich sytuacji "potwierdzających" prawdziwość tego wszystkiego jest kilkanaście. No ale to offtop.
Się rozpisałam...

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 14:19
autor: majka2020
Nyh - A w jaki sposób ten duch przekazał ci tą wiadomość?
Normalnie z nim rozmawiałaś czy miałaś może wizje ?
Hmmm...

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 19:47
autor: Nyh
Nie, no w wizje to nie wierzę :))). Tablicę sobie zrobiliśmy z literkami, słowami TAK i NIE. No i talerzyk z narysowaną strzałką. Taki standard :).

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 21:46
autor: majka2020
Aaa..:)
A jak go wywołaliście, to dawał jakies znaki swojej obecności?

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 22:40
autor: Nyh
Znaki obecności? Jeśli chodzi Ci o jakieś unoszące się przedmioty itp. to nieee, ale dawaliśmy mu "zagadki". Przykład: ja z koleżanką "siedziałyśmy przy talerzyku" (czyli niby my z nim rozmawiałyśmy, trzymałyśmy przesuwający się po tablicy talerzyk), był z nami nasz kolega,taki po prostu znajomy. Nie wierzył w to i tak do żartów powiedział "Uwierzę, jak napisze jak miała na imię moja prababcia". My nie znałyśmy nawet imion jego rodziców, a co dopiero imienia prababci. No i talerzyk poruszył się, napisał imię... zgadzało się. Nie pamiętam już naprawde tego imienia, wiem tylko, że było to imię rzadko spotykane, staropolskie (Melania, czy coś w tym stylu). Kolega przestraszył się tak, że już nigdy więcej nam nie towarzyszył... Takich "testów" robiłyśmy potem mnóstwo, gdy tylko ktoś nie wierzył, zadawał pytanie w takim stylu i... zaczynał wierzyć w duchy :). Oj, takich przykładów prawdziwości było mnóstwo. Kiedyś założę nowy wątek i wszystko dokładnie opiszę, bo z perspektywy czasu to rzeczywiście ciekawa historia...

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-16, 22:43
autor: majka2020
A za każdym razem jak wywołaliście kogoś, to wam odpowiadał?

Z chęcią przeczytam Twoją relacje jak założysz nowy wątek :)

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2011-03-24, 22:54
autor: artur9620
Ja nie nawiązałem bezpośredniego kontaktu ale naoczny owszem.

Re: Mieliście kiedyś kontakt z duchem?

: 2016-05-11, 13:38
autor: Rocketfuel1994
Witajcie, jestem tu nowy i dopiero odkryłem powyższy wątek na forum.
W swoim życiu miałem jedną dziwną sytuację, której nie umiem logicznie wytłumaczyć.

Byłem na wakacjach w Augustowie, dokładniej mieliśmy wynajęty domek w Puszczy Augustowskiej, przyczółek nazywa się Strękowizna.
Jednego dnia poszliśmy z moją byłą dziewczyną i jej siostrą do lasu na jagody, było to koło godziny 17-18.
Nie wchodziliśmy głęboko w las, cały czas przebywaliśmy w miarę blisko drogi tak by się nie zgubić. Chodziliśmy i zbieraliśmy owe jagody dłuższą chwilę i wtem nagle w lesie zrobiło się cicho, ptaki przestały śpiewać, wiatr ustał w dodatku zrobił się straszna duchota. Byłem zdezorientowany całą tą sytuacją przez chwile obserwowaliśmy teren dookoła. Jakieś 10-12 metrów lekko na prawo od nas znajdował się "zakręt" z paproci, który ciągnął się ładnych kilkanaście metrów. W pewnym momencie zaczęły się one ruszać tak jakby ktoś skradał się do nas, raczej to nie zwierzę albo inaczej coś co ciężarem mogło przypominać dorosłego człowieka. Bynajmniej tak wydawało mi się po szeleszczeniu i odgłosach, które stamtąd dochodziły. To "coś" zbliżało się w miarę szybko ale próbując namierzyć ten twór czy cokolwiek to było nie widziałem nic, totalnie nic a paprocie w danym miejscu się ruszały. Tylko w tym miejscu. Prawie biegiem wyszliśmy na drogę, podczas ucieczki czuliśmy jakby to coś goniło i gdy już byliśmy na drodze zrobiwszy maks. 5 kroków obróciliśmy się ale nic nie było. Ptaki zaczęły na nowo śpiewać i zrobił się przyjemny wiaterek.
Do tej pory nie udało mi się logicznie wytłumaczyć co to było.
W lesie nie daleko domku gdzie spędzaliśmy wakacje znajdował się grób nie znanego radzieckiego żołnierza z I lub II wojny, było też pełno okopów w okolicy ale nie wiem czy to ma jakiś związek ze sprawą.
Liczę, że ktoś pomoże mi znaleźć logiczne wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.

Pozdrawiam forumowiczów.